JustPaste.it

Jesteśmy cudem stworzenia

         Zanspirowała mnie Pani Teresa Rembielińska swoim świetnym tekstem "Jesteś cudem istnienia". Pozwolę więc sobie i ja "dołożyć" swoje - może w w ten sposób oba teksty uzupełnią się, wzbogacą nawzajem?

 ***************

Zanim zaczniemy zagłębiać się w dalszy tekst spójrzmy najpierw w lustro. Kogo ujrzeliśmy? Czy jest taka druga istota na świecie? Czy zastanawialiśmy się nad tym, że jesteśmy jedyni i niepowtarzalni? Czy już wiemy, że jesteśmy wyjątkowi? Czy często przychodziła nam do głowy myśl, że nie ma takiej drugiej jak my istoty na całym świecie? 

Być może szarpaliśmy się do tej pory z życiem. Chcieliśmy je zmienić, ale za każdym razem robiliśmy tak samo, stosowaliśmy tę samą receptę. Może przyszedł czas, aby coś zmienić w swoim życiu? Może trzeba zmienić lekarza i receptę? Może przyszedł czas na sianie innego ziarna i zbieranie innych plonów? Przecież należy nam się wszelkie dobro świata. Mamy do tego naturalne prawo jako dzieci kochającego Boga-Stwórcy, WszechOjca-Matki – Abba-Amma – Taty-Mamy. 

Mamy prawo bycia szczęśliwym i cieszenia się z życia. Mamy prawo mieć wewnętrzny spokój. Mamy prawo być wolnymi od ograniczeń. Mamy prawo być zdrowymi. Mamy też prawo otrzymywać. Mamy również prawo dawać i dzielić się z innymi otrzymanym dobrem. Korzystajmy z tego prawa jak najczęściej. Im więcej damy z siebie, tym więcej otrzymamy. I nie wymagajmy –  wdzięczności, nie oczekujmy niczego w zamian. Raczej dziękujmy, że staliśmy się źródłem dobra i szczęścia innych.

„Ten, kto nie wie, że wdzięczność jest drogą do Nieskończonego Królestwa szczęścia i nieograniczonej wolności, nie zasługuje na nie...”(„Życie i nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu”, Baird. T. Spalding).

Kto i w jaki sposób stworzy nasze zdrowie, pomyślność, szczęście? Kto zapewni nam mieszkanie, jedzenie, ubranie? Kto obdarzy nas miłością, poczuciem zadowolenia i innymi najpiękniejszymi doznaniami? Jakie opcje odpowiedzi pojawiają się w naszym umyśle? A w jaki sposób powstaliśmy? Dlaczego powstaliśmy? Dlaczego powstało życie, powstała cała przyroda? Odpowiedź jawi się już wyjątkowo prosto – z Miłości, Miłości Najwyższego Stwórcy. Deus caritas est – Bóg jest Miłością. A z jakich powodów pojawiają się w naszych rodzinach dzieci (pomijając, oczywiście, patologiczne przypadki przyczyn narodzin w świecie stwarzanym niedoskonale przez nas samych)? Jak więc sami widzimy –  miłość daje energię tworzenia. Bóg –  Emanacja Miłości, stworzył nas po prostu z miłości.

MIŁOŚĆ JEST DROGĄ DO POZNANIA

NAJPIĘKNIEJSZYCH WIBRACJI WSZECHŚWIATA.

Może trzeba wiec „przeprogramować” naszą świadomość (a nasz mózg jest do tego zdolny) na miłość, radość, dobro, współczucie (ale nie litość!) – czyli na najlepsze z pozytywnych uczuć? Ktoś może poczytać to za niedorzeczność, ale miłość potrafi nawet wzmocnić system odpornościowy. Dlaczego? Ponieważ miłość – to najpotężniejsza siła na świ

MIŁOŚĆ JEST TYM, CZYM JESTEŚ.

„Miłość – musi się tu rozumieć inaczej niż w stosunkach międzyludzkich – jakaś niesamowita wielka energia, i moralna i twórcza.” („Dowód na istnienie Boga – rozmowa z ks. prof. Michałem Hellerem”, Polityka nr 52/53, 25.12.2004r). [ksiądz prof. Michał Heller – światowej sławy fizyk, kosmolog, filozof i teolog, laureat prestiżowej Nagrody Templetona – przyp. autora].Może ktoś mógłby powiedzieć, że znów teoretyzuję, że uprawiam nierealistyczną filozofię. Jednak zastanówmy się – ja, czy Jezus? Kto w końcu dał nam wszystkim najlepszy przykład? Czym się zawsze kierował Jezus? „To niedbanie o siebie, to czyste oddanie, niewymaganie niczego od innych, ta afirmacja obcego bytu takim, jakim jest, oznacza miłość. Bez tej fundamentalnej bezinteresowności jesteśmy niczym, choćbyśmy spełniali nieskończoną ilość dzieł miłości. Nie kochamy, lecz uganiamy się jedynie za własnym «ja». Kto kiedykolwiek kochał, ten rozumie, że nawet dobrocią można skrzywdzić, poświęceniem wręcz «obrazić». Jak długo miłość nie uwolni się od własnego «ja», tak długo nie jest miłością.” („Spotkać Boga w człowieku”, Ladislaus Boros).

 Niełatwe wymagania, ale czy niemożliwe? Jeśli nie spróbujemy, to nigdy nie przekonamy się, czy jesteśmy w stanie osiągnąć wyżyny. Trzeba zacząć jednak – powtórzmy –  od zmiany myślenia – przede wszystkim o nas samych. Kim więc jesteśmy? „A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył.”(Ks. Rodzaju, 1.26-27.) Jesteśmy więc podobni Bogu, jesteśmy obrazem Boga…Odwróćmy kolejność. Spójrzmy w drugie zwierciadło. Logika podpowiada w takim razie, że Bóg jest podobny do nas. Ma głowę, dwie ręce, nogi. Największy problem zaczyna się jednak, kiedy zaczniemy zastanawiać się nad, hm…, płcią Boga… Co bardziej bezczelni dociekliwi mogą nawet ująć to bardziej prowokacyjnie: co też Bóg może mieć „między nóżkami”?

Może odezwą się teraz głosy tzw. „obrońców” Boga. Jak śmiem? Adwersarze mogą mi nie wierzyć, ale Bóg nie potrzebuje obrońców. To raczej my potrzebujemy Jego opieki. I ma więcej poczucia humoru, niż może nam się wydawać.

BÓG  NIE  PRZEŻYŁBY,

GDYBY  NIE UMIAŁ  ŚMIAĆ  SIĘ  Z  SIEBIE!

"Jedyną planetą Ziemia", Phyllis Schlemmer

Czy więc Bóg – to postać z krwi i kości? Czy Bóg jest obdarzony ciałem?  W dodatku podobnym do naszego? Jeśli stworzył nas na obraz i podobieństwo swoje, to pewnie tak. Od wieków wielcy artyści przedstawiali Go jako siwego starca z wielką brodą. Dzisiaj to pewnie już zgrzybiały staruszek… W dodatku wiecznie mężczyzna. Takie to proste wnioski można wysnuć na podstawie naszego materialistycznego postrzegania istoty Boga. Ciągła nasza ludzka dążność do materializowania wszelkich zjawisk w otaczającym nas świecie doprowadza  nas do absurdów. W efekcie personalizujemy Boga. Nadmieńmy ponadto, że Boga również „patriarchalizujemy” i „maskulinuzujemy” (ale nowotworki słowne, prawda?). Bóg  – to ojciec, a więc mężczyzna.

„Człowiek stworzył «Boga» na swoje podobieństwo. To, co wieczne, nieskończone, nienazwane, zredukowano do wymyślonego bożka, w którego należało wierzyć i czcić go jako «swojego» lub «naszego».” („Nowa Ziemia, Eckehart Tolle).

„(…) Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie  (Jezus, Ew. św. Jana, 4.23-24.)

W przekładzie Biblii wg Marcina Lutra jest jeszcze bardziej kategoryczne twierdzenie – „Bóg jest Duch”. Podobne wyrażenie znajdziemy gdzie indziej:

„Pan zaś – to Duch, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność.” (II List do Koryntian, 3.17).

IDEA  OSOBOWEGO  BOGA  JEST  MI  RACZEJ  OBCA.

A  NAWET  WYDAJE  MI  SIĘ  NAIWNA.

                                             Albert Einstein                                              

„Zgodnie z nauką Jezusa i nauką wszystkich prawdziwych Mistrzów – Bóg jest to bezosobowa ZASADA KIEROWNICZA, a jednocześnie INTELIGENCJA UNIWERSALNA, która może przejawić się w człowieku jako Chrystus, tj. Bóg w człowieku. Taki człowiek staje się Synem Bożym lub Córką Bożą, co może osiągnąć jedynie dla siebie i dzięki własnej pracy i zasługom. Synem Bożym nie można więc zostać w «założeniu», przez protekcję, nominację itp., przy czym Synostwo Boże nie jest czymś unikalnym, a przeciwnie – jako dziedzictwo człowieka przeznaczone jest dla wszystkich. Tego właśnie nauczał Jezus, dając swym życiem przykład.” („Ewangelia życia doskonałego”). [podkreślenia autora] 

Powróćmy jeszcze do Księgi Rodzaju. Co więc miał na myśli Bóg wypowiadając cytowane już słowa podczas aktu stworzenia człowieka? Czy słowa „(…) na Nasz obraz, podobnego Nam (…)” dotyczyło ciała? Dotyczyło materii? „To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda.” (Jezus, Ew. św. Jana, 6.63). O co więc chodziło Bogu? A może w cytowanych słowach chodzi o to, że w akcie stworzenia człowieka Stwórca obdarzył nas pełnią swoich możliwości? Że my również jesteśmy stwórcami, podobnie jak nasz Boski Ojciec-Matka? Że przede wszystkim jesteśmy istotami duchowymi, a nie materialnymi? Że tylko nasze dusze –  holograficzne cząstki Boga, wcieliły się w materię? W dodatku w materię świetlistą.

Hologram – struktura optyczna, w której objętości można zawrzeć (upakować) ogromną ilość informacji umożliwiających odtworzenie trójwymiarowego obrazu. Każdy punkt hologramu niesie informację o całości takiego obrazu.

A może uznajemy ciągle jednak, że nie jesteśmy wyjątkowi? Jeśli w to nie wierzysz, to pewnie przyjmujesz, że Bóg stworzył „wyrób niepełnowartościowy”, coś w rodzaju niedoskonałej kopii Doskonałości.

„Wszystkie dzieła Pana są bardzo piękne (…).” (Mądrość Syracha, 39.16).

Człowiek – to nie tylko istota fizyczna, materialna. To również umysł, duch i uczucia, emocje. Połączone razem tworzą nierozerwalną jedność. „Człowiek jest istotą fizyczną, umysłową, uczuciową i duchową, połączoną przez świetlne ciało, które wydziela energię i spaja go z nieskończonym łańcuchem świetlnych istot. („Ziemia zwiastunów świtu”, Barbara Marciniak). Przecież nasze materialne ciała mają naturę świetlną, jesteśmy światłem (patrz: „Biomagnetyzm: cudowna moc w życiu”), więc najmniejsza nawet cząstka Boga niesie obraz całego Boga – z jego wszelkimi możliwościami i mocami. „«Coś musi być dodane do chemii i fizyki, jeśli mamy zrozumieć różnicę między materią martwą i żywą» - napisał «Sunday Times»” („Heretyk na nowe czasy”, Maciej Kuczyński, „Wróżka” nr 6/2007 r.).

Zasygnalizujmy tu sprawę, którą jeszcze rozwiniemy. Jestem zawsze tym, czym ja jestem w duchu. Jestem tym, czym-kim jestem jako cząstka Boga. Cząstka Boga nie jest gorsza od Całego Boga. Cząstka Boga jest obrazem całego Boga. Jeśli więc Bóg Jest Miłością – ja jestem miłością. Jeśli więc Bóg jest Radością – ja jestem radością. Niezależnie od wyniku dyskusji na temat prymatu ducha nad materią lub odwrotnie należy uznać, że nasze materialne ciała są wspaniale stworzone. Na Ziemi nie pojawiło się bardziej skomplikowane dzieło. To nasze cudowne ciało stało się świątynią ducha – Boskiej Energii przenikającej wszystko (będziemy jeszcze o tym mówić).

„(…) «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją wzniosę na nowo». (…) On zaś mówił o świątyni własnego ciała.” (Jezus, Ew. św. Jana, 2.19-21.).

„Czyż nie wiecie, że jesteście Świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? (…) Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.” (I List do Koryntian, 3.16-17).

„Czyż nie wiecie, ze ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? (…) Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (I List do Koryntian, 6.19-20).

Jesteśmy więc cudem natury, cudem stworzenia. Bez ujrzenia i docenienia, bez przekonania się, czym są te nasze kochane „kosmiczne skafandry” –  karmione, kąpane, pieszczone, pielęgnowane kosmetykami, gimnastykowane, w które oblekły się nasze dusze, nie będziemy w stanie pojąć zarówno ogromnych możliwości stwórczych Boga, wspaniałości Jego dzieł, jak również nie będziemy w stanie zrozumieć możliwości, jakimi zostaliśmy obdarowani. Zresztą czy tylko my jesteśmy najdoskonalszym dowodem istnienia Boga i działania Jego Mocy?

„W czym znajdujemy dowód istnienia Boga? W zasadzie nie ma skutku bez przyczyny. Szukajcie przyczyny wszystkiego, co nie jest owocem pracy człowieka, a znajdziecie Boga.

Aby uwierzyć w Boga, wystarczy rzucić okiem na dzieła stworzenia. Wszechświat istnieje, ma przyczynę. Wątpić o istnieniu Boga znaczyłoby zaprzeczać, że każdy skutek ma przyczynę i twierdzić, że z niczego mogłoby coś powstać. (…) Czy przypadek jest przyczyną inteligentną? A zresztą czym jest przypadek? Niczym! Przypadek inteligentny nie byłby przypadkiem.(…) Według dzieła poznaje się mistrza. Tylko pycha rodzi niewiarę. Człowiek pyszny nie znosi niczego nad sobą.” („Księga duchów”, Allan Kardec).

„Cały świat jest śladem Boga. Dlatego nie można znaleźć jakiegoś Bożego podpisu, bo dzieło tworzy całość, całe jest podpisem. Żeby widzieć ruch, musimy odnieść się do czegoś, co jest nieruchome. Żeby zobaczyć, że świat jest dziełem Boga musielibyśmy wyjść poza świat.” („Dowód na istnienie Boga” – rozmowa z ks. prof. Michałem Hellerem, „Polityka” nr 52/53, 25.12.2004 r.).

Janusz  Dąbrowski