Specjalna dedykacja dla miłośników górskich wędrówek, niepokornych poszukiwaczy przygód... i dla Darkwatera...
Bieszczadzki blues
Stuletni bór,
w nim ptasi spór,
a uszy przenika owadzia muzyka
i szumnych koron chór.
Więc rozum uśpiony, a wzrok rozmarzony,
w rytm serca swoisty śpiewają twe zmysły.
Przepełnia cię już
dziwny, bieszczadzki blues...
Za tobą strach,
twych marzeń krach.
Przed tobą zaś - buty deptają podkute
nowej nadziei szlak...
Smak potu na wargach; i strug srebrnych skarga,
gdzie tylko wzrok sięga - zielonych wzgórz wstęga -
wzbiera w tobie już
dziwny, bieszczadzki blues...
Ogniska żar
i nocy czar
twą duszę ogrzewa, a aksamit nieba
zsyła gwiaździsty dar.
Więc jesteś wędrowcem wśród galaktych obcych;
myśl wszystko przenika, a Bóg cię dotyka.
I brzmi w tobie już
dziwny, bieszczadzki blues...
Znów miejski bruk,
problemów huk.
Smog drażni twe nozdrza, ćmi rozum, nie można
nowych odnaleźć dróg;
więc czyny twe brudne, a myśli paskudne -
dręczące sumienie; tylko wspomnienie:
to drżący gdzieś tuż
smętny, bieszczadzki blues...
(wiersz - piosenka mojego taty)