JustPaste.it

Patriotyczne obłąkanie

„Czekajcie. Już niedługo i się z wami policzymy. Weźmiemy się za was”.

„Czekajcie. Już niedługo i się z wami policzymy. Weźmiemy się za was”.

 

„Czekajcie. Już niedługo i się z wami policzymy. Weźmiemy się za was”. Albo: „Wasze dni są policzone. Już my wiemy co się robi ze zdrajcami”.

Tego typu komentarze pojawiają się pod wpisami na blogach, artykułami i komentarzami, które wyśmiewają, krytykują i dyskredytują działania PiS-u i jego prezesa i które wyrażają nadzieję niepowtórzenia się PiS-owskich rządów. W zasadzie w całości, internetowe treści niechętne PiS-owi, pozbawione są agresji podobnej do wyżej przedstawionej. Chociaż w środkach, szczególnie prześmiewczych, ich autorzy nie przebierają. A przytoczyłem owe przykładowe, „modelowe” niemal odzywki „prawdziwych polaków” nie bez kozery. Są to bowiem przykłady języka nienawiści do którego zaniechania tak usilnie namawia PiS swoich… przeciwników politycznych. Oprócz wyśmiewania i strachu, nie spotkałem we wpisach i komentarzach przeciwników Kaczyńskiego, języka agresji i gróźb, od których tysiącami roi się w treściach propisowców.

Oprócz własnej „radosnej twórczości” tych ludzi, istnieje zjawisko „wywierania presji” na autorów propisowskich. Oto jedna z najbardziej rozpoznawalnych propisowskich dziennikarek (wręcz propagandzista PiS-u), niebędących ściśle związanych z mediami Rydzyka Janina Jakowska, umieściła na swoim blogu wpis, w którym podziela przedstawione opinie przedstawiające charakterystykę psychologiczną Jarosława Kaczyńskiego, zamieszczoną w jednym z programów „polskojęzycznej” stacji telewizyjnej. Dodajmy, niezbyt korzystną dla prezesa charakterystykę. Pod wpisem rozpoczęła się prawdziwa wojna z… autorką wpisu, jak wspomniałem, pisowską propagandzistą. Już po kilku godzinach (170 komentarzy), ta sama autorka, pod tym samym tekstem zamieściła post scriptum. Oto jego treść:

0ddfac3483b0d1b607d5ade0e4bf70f8.jpg„Dziękuję za Państwa głosy, które zwróciły mi uwagę na nie etyczny charakter tego programu. Dziękuję zwłaszcza Markizie. Jej argumenty całkowicie mnie przekonują:

"...żaden porządny psycholog nie bierze udziału w takim programie. Tak jak żaden lekarz nie wypowiada się, a zwłaszcza w szerszym gremium na temat zdrowia poszczególnych osób. To jest złamanie wszystkich standardów etycznych. Przynajmniej tak mnie uczono i to na uczelni, której psychologowie uczestniczą w takich programach."

Okazuje się, ze sama uległam atmosferze medialnej gonitwy łamania wszelkiego tabu. Tak, psychologiczne analizy konkretnego, żywego człowieka (na podstawie zewnętrznych cech ) w spektaklu telewizyjnym, są łamaniem zasad etyki, nawet jeśli ten człowiek jest politykiem. Na własnej skórze odczułam, jak stajemy się coraz bardziej gruboskórni. To jest lekcja , dziękuję tym, którzy mi ją dali”.

I TO WŁAŚNIE JEST NACISK. PRESJA. A dedykuję to tym, którzy krzyczą wszem i wobec, że nie ma dowodów na wywieranie presji na załogę samolotu w czasie lotu do Smoleńska. Dodać należy, że uwaga Markizy do autorki jest chybiona, jest bowiem prezes osobą publiczną i charakterystyka jego publicznych zachowań jest jak najbardziej na miejscu. To nie jest diagnoza medyczna, a diagnoza zachowań publicznych. Zasadnicza róznica.

Po co ja to właściwe piszę? Ano po to, aby pokazać niebezpieczeństwo jakie wisi nad naszym krajem w przypadku (całkiem realnym) dojścia PiS-u do władzy. PiS ma za sobą cała rzeszę ludzi. I są to w ogromnej liczbie ludzie opętani nienawiścią do obecnej władzy. Tych ludzi nie zadowoli tylko odsunięcie obecnej elity od władzy i prezes PiS będzie musiał ich zadowolić, im zadośćuczynić, odwdzięczyć się za poparcie. Nie będzie miał wyboru, nawet gdyby nie chciał. Gdyby zresztą chciał, już dziś studziłby nieco ich ekstremistyczne zapędy, ale on nie tylko tego nie robi, ale wręcz „zachęca” do ekstremizmu. Zresztą również w jego najbliższym otoczeniu są osoby-ekstrema, których nie będzie mógł od siebie odstawić, ponieważ zbyt gorliwie robią dla niego czarną robotę. Myślę tu choćby o Fotydze czy Macierewiczu. To pewne, że jeśli Kaczyński dojdzie do władzy, oni będą najbliżej wodza.

Naprzeciw agresji i groźbom wyrażanych przez fanatycznych, obłąkanych patriotów wychodzą ironiczne, przestrzegające i uspokajające (na przemian) treści ich przeciwników. Nie może tu, mimo najszczerszych chęci, nie zadziałać przestroga: w początkach lat trzydziestych ubiegłego wieku, społeczeństwo Europy już to przerabiało. Również wyśmiewano, przestrzegano i uspokajano (na przemian). A przedmiotem tychże był bagatelizowany przez jednych, wielbiony przez drugich Adolf Hitler. Problem polega nie na tym, ze bagatelizuje go społeczeństwo, ale na tym, ze robią to władze i media. Jest najbardziej popularny i najbardziej bagatelizowany jednocześnie. A rzesza jego zwolenników jest coraz szersza, coraz bardziej otwarta, odważna i… obłąkana. Coraz częściej i coraz bardziej otwarcie, swój obłęd pokazują działacze sportowi (ojciec sióstr Radwańskich), dziennikarze (groźby Sakiewicza skierowane do Tuska) i artyści: aktorzy, satyrycy i literaci. Ci ostatni wznoszą się na wyżyny swojego talentu. Wolski, Rynkiewicz itp., to tylko niektórzy. Nawołując o honor jednocześnie go depczą. Nawołując o szacunek dla rodzin ofiar, jednocześnie okazują im pogadę. Choćby Jacek Trznadel:

  STRATOSFERYCZNI

oni wracają choć bardzo zmienieni
bez rąk i nóg i bez twarzy
na okrutnej smoleńskiej ziemi
leżą strąceni Ikarzy

stratosferyczni po niebieskiej toni
do ojców lecieli Ikarzy
spaleni śmiertelną bronią
już nic złego im się nie zdarzy

ze swych ciał potrzaskanych wysiadają
kto ma rękę lub nogę szczęśliwy
jak to trupy pożegnalnie nas witają

próbują mówić jak to żywi

rozerwani jeszcze o coś proszą
machają odrąbanymi rękami
choć jak bagaż wstydliwy się noszą
idąc z oderwanymi głowami

po kolei znakiem tajemnym
ręką przyłożoną do serca
przenikają w nas wiedzą podziemną
znają twarz strasznego mordercy

choć na baczność leżą na trawie
jeszcze ustami ruszają choć niemi
wierni aż do końca sprawie
nie zginęła tylko my giniemy

spojrzyj w górę rozpatrz się po niebie
płyną we krwi uprane obłoki
stratosferyczne wszystkie obok siebie
wiecznie żywe w korabiu wysokim

 

Czy to nie jest obłąkany patriotyzm? Czy to nie jest groźne?