JustPaste.it

Siostra śmierć przyjdzie do każdego

Wszyscy się jej boją. Nikt nie chce, aby przyszła. Jest najbardziej niekochaną ze sióstr. To siostra śmierć

Wszyscy się jej boją. Nikt nie chce, aby przyszła. Jest najbardziej niekochaną ze sióstr. To siostra śmierć

 

Miałem sen

  Widziałem, we śnie dzień mojej śmierci. Znam dzień, miesiąc i rok, oraz okoliczności w jakich to będzie.

Czy się boję?

Nie raczej nie, a może tylko dzisiaj tak mi się wydaje, bo zobaczyłem jaki wtedy, w dniu mojej śmierci, będzie  świat. Świat bez miłości i dobra. Jak mam się nie bać wcale, jeśli nawet nasz Nauczyciel miał swoją Drogę Konania. Zobaczyłem kim będzie człowiek dla człowieka, a mury wiary roztrzaskają się pod wpływem chwilowej władzy złego. Zobaczyłem śmierć moją i to co się stanie, jeśli nie zejdę z tej drogi życia na której jestem. To, jeśli będę nadal napominał błądzących, wybaczał szkodzącym i niszczącym mnie i pokazywał drogę, tym co zabłądzili, a najważniejsze, abym nie uległ złemu, to wtedy się stanie to co widziałem. Przyjdzie bowiem czas, że wyznawcy Chrystusa pójdą w rozsypkę, dla zachowania życia doczesnego. 

Jedyną sprawiedliwą rzeczą na tym świecie jest siostra śmierć, która nie ominie nikogo i o nikim nie zapomni, bo przyjdzie do każdego z nas. 


Nie raz przychodzi do małego dziecka jak mord niemowląt w Betlejem na rozkaz Heroda, a innym razem jak kula zamachowca, lub jeszcze inaczej jak to piszą niektóre gazety, po ciężkiej walce z chorobą, czy wypadku na drodze.
Kim jest Pani Śmierć? Każdy się jej obawia, każdy się jej boi, a dla katolika powinna być z jednej strony smutkiem dla bliskich, ale przede wszystkim radością ze spotkania z Panem. Bardzo wielu świętych się jej bało, a czy my też musimy się jej bać?
Ostatnie chwile życia O. Pio pokazują jak bardzo potrzeba nam w jej momencie, obecności bliskich, czy nawet drugiego człowieka, ale takiego, który by z naszym odejściem był smutny. Takiego człowieka, który by powiedział: Nie potrafię znaleźć miejsca, bo jego lub jej nie ma, a co mam wtedy robić? Jak mam żyć bez tej osoby, przecież była ona dla mnie wszystkim?

Ilu jednak jest wyrzuconych ze swoich rodzinnych domów, schorowanych starszych ludzi, gdzie samotnie oczekują na przyjście tej, która da im ukojenie w cierpieniu fizycznym, i w żalu za rodziną która ją opuściła. Ilu z niecierpliwością czeka na nią, bo choć znienawidzona, to w ich przypadku bardzo pożądana-Siostra Śmierć.

Smutek i żal, pretensje do Pana Boga, i do lekarzy, oraz do wszystkich świętych, bo przecież mógł jeszcze żyć. Zrzycanie winy na wszystkich za nią tylko nie ma się pretensji do siebie. Za każdym razem zastanawiamy się właśnie nad tym dylematem: Czy naprawdę mógł dłużej żyć? Przecież ten zawinił, lub tamten, i gdyby nie oni to by żył. Jakże złudne są nasze żale, przecież to jest szukanie na siłę pretekstu na oszukanie straty po bliskim. Zamiast pogodzić się z tym co dzisiaj i stało się, to szukamy zawsze dla siebie usprawiedliwienia. Nie mówię, że ktoś chce oszukać Boga dawcę życia i śmierci, ale chce przerzucić winę na człowieka, by go pogrążyć. Powiadam wam obłudnicy, że nie znacie dnia ani godziny, kiedy siostra śmierć po was przyjdzie, i nie znajdziecie winnych swej śmierci, bo to nie od was zależy. Będziecie się bawić, weselić, nienawidzić nieprzyjaciół swoich, a wtedy przyjdzie po was, i co wtedy jej powiecie? Powiecie, że nie jesteście przygotowani na przyjęcie siostry śmierci? Może jednak powiecie: Proszę odejdź jeszcze na chwilę, abym mógł uporządkować swoje sprawy? Czyż wtedy nie zada Ci pytania? Ile lat przeżyłeś, i nie miałeś czasu, że teraz potrzebujesz go jeszcze trochę? Czemu nie uczyniłeś tego wszystkiego co powinieneś, jak jeszcze miałeś czas, zanim przyszłam po Ciebie? I do mnie się zwróci i zada mi pytanie: Czy przygotowałeś się na spotkanie ze mną, chociaż wiedziałeś kiedy przyjdę? Co mają powiedzieć Ci, którzy nie znają ani dnia, ani godziny mojego przyjścia? Czyż nie powinnam od Ciebie wymagać więcej niż od tych co nie widzieli tego co tobie było pokazane? Jak zmieniłeś swoje życie na godne przyjęcia mnie w tej chwili? Sam nie wiem co odpowiem, albowiem jak mam się przygotować na to, aby być godnym dobrej śmierci. Wiem kto do niej doprowadzi, albowiem widziałem go pod różnymi postaciami. Z jednej strony będzie mi ofiarowywał świat, a z drugiej będzie o niego zazdrosny.

Da wszystko, aby moja wola była podległa jego woli. Nie bedzie znosił sprzeciwu i odmowy. Mamona będzie jego koroną a w kieszeniach schowane węże. Zawiść i zazdrość najlepszymi jego dziećmi i sługami, a wszelkie dobro będzie stało na jego drodze i przeszkadzało w dojściu po innych. Władza i wpływy będą jego dobrymi uczniami i przjaciólmi. Wiele też będzie miał innych "cudownych"  cech i wyglądów twarzy, bo jak po jednej go poznacie, to przywdzieje inną, a później tą zamieni na inną, aby nikt go nie rozpoznał. Będzie udawał przewodnika i przyjaciela, ale by samemu zyskać a nic nie stracić.

Spotykam go każdego dnia, i ciągle go widzę w telewizji, bo wszelkie złe rządze są jego własnością.

O kim mowa, kto będzie przyczynkiem mojej śmierci?

C Z Ł O W I E K

który będzie miał w sobie tylko zło, ale nie on będzie winien, tylko jego

                  C  Z  Y  N.


Jakie sprawy czy rzeczy mogą na chwilę odsunąć przyjście siostry śmierci?

Nic i nikt nie jest w stanie jej odsunąć. Każdy powie, że lekarz zawinił, bo była mylna diagnoza, a inny znów, że nie wynaleziono jakiegoś leku. Znowu inny niewinnie zginął w wypadku. Macie rację, że poprzez zaniedbania niektórych ludzi, wydarzają się tragedie, i siostra śmierć ma obfite żniwo. Nie może to jednak zatrzymać tej najmniej kochanej siostry przed przyjściem po nas. Przecież człowiek nie będzie żył wiecznie, i przez to każdy musi się przygotować na jej przyjście.