JustPaste.it

ćmy

  

Dziwna była ta rozmowa na balkonie.  kiedy on poszedł do domu, poczułam się tak samotna, że nawet nie umiałam wyrzucić ćmy latającej dziko w moim pokoju. Samotność i bezsilność postanowiły zrobić mi psikusa. W tym jedynym momencie tamtego wieczoru poczułam się tak beznadziejnie samotna i jednocześnie bezsilna, że nie wiedziałam co robić dalej. Zabić buszującą ćmę czy rozmyślać nad tym co przyniesie mi jutro. Czy ta miłość tak doskonała i jednocześnie bezwarunkowo bezczelna potrafi zabić człowieka zanim jeszcze  dowie się on o tym, jak bardzo potrafi czuć? W pewnym krytycznym momencie dowiadujemy się, że nasze ubrania, buty i starania, nie sięgają potęgi uczuć, które albo wyzwalasz, albo nie. W tym przypadku zdecydowanie to ja byłam gejzerem pełnym pozytywnych emocji – on zaś turystą osłaniającym każdy kawałek ciała przed drapieżną wodą. Czy naprawdę to wszystko jest tak beznadziejne, że nawet czasem nie warto zaczynać? Kiedy jesteśmy jak ta ćma, która lecąc do światła jeszcze nie wie co ją spotka. Tak samo i my, lecimy ku nadziei, licząc na to, że ta sprawiedliwie nas wynagrodzi, dostając w zamian pukiel spalonych włosów i nauczkę na przyszłość z której i tak nie skorzystamy. Cały czas szukamy. Cały czas lecimy w ogień. Cały czas mamy nadzieje, że stanie się coś co nas ukoi. Cały czas mamy nadzieję….