JustPaste.it

Honor Państwa-to pomijanie brudnych kart historii.

Długo zastanawiałem się, czy warto jeszcze zabierać głos w sprawie rozdmuchanej już do granic wytrzymałości Polaka - sprawy "katastrofy smoleńskiej"

Długo zastanawiałem się, czy warto jeszcze zabierać głos w sprawie rozdmuchanej już do granic wytrzymałości Polaka - sprawy "katastrofy smoleńskiej"

 

fot. PAP

fot. PAP

HONOR PAŃSTWA - TO  OMIJANIE WSZELKICH  ZASAD  PRZEZ  POLAKÓW

Na samym początku napiszę o czymś, co jest tak pewne jak to, że po nocy zawsze przyjdzie dzień. Oto przykład łamania zasad przez Polaków tak, z naszego podwórka. Jadąc polskimi drogami zwróćcie uwagę, dlaczego mamy korki? Otóż wszystkiemu są winni kierowcy innych krajów.

Jadę sobie 110, 120 km/h, aż tu nagle zbliżam się do miasta czy wsi i jestem zmuszony hamować. Jadę więc wolniej, mijam jeden drugi, piąty samochód i nagle widzę... samochód na rejestracji Szwecji jedzie sobie 40 na godzinę tylko dlatego, że zauważył znak ograniczający prędkość do 40 na godzinę. Nie wiadomo kto i po co postawił taki znak? Jak można, taki... jedzie sobie 40 tam, gdzie pisze 40? Przecież dla nas Polaków ograniczenie prędkości do 40 nigdy nie znaczy żebyśmy zwolnili do 40. Przecież dla nas 40 znaczy 100, no dobra może 80, ale nigdy nie znaczy 40.

Następny przykład tworzenia się korków, ale w Niemczech czy Francji? Jadę sobie 160, 180 na godzinę autostradą do Paryża, aż tu nagle zmuszony jestem hamować. Dlaczego? Bo postawili znak ograniczenia prędkości do 100 km na godzinę. Co widzę? Wszyscy Niemcy, Francuzi, Belgowie zjeżdżają na prawe pasy i zwalniają do 100, a lewym pasem jedziemy my - królowie szos, oczywiście nas nie obowiązuje ograniczenie prędkości, my jedziemy 140, 160, bo po co niby stawiają te ograniczenia?

Polacy! Dlaczego? Dlaczego nie trzymamy się zasad?

Ano dlatego, że "Oni" te znaki stawiają nam na złość!

Są w Polsce ludzie, którzy myślą, oraz Ci którzy bezmyślnie przyjmują to co Ci myślący chcą, aby Ci drudzy przyjęli jako "swoją prawdę", a potem żeby za nią umierali.

Rozpocznę ten mój dzisiejszy wywód od rozstrzelania przez Stalinowców ponad 20 tysięcy oficerów Wojska Polskiego w Katyniu i innych miejscach kaźni. Prawie pięćdziesiąt lat zabraniano nam o tym nawet wspominać. W tym czasie przebijały się informacje o Katyniu raczej jednak kojarzono tę zbrodnię z Niemcami. Nagle stało się; oddano nam "Wolność", przynajmniej - słowa i...?

Okazało się, że to Rosjanie rozstrzelali strzałem w tył głowy naszych oficerów, nakręcono film, pokazano go nawet Rosjanom, którzy w większości dowiedzieli się o tym fakcie po raz pierwszy, jednak, chciałbym w tym momencie zwrócić uwagę tłumaczenie Rosjan.

Kto w Polsce pamięta o wziętych do niewoli 20 lat wcześniej jeńcach radzieckich i ich losach w obozach polskich? Rosjanie pamiętają, najprawdopodobniej Rosjanie swoim obywatelom o tym przypominali tak samo często, jak nasze władze po 89. Polakom przypominały Katyń. My nic nie wiedzieliśmy o jeńcach radzieckich, a Rosjanie nic nie wiedzieli o Katyniu. Władze Radzieckie wmawiały swoim obywatelom, że owych jeńców było 160 tysięcy, potem sto, może osiemdziesiąt? W/g naszych opracowań najprawdopodobniej tych, którzy nie przeżyli było około 18 tysięcy i na dodatek nie zostali rozstrzelani tylko umarli w wyniku chorób, głodu i mrozu, jednak? Ludzie zginęli, a nasze władze i ludność cywilna nie okazała żadnego szacunku tym radzieckim żołnierzom. My oczywiście wymagamy poszanowania miejsc kaźni naszych żołnierzy na terenie Rosji.

Co powiemy dziś rodzinom zagłodzonych i zamarzniętych jeńców radzieckich? Czy to nie byli ludzie? Czy Ci ludzie nie mają rodzin? Jakim prawem dziś żądamy od Rosjan czczenia miejsc pochówku naszych zabitych w Katyniu skoro sami za przeproszeniem "sramy" na groby żołnierzy radzieckich i słowo "sramy" wcale nie jest przesadzone. Proszę pojechać na groby tych bohaterów radzieckich - jeżeli w ogóle dowiecie się gdzie ich pochowano, wiecie co tam znajdziecie? Wstyd mi to nazywać i wstyd mi dziś wymagać od Rosjan dbania o miejsca pochówku naszych bohaterów. Jednak to przecież nie nasza sprawa, prawda? Bo my Polacy mamy prawo żądać, a nie mamy obowiązku dbać o miejsca pochówku żołnierzy radzieckich, przecież to nasi wrogowie prawda? Kto by tam dbał o groby wroga. To tylko "Oni" Rosjanie winni szacunek naszym żołnierzom i kropka.

Dziś, zbliża się rocznica katastrofy smoleńskiej. Z tego co widzę, obchody tej rocznicy organizowane będą w dziesiątkach, a może i setkach miejsc i bardzo dobrze. Przecież tych prawie 100 osób pochowano w różnych miejscach. Dla każdego z nas najważniejsze jest miejsce pochówku nam najbliższej osoby. Proponowałbym tym, gdzie zorganizowane będą główne obchody nie zaprzątać sobie głowy, bo jak już pisałem dla każdego z nas te "główne" będą gdzie indziej, a to gdzie obecny będzie Prezydent czy Pani Prezydentowa, umówmy się - decyzja należy do nich i uszanujmy ją, a nie reagujmy oburzeniem.

Wiem, my uważamy, że główne uroczystości powinny być organizowane akurat w innym miejscu niż postanowili "Oni". Bo przecież jak zwykle pierwszym, który będzie przeciw jest Jarosław Kaczyński, bo temu Panu nigdy nikt nie dogodzi, ale może choć raz Polacy nie będą zwracać uwagę na to, co będzie twierdził ten anty-Polak?

Jaki mamy dziś problem z Raportem MAK?

Otóż jak słyszymy Polacy podzielili się na tych, którzy w owym raporcie widzą prawdę i na tych, którzy słuchają mamrotania chorego szefa partii dyktatora Kaczyńskiego i uważają, że ów raport jest opluciem honoru Polaków czy nawet jak nazwała ów raport pewna nawołująca do nienawiści kobieta czująca się "patriotką" - "strzałem w tył głowy".

Spróbujmy wytłumaczyć sobie różnicę między tymi Polakami. Otóż jedni i drudzy uważają, że w owym raporcie zawarta jest prawda, jednak ci "Prawdziwi Polacy" tylko dlatego, że w owym raporcie nie znaleźli wzmianki o błędach na wieży kontrolnej lotniska oraz o tym, że lotnisko nie było przygotowane do przyjmowania tak dużych samolotów, uważają, że ów raport jest kłamliwy, oszukańczy, zdradziecki, czyli jednym słowem mówiąc jest "strzałem w tył głowy" Polaków.

Czy zwróci to komuś życie? Czy samopoczucie rodzin osób, które zginęły w Smoleńsku się przez to poprawi? Czy o tym, że lotnisko w Smoleńsku było już nieczynne dla takich dużych maszyn nie wiedzieli organizatorzy lotu? Czy wyobrażacie sobie co by się stało, gdyby wieża kontrolna zabroniła lądować samolotowi z Prezydentem Polski na pokładzie? A co gdyby ów samolot i tak próbował lądować? Z lotniska musieliby strzelać do samolotu lądującego bez zgody wieży?

Polacy, czego my właściwie oczekujemy od Rosjan?

Przecież oni chcieli zrobić najlepiej jak można było, żeby tylko Polacy znowu jakiegoś konfliktu ze strony Rosjan nie zauważyli. Pozwolili nam Polakom decydować o tym czy chcemy, czy nie chcemy lądować. Moi drodzy Polacy, przecież nawet Rosjanie wiedza, że lubimy "machać szabelką" i nie lubimy jak się nam zabrania. Cokolwiek by nie zrobili było by dla nas "złe". Więc, tak naprawdę nie zrobili nic. Decyzję podjął nasz kapitan Protasiuk, bo to "On" trzymał stery. Inna sprawa, "co", lub "kto" wpłynął na jego decyzję, ale i o tym całą prawdę zawarto w raporcie MAK. Przecież ów raport zawarł w sobie całą prawdę i tylko prawdę. Jedynym jej błędem było nie zawarcie w swojej treści informacji o tym, że na wieży się wahano.

Ale co mieli napisać, że Polacy to tacy ludzie, którym trudno dogodzić? Mieli napisać, że wiedzieli, że dla Polaków nie ma rozkazów? Mieli napisać, że Polacy i tak nie przestrzegają żadnych zasad? Przecież godzinę wcześniej inny polski samolot nie otrzymał zgody na lądowanie, a wylądował. Co powiedzieli na to Rosjanie? Maładjec - zuch Polak, wylądował. Czy to nie jest dowód na to, że Rosjanie traktują nas jak dzieciaków, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że zasady są po to by nie dopuszczać do katastrof? Przecież pierwszemu polskiemu samolotowi się udało chociaż złamał zasadę, Rosjanie machnęli ręką, bo co mieli zrobić? Wywołać wojnę MSZ-tów Polski i Rosji? Nie - bo nie warto. A tu? Drugi "maładjec" ląduje i? Nie udało się. Skoro nam się nie udało przy złamaniu podstawowych zasad, to teraz za to mają zapłacić "inni"? To nie my jesteśmy winni, tylko Rosjanie? Jaki "strzał w tył głowy" pani poseł. To jest nasz debilizm, a nie "strzał w tył głowy".

Strzałem w tył głowy Polaków było zapytanie poselskie Posła Gosiewskiego - dlaczego odznaczono kapitana samolotu, który odmówił wykonania rozkazu Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Robimy z siebie idiotów próbując teraz winę zrzucić na Rosjan, ale, żeby to zrozumieć trzeba ruszyć mózgiem, a żeby nim ruszyć Panie Kaczyński to trzeba "go" mieć.

Moi drodzy Polacy, może przypomnimy sobie co było z katastrofą CASY? Czy tam również nie złamano zasad? Trzy lata trwa już postępowanie prowadzone przez polską prokuraturę i jakoś nie wołamy - co tak długo? Przecież i tam złamano wszystkie zasady jakie można było wymyślić.

Mamy Polacy takie dziwne przyzwyczajenie do czczenia tylko tego co nam nie wyszło. Pozwolicie, że przypomnę te czyny i zrywy, o których dziś uczymy nasze młode pokolenia. Uczymy czy wręcz zmuszamy do nie wymazywania z pamięci powstania styczniowego, listopadowego czy wreszcie największego mordu na Narodzie - powstania warszawskiego, któremu dziś stawiamy pomniki i muzea, o zgrozo na wniosek samego Lecha Kaczyńskiego, z którego teraz również próbuje się zrobić bohatera, a przecież i powstanie warszawskie i katastrofa smoleńska były rzezią niewiniątek na własne życzenie, a nawet rzekłbym na własną prośbę, a winą w obu przypadkach próbujemy zwalić na innych. 

Dlaczego dziś nie sądzimy Polaków, którzy wydali rozkaz wymordowania 20 tysięcy Polaków w Warszawie, a walczymy o ukaranie za Katyń? Dlaczego dziś, prokuratura w Polsce nie zajmie się mobbingiem w Siłach Zbrojnych, który niewątpliwie był główną przyczyną całej tej katastrofy, a próbujemy tu robić z zabójcy - bohatera?

Dlaczego? Dlatego, że tam nas wymordowali Rosjanie? Czy dlatego, że na tamto nie wyraziliśmy zgody?

Czemu służy to robienie "ofiary" z Polaków poprzez popieranie knowań i spisków nas samych?

Dlaczego zawsze w naszej historii o wszystko "złe" oskarżamy "obcych" skoro sami sobie to zło przygotowujemy?

Dlaczego dziś, gdy jeden z nas pisze o faktach, że sami również braliśmy udział w Holokauście tak głośno się temu sprzeciwiamy? Czy może to jest kłamstwo? Nie, Polacy to jest "brudna karta naszej historii".

Czy okradanie grobów wymordowanych Żydów to jest kłamstwo? Nie, to jest "brudna karta naszej historii".

A co mówiono o "Jedwabnem" czy pogromie w Kielcach? To nieprawda, to oszczerstwo, oskarżają biednych i prawych Polaków, a co się okazało? Prezydent Polski przeprasza, znaczy przeprasza nie za to co uczynili Polacy?

Czy próbujemy dziś zwalić winę na Rosjan za Smoleńsk, by odwrócić uwagę od odpowiedzialności samego Lecha Kaczyńskiego? Dlaczego poza mną no i raportem MAK nikt nie zwraca uwagi na jedną z największych przyczyn katastrofy smoleńskiej jaką był "mobbing" w Siłach zbrojnych RP.