JustPaste.it

Dlaczego nie rozumiemy losowości?

Poniżej pokażę przykłady tego, że my, ludzie, słabo radzimy sobie ze zjawiskami losowymi.

Poniżej pokażę przykłady tego, że my, ludzie, słabo radzimy sobie ze zjawiskami losowymi.

 

Słyszy się często, a wydaje się to niemalże banalne, że gdy kogoś pochwalimy za wykonane zadanie, to następnym razem pójdzie mu gorzej, a z kolei gdy kogoś zganimy, następnym razem temu komuś pójdzie lepiej. Rozpatrzono to na przykładzie szkoły pilotów. Instruktorzy z wieloletnim stażem twierdzą, że gdy pilot dobrze wyląduje, jest chwalony i następnym razem jego lądowanie jest już słabsze, a z kolei gdy kadet nie najlepiej poradzi sobie z lądowaniem, zostanie skarcony i następnym razem wyląduje lepiej. Dlatego instruktorzy uznali, że lepiej jest karcić, bo to motywuje, a pochwały sprawiają, że pilot mniej się stara.

Czy tak jest naprawdę? Otóż nie. Co ciekawe, ani pochwała ani kara nie mają praktycznie żadnego wpływu na wyniki, osiągane przez pilotów. Nasze umiejętności w wielu dziedzinach oscylują wokół pewnej średniej, która, jak chcemy żeby było, rośnie. W ten właśnie sposób wyniki osiągane przez lotników oscylowały wokół pewnej średniej. Oczywiście średnia jest przekraczana - raz lądowanie było lepsze, było powyżej przeciętnych umiejętności, innym razem było ono trochę słabsze. Wpływ na to mają różne losowe zdarzenia - stan koncentracji, widoczność, siła wiatru, samopoczucie pilota itd. To wszystko ma wpływ na wynik. Pilot, którego wynik jest poniżej jego średnich umiejętności - był krytykowany, a pilot który miał lepsze lądowanie niż zazwyczaj - był chwalony. Ale w wyniku takich odchyleń od średniej, w następnym podejściu należy się spodziewać wyniku bliższego średniej, tak juzpo prostu jest. Dlatego pilot, który wykona świetne lądowanie, następnym razem poradzi sobie trochę słabiej - "wyrówna do średniej" - pochwała wcale na to nie wpłynie. Natomiast pilot, któremu lądowanie poszło słabo, najprawdopodobniej następnym razem poradzi sobie lepiej. To, że został krytykowany, nie ma na to wpływu. Tak już jest, nie osiąga się kilka razy z rzędu wyników świetnych ani wyników słabych. Wydaje się, że instruktorzy, wierząc oczywiście w swoje zdolności dydaktyczne, musieli sobie stworzyć jakąś teorię na ten temat. Bez sensu wydawałoby się myśleć, że ich pochwały i karcenie nie mają żadnego wpływu na postępy ich uczniów.

Dlaczego często nam się wydaje, że kolejka do kasy, w której staniemy, jest najdłuższa (w dodatku skończy się rolka) albo czemu gdy akurat idziesz sobie ulicą i pomyślisz o kimś, to zaraz spotykasz tę osobę? Czemu zawsze nam wieje w oczy? Cóż, nad tym zastanowili się psychologowie. Okazuje się, że wcale nie jest tak, że akurat ja trafiam zawsze na najdłuższą kolejkę - w końcu tym sposobem każdy byłby pechowcem, a tak nie może być. Temu, że spotkasz kogoś znajomego chwilę po tym, jak pomyślisz o tej osobie, również nie powinieneś przypisywać specjalnego znaczenia. Sytuacje takie są nietypowe - i dlatego zapadają nam w pamięć. Zapamiętamy dużo lepiej, że nasza kolejka była najdłuższa, niż to że 5 innych wcale takich nie było. Podobnie z tym wywołaniem kogoś znajomego za pomocą myśli; wystarczy wyobrazić sobie, ile razy pomyślimy o kimś i ten ktoś wcale się nie pojawia po paru minutach. Tak działa nasza pamięć. Zbrodnie, morderstwa i kataklizmy, o jakich czytamy w gazetach i widzimy w telewizji, zapamiętamy lepiej niż na przykład wiadomość, że plony rolne były w tym roku nieznacznie większe, niż rok temu. (Potrafią to oczywiście wykorzystać organizacje non-profit i charytatywne: wolą informować, że ktoś jest ciężko chory, itd. niż o tym, że np. sprzęt przez nas zakupiony zapewnił lepsze leczenie - i ogólnie wszystko ma się dobrze).

Ciekawy przypadek miał miejsce kiedyś w Anglii, gdy w telewizyjnym programie jakiś cudotwórca chciał dokonać czegoś niezwykłego. Kilka milionów ludzi oglądało jego program i poprosił on swoich widzów, aby wyciągnęli z szafy jakiś stary, zepsuty zegarek i potrzymali go chwilę w ręce i... zobaczą co się stanie. Cóż, czasami zegarek może na chwilę ruszyć, gdy trzymamy go w ręce podgrzejemy ciepłem ręki baterię i jeden na ileś zegarków może ruszyć. Kilkanaście osob zadzwoniło do programu i pochwaliło umiejętności tego czarodzieja. A nie wydarzyło się nic niezwykłego, kilka tysięcy ludzi mogło bawić się w ten eksperyment, ale wystarczyło te kilkanaście osób żeby sprawić wrażenie, że to naprawdę w 100% działa.

Każdy z nas pewnie pamięta program "Idź na całość". W finale programu grało się o samochód, który był w jednej z trzech bramek. W dwóch pozostałych była - inna nagroda oraz kot. Uczestnik programu najczęściej wybierał jedną z bramek, po czym prowadzący próbował go zwodzić, odsłaniając jedną z pozostałych 2 bramek i proponując mu zmianę decyzji - wybór tej drugiej bramki. Co ciekawe, jak wykazują statystyki, zmiana decyzji się zwykle opłacała. Gdy wybieramy jedną z 3 bramek, to prawdopodobieństwo, że za nią akurat stoi główna nagroda wynosi 1/3. Prowadzący zna zawartość bramek i otwiera jedną z pozostałych, tę gdzie jest inna nagroda. Zostają dwie bramki. Pamiętać należy, że prawdopodobieństwo odgadnięcia na poczatku wynosiło 1/3, następnie jedna z bramek została odsłonięta, w tym momencie, gdy zostają 2 bramki, prawdopodobieństwo tego że za każdą z nich jest samochód nie wynosi wcale 1/2. Większe szanse ma bramka, której nie wybraliśmy. I potwierdziły to obserwacje statystyk - zawodnicy, którzy zmieniali decyzję częściej wygrywali główną nagrodę.

Dlaczego nie rozumiemy losowości? Cóż, nasza umysłowość wydaje się nadawać sens każdemu przypadkowemu zdarzeniu, jakie na spotka. Badano kiedyś szczury - oraz ludzi aby przyjrzeć się tej sprawie. Wyświetlano szczurom (oraz ludziom) serie barw, na przemian zielonej i czerwonej. Dobór barw był losowy. Po pokazaniu jakiejś dłuższej serii barw, badany miał wskazać jaki kolor pokazany będzie jako następny. Miał zgadywać. Przynajmniej szczury zgadywały i szło im to, co ciekawe, lepiej niż ludziom. Ludzie rzadziej potrafili odgadnąć jaki będzie następny kolor. Działo się tak z uwagi na to, że ludzie zaczynali sobie tworzyć w głowie wzory ułożenia barw. Wydawało im się, że ciągi barw wcale nie są przypadkowe i tworzyli sobie z tego jakąś układankę. Szczurom szło lepiej, bo one wydawały się nie myśleć nad tworzeniem sensownej kolejności - po prostu "strzelały".

Wydaje się, że to nasza inteligencja każe nam patrzeć na świat pod kątem doszukiwania się w nim wzorów i prawidłowości; jeśli coś dzieje się i nie ma w tym żadnego porządku, to w takim razie po co nam rozum, żeby zrozumieć co się dzieje? Nasze umysły wykształciły się aby znajdować porządek w zjawiskach - dlatego często nie radzimy sobie ze zjawiskami, w których porządku nie ma.

W oparciu o autorów: Leonard Mlodinow, Steven Pinker.