Notowane od prawie trzech lat powodzenie samochodów elektrycznych zaskakuje wszystkich. Czy powodem są ogromne dotacje państwowe? Czy też wysoka kultura w zakresie ekologii?
Być może, ale według mnie ważnym powodem jest też niska cena eksploatacji samochodu, gdyż prąd zdecydowanie wygrywa z benzyną, w czym niewątpliwie pomaga obłożenie beznyny znacznymi podatkami w większości krajów świata. W ten sposób napęd elektryczny jest co najmniej siedem razy tańszy od spalinowego. Czy trzeba większej pokusy?
Patrząc na wykres obrazujący powiększanie się produkcji samochodów elektrycznych w ostatnich latach i planowanych na najbliższe widać w jak skokowym tempie to się odbywa. Wynika to z dwóch przyczyn. Przede wszystkim zwiększające się zainteresowanie ogłółu producentów wytwarzaniem takich samochodów oraz idące za tym przechodzenie od produkcji jednostkowej i małoseryjnej do produkcji masowej.
Obserwując te wykresy nieodparcie nasuwa mi się porównanie z rozwojem płaskich telewizorów. W 1998 były tylko na zamówienie i bardzo kosztowne, a dzisiaj po zaledwie dwunastu latach właściwie wyparły telewizory kineskopowe. Porównując spadek cen można prorokować, że w roku 2020 cena samochodu elektrycznego będzie porównywalna z ceną pojazdu spalinowego.
Trzeba jednak zauważyć, że w przypadku samocodów nawyki są silniejsze i dla wielu zagorzałych fanów motoryzacji samochód zawsze będzie kojarzył się z napędem spalinowym. To nic, że bardziej praktyczny, ekologiczny i tańszy w eksploatacji.
Ciekawe czy Nissan Leaf zostanie uznany przez historię za taki Ford-T motoryzacji elektrycznej, bowiem zamówienia na niego przekraczają obecnie wszelkie granice. Nie tylko elektryczny, ale dobrze wyposażony i z przyzwoitym zasięgiem oraz krótkim czasem ładowania. Na horyzoncie jest już TESLA S o jeszcze większym zasięgu, ilości miejsc dla pasażerów i komforcie za trochę wyższą cenę.
Wszystko to za sprawą akumulatorów, które wreszcie zaczęły wykazywać przyzwoitą pojemność w stosunku do masy i objętości. Dają się stosunkowo szybko doładowywać, a cena ich już nie jest taka astronomiczna. Inżynierowie i naukowcy zapowiadają dalszy postęp w tym zakresie.
Myślę, że wielu niedowiarków zmieni zdanie, gdy pozwolą im odbyć jazdę próbną takim nowoczesnym "elektrykiem". Ogromne możliwości w zakresie przyspieszania. Brak problemów z gaśnięciem silnika. Dzięki dużemu przyspieszeniu znacznie ułatwione wyprzedzanie.
Demagogią jest przy tym twierdzenie, że pojazdy elektryczne nie są ekologiczne, gdyż pobierają prąd z elektrowni węglowych, które zanieczyszczają atmosferę. To tylko sposób w jaki wytwarza się energię elektryczną jest nieekologiczny natomiast sam pojazd już jest ekologiczny. Wytwarzanie energii elektrycznej bez CO2 już dzisiaj jest możliwe, chociażby elektrowniami jądrowymi czy na mniejszą skalę wiatrowymi i samochody elektryczne powinny skłonić społeczeństwa do przyłożenia większej do tego wagi.