JustPaste.it

Niezatapialny bank BGK

wszystkie sztuczki są przecież dozwolone byle by tylko sanację finansów publicznych dalej odkładać.

wszystkie sztuczki są przecież dozwolone byle by tylko sanację finansów publicznych dalej odkładać.

 

Kryzys? Widmo bankructwa banku? Nie tutaj!  Mamy najbezpieczniejszy bank na świecie. A w dodatku najsympatyczniejszy dla klienta detalicznego!   To co nas wyróżnia to wiedza i doświadczenie. BGK daje Ci gwarancję, że twoje oszczędności są w bezpiecznym miejscu - poucza klientów na swojej stronie Bank Gospodarstwa Krajowego. 

W 2GR nie bardzo wiemy czy implikowane przez to twierdzenie że inne banki są głupsze lub mniej doświadczone jest prawdziwe czy też nie. Wiemy jednak że BGK jest bankiem nader skromnym, co jest wśród banków rzadkością. Skromność BGK polega na tym że bank pomija najważniejszą rzecz która go wyróżnia od innych. Jest nią fakt że jest bankiem państwowym który ze względu na swoje unikalne ustawienie jest praktycznie prywatnym folwarkiem rządu. Jako państwowa instytucja finansowa o “dużej wiarygodności” BGK specjalizuje się w obsłudze sektora finansów publicznych. Zapewnia wspieranie państwowych programów społeczno-gospodarczych oraz samorządowych programów rozwoju regionalnego. Jak sam bez ogródek przyznaje jego misją jest cyt. sprawna i efektywna kosztowo realizacja działalności zleconej przez Państwo, uzupełniona przez rozwój atrakcyjnej oferty działalności własnej dla wybranych segmentów rynku, w których Bank może wykorzystać swoje naturalne przewagi.

Otóż tych właśnie “naturalnych przewag” BGK ma kilka i są one w dodatku najwyższego kalibru. Jak to wszystko może nie łamać uregulowań unijnych nie mamy w 2GR pojęcia ale BGK to właśnie z dumą pokreśla. Jest wśród tych “naturalnych przewag” jedna przewaga która w dzisiejszych ciężkich czasach jest wprost nadnaturalna - BGK nie może mianowicie zbankrutować. Tak jest, to nie pomyłka, BGK jest najpewniejszym bankiem w Polsce!

Nawet gdyby się usilnie o to starał, nawet gdyby inwestował w najgłupsze derywatysubprime,  to zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o BGK bank ten, podobnie jak NBP, nie będzie mógł ogłosić upadłości. To jest, za wszystko z definicji beknie państwo, czyli podatnik. Jeżeli więc masz jakiekolwiek obawy że twój lokalny bank może czasem nie wydolić i paść w kolejnej odsłonie kryzysu to przynajmniej wiesz teraz co robić - wyciągnąć z niego fundusze i walić po bezpieczeństwo do najbliższego oddziału BGK. 

Miło więc donieść że przynajmniej w dziedzinie bezpieczeństwa banków dorównaliśmy Ameryce. Tam mają banki zbyt wielkie aby upaść, jak na przykład Goldman. A u nas mamy za to bank zbyt państwowy aby upaść. “Naturalne przewagi” BGK na tym się jednak nie kończą. Spróbuj na przykład otworzyć konto z 1000 zł u Goldmana – żadnych szans. A w BGK proszę bardzo, w każdym oddziale regionalnym. Tak to jest gdy mający na uwadze jedynie dobro obywateli parlament gwarantuje odpowiednią ustawą że wybrany bank ma być niezatapialny i cześć. A do tego jeszcze że ma być sympatyczny dla małego ciułacza.

Taki Goldman Sachs na przykład wiele by dał aby tylko Kongres zagwarantował mu niezatapialność ustawową. Niestety, nie udało się tego przeforsować mimo że CEO Paulson dwoił się i troił robiąc jednocześnie za sekretarza skarbu. Pewnie dlatego Goldman swoją niezatapialność musiał wymusić siłą terroryzując Kongres aby ten wyszedł z TARPem. Nic z tych rzeczy w Polsce. Sejm gwarantuje tu niezatapialność BGK specjalną ustawą którą właśnie nowelizuje pod kątem jeszcze większej niezatapialności.

Z innych “przewag naturalnych” nadanych BGK mocą ustawy wymienić też można nie podleganie ani wpisowi do rejestru przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego ani uregulowaniom Komisji Nadzoru Bankowego. No i bardzo słusznie. Państwo w demokracji nie znosi przecież wtrącania się we własny biznes. Jeszcze by tego brakowało aby jakieś niepotrzebne kontrole ze strony wyborców pętały się nam pod nogami. I jeszcze tego brakuje aby jęły myszkować czy na przykład mamy jakieś rezerwy czy nie. I co niby gdyby żadnych rezerw nie było? Czy rezerwy nie są po to aby bank nie zbankrutował? A jak bank jest ustawowo niezatapialny to przecież nie może zbankrutować, a zatem nie potrzebuje żadnych rezerw. Tyle chyba jest jasne? A skoro tak to ustawowe kontrole tracą zupełnie sens.

W sumie więc przy mediach zajętych promilami ś.p. gen. Błasika w Smoleńsku i innymi ważniejszymi informacjami niewielu chyba śledzi szczegóły nowelizacji ustawy o BGK, obecnie już w końcowych stadiach. Wielka to szkoda bo to co w niej chce przeszwarcować rząd może mieć znaczenie wielokrotnie większe niż trzy katastrofy smoleńskie do kupy. Oto bowiem dochodzi do dalszego rozszerzenia szeregu i tak już niezrównanych “przewag naturalnych” jednego państwowego banku BGK i do kodyfikacji tego w prawie. Powstaje prywatny folwark rządowy poza kontrolą przedstawicieli ludu. Bank dzięki któremu rząd będzie mógł manipulować rynki tak jak chce i kiedy chce, bez nikogo patrzącego mu niepotrzebnie na ręce. Nie będzie patrzyła nawet Unia Europejska ponieważ BGK został dziwnym trafem wyłączony także spod obowiązywania dyrektyw unijnych. W negocjacjach akcesyjnych ktoś sprytnie zadbał o odpowiedni zapis.

Zgodnie z nowelą BGZ zyska m.in. uprawnienia do emisji listów zastawnych oraz doobniżenia funduszy własnych przez ich wpłatę na rzecz budżetu państwa lub nieodpłatne przekazanie do budżetu posiadanych przez bank papierów wartościowych. To mumbo jumboczynić może z BGK,  o ile dobrze rozumiemy,  rodzaj quasi rządowej agentury do praktycznego pozyskiwania szmalu z rynku i do wygodnego ukrywania związanego z tym długu. Podstawą do przeprowadzenia emisji listów zastawnych (=zaciągnięcia długu) są przecież wierzytelności banku hipotecznego (czyli BGK) z tytułu kredytów zabezpieczonych gwarancją lub poręczeniem takich instytucji jak NBP, EBC, czy Skarb Państwa. Aha!

Nowelizacja ustawy pozwoli zatem ministrowi finansów „poprzez działania własne” zapewnić bankowi „fundusze własne na poziomie zapewniającym realizację zadań BGK”. Oznacza to, na nasz chłopski rozum przynajmniej, że gdyby ministerstwo finansów zechciało pójść na przykład w ślady Bena Bernanke i "zastymulować" gospodarkę zarzucając ją rundąquantitative easing (=drukowania pieniądza z powietrza)  to BGK będzie do tego idealnym wehikułem. Wystarczy że bank na gwizdek z ministerstwa finansów wyemituje w tym celu zleconą mu przez ministerstwo ilość listów zastawnych. Podejrzewamy że po odpowiednim masażu nawet dług państwa może w ten sposób cudownie zmaleć, sprytnie podmieniony przez długi BGK.

Analizując tę sytuację  we wnikliwym artykule  na stronie mises.pl J.Lewiński  ma pełną rację pisząc: Każdy z osobna nowy przywilej BGK jest niezwykle niebezpieczny. Wprowadzenie w życie ich wszystkich mogłoby się zakończyć chwilowym umocnieniem partii rządzącej i wieloletnim kryzysem odczuwanym przez wszystkich obywateli. Istotnie, niebezpieczeństwo pokusy użycia prywatnego rządowego folwarku,   poza demokratyczną kontrolą ale gwarantowanego w razie czego przez podatnika, do budżetowych sztuczek jest najzupełniej realne. A wszystkie sztuczki są przecież dozwolone byle by tylko sanację finansów publicznych dalej odkładać.

©2011 dwagrosze.blogspot.com

 

Źródło: cynik9