JustPaste.it

Drapaczka do jajek

Jajko to symbol

Jajko to symbol

 

    187cab5e83d5dc26993de033e89a3d03.jpg

 

     Symbol życia, rozmnażania, świąt. Jest bohaterem wielu żartów, także niewybrednych, oraz rozważań, choćby o pierwszeństwie (słynna konkurencja jaja z kurą). Temat "jajka" jest uniseksowny, czyli interesują się nim ludziska niezależnie od płci.
    Jajka zdobiono w celach magicznych. W ludowych wierzeniach uważano ten zwyczaj za jeden z warunków zapewnienia ciągłości świata. Jajka bywają również odświętne - przed konsumpcją są artystycznie obrabiane; znane są pod nazwami - pisanki, kraszanki, oklejanki, nalepianki. Dla zamożniejszych (i możniejszych tego świata) są jajka bogato złocone, wykonane przez jubilerów i strzeżone w najsłynniejszych muzeach. Najdroższe to złote carskie jaja, zdobione kamieniami szlachetnymi, projektowane i wykonywane dla władców Rosji.
    Aby jajka podczas konsumowania nie traciły równowagi, układa się je w podstawkach i wielu kolekcjonerów posiada takie specjalne naczynia w swoich bogatych zbiorach.
    Słynne jest jajko Kolumba, które miało dowieść, że rzeczy niemożliwe mogą okazać się proste, pod warunkiem, że ktoś wpadnie na (sprytny) pomysł. I o prostym a dość niezwykłym (a nawet szokującym) pomyśle - już za chwilę...
    Po wynalezieniu stringów dla pań, niezwłocznie zapełniono niszę (sic!) powstałą po stronie panów (ale nie w znaczeniu "wyzyskiwacze, kapitaliści, burżuje") - posypały się oferty na wdzianka typu słoniki, żyrafki i inne fikuśne przebierańce a ocieplacze.
    Czy powszechnie wiadomo, że do dobrego tonu należy posiadać drapaczkę do jajek? A tego jest pewien internetowy oferent. Okazuje się, że dżentelmeni powinni dysponować właśnie... drapaczkami. Można być mieszkańcem drapacza chmur i - podczas nastrojowych rozmyślań (faza znana pod nazwą "mieć głowę w chmurach"), można jednocześnie skorzystać z... drapaczki.
    Internetowy kontrahent oferuje artykuł pod nazwą "drapaczka do jajek dla dżentelmena". Ma uchodzić ona za ekskluzywny prezent (także walentynkowy) dla mężczyzny, który osiągnął już w życiu wszystko. Drapaczką można - z właściwą sobie elegancją - podrapać sobie każde trudno dostępne miejsce, ale została ona zaprojektowana z myślą o najcenniejszym punkcie (a właściwie pokaźnym zbiorze punktów, jeśli doliczyć przyległości i biorąc pod uwagę wszystkie męskie kompleksy małości). Drapaczki (do czego zachęca sprzedawca) można używać w towarzystwie, nawet podczas kulturalnej rozmowy.
    Wykonane są ze stołowego srebra i można je składować wespół ze sztućcami, byle nie pomylić ich z widelczykami do ryb, zwłaszcza w porze obiadowej. Można myć w zmywarce. Cena 30-40 zł jest chyba niewygórowana - jak za nowatorski, dowcipny i elegancki prezent dla mężczyzny, który ma już wszystko (dom, auto, jacht i rasowego ssaka), zatem przychodzi pora na wytworny przedmiot do szykownego przegrzebania saka.
    Sprzedawca kusi posrebrzaną rączką imitującą (jak twierdzi) kobiecą dłoń, co skutecznie zwiększa popyt na to urządzenie. Ponieważ pewna część społeczeństwa uważa się za niedowartościowaną, przeto brakuje na rynku odmiany z męską przyjazną a szorstką dłonią. Można zastanowić się nad produkcją wersji dla mańkutów, no i dla pań, które byłyby zainteresowane cokolwiek dłuższymi srebrnymi ramionami, ale za to o delikatnych dłoniach z zawartymi w nich mikrobateryjkami.
    "Drapaczka umieszczona jest w eleganckim stalowym etui przypominającym etui na biżuterię" - czytamy. Biżuteria przywodzi na myśl klejnoty (i słusznie!), natomiast obce słowo "etui" powinno być spolszczone i odmieniane: elegancka etuja, metalowej etui, kolorową etuję, drogą etują; drogocenne etuje, plastykowych etui, nieładnym etujom, srebrzonymi etujami, zabawnych tujach (podobnie: osnuja, ratatuja, szczeżuja, tuja).
    A gdyby jeszcze ktoś miałby wątpliwości, do czego służy gadżecik polecany w internetowym sklepie, opis chyba nie pozostawia złudzeń, zwłaszcza że sugerowany jest kolejny zakup, dotyczący tego samego gwoździa programu - skoro już masz ekskluzywny zestaw do pielęgnacji wacusia, to koniecznie musisz mu dokupić sztangę rozwijającą ów mięsień miłości.
    PS  Trzepaczka do jajek jest znana od wieków. Ta klasyczna. Trudno powiedzieć, co wymyślą jeszcze wynalazcy w omawianej branży, ale może mniej dwuznaczna jest nazwa - trzepaczka do (ubijania) piany? Znacznie tańsza jest drapaczka do pleców, bowiem wykonana jest z tworzywa sztucznego. Ponieważ także ma podobną dłoń (choć o nieokreślonej płci), może służyć nie tylko do drapania grzbietu, zwłaszcza że pojęcie jego zakończenia (i to nie od strony szyi) bywa dyskusyjne. Ta drapaka jest premiowana łyżką do butów (na drugim końcu). Angielska nazwa modelu "Scrape" wywołuje dreszcze, zaś po przełożeniu na nasz język, może doprowadzić wręcz do euforii - zgrzyt i skrobanie. Inny model opisany jest frywolnie (z uśmieszkiem) - "chyba każdy wie, do czego to służy". Jeszcze innym przyrządem służącym do rozprawiania się z tego typu nabiałem, to siekacz, szatkownica, krajacz, krajalnica do jajek. Jak zwał, tak zwał, ale tutaj ciarki mogą przejść po całym ciele, począwszy i zakończywszy na podmiocie rozważań, bowiem dowiadujemy się, że jest "idealny do poszatkowania jajek ostrymi linkami (jako ostrzami) na równe plastry (do sałatek, przekąsek i kanapek)". Brr!