JustPaste.it

Kobieta, która przytyła...

Była dosyć popularna w swoim środowisku szkolnym… Jeżeli chodzi o jej atrakcyjność fizyczną, to hmm… podobała się facetom, tak- mogę to stwierdzić, zdecydowanie miał w sobie to „coś”. Przechadzała się szkolnymi korytarzami otoczona grupką koleżanek, które nie odstępowały jej na krok czując, że znajomość ta, może przynieść korzyści w postaci chłopaków. Wiadomo, tam gdzie ładne dziewczyny, tam dużo samców…

Niczego nieświadoma korzystała ze swoich wdzięków i uroków młodości… Tymczasem w drugim końcu szkolnego holu stał sobie chłopak… zwykły, przeciętny. Jedyne, co mogło go wyróżniać, to fakt, iż niesamowicie się zakochał… a przynajmniej tak mu się wtedy wydawało. Tak, jego celem była właśnie tak dziewczyna –(nie widziała o istnieniu owego wielbiciela).

Mijały kolejne tygodnie, jej uroda rozkwitała, jego „miłość” rosła. Oba te zdarzenie były od siebie niezależne. Chłopak nie wiedział jak zwrócić jej uwagę, szczerze mówiąc nawet tego do końca nie chciał. Ukradkowe zerkanie na nią, wystarczało mu w zupełności.

Miała kogoś. Typ nie był nadzwyczajnie urokliwy, kasy chyba też nie miał… Mimo to, było widać, że są szczęśliwi, była w niego zapatrzona… on był twardzielem… a przynajmniej na takiego się zgrywał. Chodzili ze sobą już 2 lata i wszystko wskazywało na to, że będą razem.

Nasz bohater, czuł ogarniający go smutek, im oni byli bardziej szczęśliwi, tym on bardziej cierpiał. Można powiedzieć, że pogodził się już z faktem, że nigdy nie będą razem. Kilka nieprzespanych nocy i wreszcie mijające uczucie, zamieniające się we wrogość, spowodowały, że przestał o niej myśleć.

Wyjazd na studia dobrze mu zrobił. Chłopak zmienił otoczenie, towarzystwo i podejście do życia, szczególnie do kobiet. Może zabrzmi to brutalnie, ale jego szacunek do nich znacznie się zmniejszył. Co paradoksalnie przełożyło się na lepsze relacje z kobietami.. było ich na pewno więcej. Już nie rzucał się każdej wybrance do stóp, nie mówił codziennie, że ją kocha. Nabrał dystansu. Stał się bardziej pewny siebie, poznał swoje wady i zalety, zyskał świadomość.

Po kilku latach wrócił w swoje rodzinne strony… odnowił stare kontakty ze szkolnymi kolegami. Każdy zwrócił uwagę na jego zmianę. Pewnego dnia szedł lekko zachwiany z imprezy, kiedy to z daleka zobaczył grupę rozbawionych ludzi. Kiedy zbliżyli się do niego, poznał jedną osobę. To był jego dawany konkurent, który de facto z nim wygrał. Dzisiaj był jakiś inny: mniej dostojny, mniej groźny, słabszy… Spojrzał mu w oczy, nie było już w nich tego błysku pewność siebie… okazało się, że grupka wraca z jakiejś imprezy gdyż chłopaka prowadziła dziewczyna. I nie była to miłość ze szkolnych lat.

Czyżby, więc już nie byli razem?- szybka myśl, która nie wywoływała w nim żadnych uczuć. Ot tak, stwierdzenie faktów. Koleś ewidentnie się do niej zalecał. Zresztą, alkohol robi swoje…

Minęli się bez słowa.

Poranek, przyszedł dosyć szybko… jak to bywa, zbyt szybko, zbyt jasno, zbyt głośno… i zbyt sucho…

-Usiadł na łóżku, zasłaniając dłonią oczy, niezasłonięte rolety -teraz jakby mściły się wpuszczający niby specjalnie więcej światła. Impreza się udała. Znajomość z atrakcyjnymi kobietami, może być dobrą inwestycją na przyszłość. Poszukał ręką butelki z wodą, która jeszcze wczoraj była pełna. Niestety teraz pusta…

Cholera –wycedził przez zęby.

Założył na siebie koszulkę i spodnie. Zapach sugerował, że są to ubrania kategorii „można jeszcze chodzić”… trzeba się ogarnąć… buty, klucze… jakieś drobne i telefon. To wystarczy, żeby dotrzeć do spożywczego. Wychodząc z klatki obmyślał w głowie plan najkrótszej drogi, pragnienie było coraz większe… ruszył w stronę sklepu.

Osiedlowy sklep charakteryzował się tym, że był osiedlowy. Wszystko drogie, ale przynajmniej ludzi nie ma… Melodyjka, która włączała się przy każdym otwarciu drzwi, postawiła go na nogi… szybko odnalazł półki z wodą, odkręcił nakrętkę i zaczął gasić pragnienie…

-Najpierw trzeba zapłacić -odezwał się kobiecy, dziwnie znajomy głos.

Chłopak odwrócił się i… zamarł w bez ruchu, tak to była jego szkolna miłość. Tylko.. hmm jakby to powiedzieć było jej 3 lub 4 razy więcej, niż kiedyś -przytyła. Poczuł się dziwnie. Trochę inaczej wyobrażał sobie to spotkanie po latach. Nie czuł żadnego skrępowania. Stracił zainteresowanie w kilka sekund. Jej wygląd wręcz go zniechęcił.

Ooo cześć- wydusił, próbując ukryć zdziwienie. Na próżno.

-Cześć- powiedziała, z widocznym zakłopotaniem. -Chyba chodziliśmy razem do szkoły…

-Tak -przypomniał sobie tamte lata…

-Co u Ciebie słychać? Zapytała z prawdziwym zainteresowaniem…

Yyy... a, w porządku- odparł, robiąc głupią minę… a, u Ciebie? -Zapytał z grzeczności.

-U mnie też ok., wyszłam za mąż i mam dziecko. Pamiętasz tego chłopak ze szkoły? Pobraliśmy się rok temu… bardzo się kochamy…

Nagle przypomniał sobie wczorajszy wieczór… zaraz… zaraz przecież ja go widziałem… poczuł dziwne uczucie, połączenie obrzydzenia współczucia i satysfakcji. A, więc tak wygląda kochające się para. Ona robi na kasie w markecie, a on prowadza się z innymi dupami. Naszła go refleksja.

To ciekawe jak wygląd kobiety, zmienia nasze podejście do niej, to, dlatego kobiety nienawidzą facetów, którzy zwracają uwagę tylko na wygląd, bo co jeżeli kobieta straci swój urok?

Zapłacił za wodę i szybko się pożegnał…

Wracał do domu z butelką mineralnej i kolejnym życiowym doświadczeniem. Kiedyś oddałby wszystko za chwile rozmowy z ta dziewczyną, a dzisiaj… Dzisiaj po prostu już mu się nie podobała. Odkręcił butelkę i wziął duży łyk… Dzisiaj nie żałował.

 

źródło: www.JakZagadac.pl