JustPaste.it

Oko w oko z dezynfekcją.

O tym jak życie zmusza nas do myślenia.

O tym jak życie zmusza nas do myślenia.

 

Dezynfekcja (po polsku dosłownie oznacza odkażanie) – postępowanie mające na celu maksymalne zmniejszenie liczby drobnoustrojów w odkażanym materiale. Dezynfekcja niszczy formy wegetatywne mikroorganizmów, a nie zawsze usuwa formy przetrwalnikowe”. Definicja (ta akurat zaczerpnięta z Wikipedii), jak to definicja – straszy nagromadzeniem niecodziennych słów i zawiłych znaczeń - „formy wegetatywne mikroorganizmów” brzmią przecież tak mądrze. Wydawać by się mogło, że tak „naukowe” sprawy nie dotyczą nas, zwykłych śmiertelników. Codzienne życie uczy nas jednak inaczej.

Dezynfekcja należy do tych słów, które większość zna i czasem nawet używa, ale niekoniecznie w pełni rozumie. W głowie kołaczą się obrazy z dzieciństwa, w których dezynfekowano nam kolana stłuczone po zderzeniu rowerków, odkażano kolczyki przed włożeniem do dziecięcych uszu lub polewano wodą smoczek wyciągnięty spod wózka. Tyle, jeśli chodzi o beztroską wiosnę życia. Co zatem dzieje się potem?

Nastaje lato, a więc czas wchodzenia w dorosłość. Panowie nadal nie myślą o dezynfekcji (choć, trzeba przyznać, zdarzają się pedantyczne wyjątki), panie natomiast stają się nader czujne. Te najbardziej wrażliwe na wszelkie mikro zagrożenia każdego dnia walczą w imię czystości najwyższej, znanej ze sterylnych aptek, opowieści wścibskich sąsiadek i kolejnych odcinków doktora Hausa. Co ciekawe – scenariusz życia bywa równie intrygujący jak ten widziany na srebrnym ekranie.

Odcinek 1 - „Szukamy twarzy, a więc żmudna walka z trądzikiem”.

Jesteśmy na etapie, gdy, mówiąc poetycko, z subtelnego zalążka rozkwita piękny kwiat. Wielokrotnie zastanawiałam się na takimi formułami i szczerze mówiąc, nic mi w nich nie pasuje. Trądzik, zbędne włoski, kiełkujący biust, który zawsze jest za jakiś (za mały, za duży, za bardzo ściśnięty, zbyt rozstawny i tak dalej) oraz przerażające bóle menstruacyjne – trzeba mieć dobrego dealera, by widzieć w tym czyste piękno. Wróćmy jednak do trądziku. Wiele młodych kobiet zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że dezynfekcja jest tutaj kluczem do sukcesu. Dezynfekujemy twarz zanim wetrzemy kremy i podkłady, a także wieczorem, po dokładnym zmyciu kosmetyków. Dezynfekujemy, by pozbyć się zalegającego brudu, oczyścić pory i przynieść ulgę naszej zmęczonej buzi. Takie zabiegi, choć wydają się oczywiste, są praktykowane przez niewielką część nastolatków. Zdecydowana większość stosuje zasadę: to czego nie widać naprawdę nie istnieje – i zamiast oczyszczać maskują trądzik kolejnymi warstwami fluidów, korektorów i innych wynalazków. Powyższe uwagi dotyczą również chłopców, jednak wydaje mi się, że większość z nich nie zawraca sobie głowy codziennym makijażem.

Odcinek 2 - „A gdy tipsami podrę twoją skórę...”.

Jedno ze stwierdzeń starych jak świat głosi niezmiennie, że eleganckie dłonie są wizytówką zadbanej osoby. Z tego powodu kilku mężczyzn i znacznie więcej niewiast trafia pod skrzydła profesjonalnych manicurzystek lub koleżanek, które z różnych powodów odkryły w sobie kosmetyczny talent. To, czy decydujemy się na tipsy jest właściwie sprawą drugorzędną – ważny jest sam fakt oddania swoich dłoni w dłonie obce. Drogie panie, drodzy panowie – pamiętajmy o tym, że nie jesteśmy jedynymi klientami wybranego salonu. Na naszym miejscu mogła przed chwilą siedzieć urocza dama z grzybicą, łuszczycą lub jakąkolwiek inną chorobą skóry. Zwróćmy zatem uwagę na to, czy nasza kosmetyczka używa profesjonalnych środków do dezynfekcji czy tylko przeciera narzędzia zwilżoną szmatką? Czy robi to po każdej osobie czy tylko wówczas, gdy brud przeszkadza jej w wykonywaniu pracy? Czy manicurzystka dezynfekuje dłonie i czy każdemu klientowi oferuje indywidualny pilnik? Takie pytania powinny towarzyszyć nam podczas każdej wizyty w salonie – w końcu lepiej dmuchać na zimne, niż na palce z grzybicą.

Odcinek 3 - „Piękna wbrew Naturze – solaria, salony i inne miejsca magiczne”.

Jaka jest główna cecha bezpiecznego salonu kosmetycznego? Oczywiście sterylna czystość. Powierzając nasze ciała, które pragną odmłodzenia, ujędrnienia, oczyszczenia lub czegokolwiek innego, musimy mieć pewność, że zabieg nie niesie ze sobą ryzyka zakażenia. Choć poprzednie zdanie nie jest szczególnie odkrywcze, to trudno opisać nim polskie realia. Istnieje wiele gabinetów (a wśród nich także popularne i drogie), w których dezynfekcja sprzętu bywa ograniczana do minimum, a profesjonalne środki zastępuje się wodą i mydłem. Pamiętajmy, że solaria, salony kosmetyczne i gabinety odnowy są miejscami użytku publicznego – każdy, kto ma czas, ochotę i pieniądze może z nich korzystać do woli. Szczególną uwagę przywiązujmy do sterylizacji akcesoriów, które mają bezpośredni kontakt z naszą skórą, np. głowic do peelingu kawitacyjnego, sprzętu do piercingu – jeśli cokolwiek budzi nasze podejrzenia możemy poprosić kosmetyczkę o dezynfekcję przy nas lub po prostu skorzystać z usług innego salonu. Najgorszą rzeczą, jaką możemy zrobić dla naszego zdrowia i piękna, jest uśpienie czujności i zdanie się na łaskę losu.

Dezynfekcja jest olbrzymim polem do manewru – możemy popisać się sterylnie czystym mieszkaniem, bezpieczną pielęgnacją paznokci czy też strefą przyjazną alergikom. Możemy także podjąć się misji społecznej i uczulać wszystkich znajomych na odpowiedzialne wybieranie salonów piękności. Warto pamiętać o tym codziennie, przy pozornie błahych decyzjach, zanim jeszcze wejdziemy w pogodną jesień życia – wówczas każda próba zmiany bywa kwitowana frazą: „w tym wieku nie warto się już niczym przejmować”.