JustPaste.it

Wywiad z Juliuszem Erazmem Bolkiem

Wywiad ukazał się w kwartalniku literacko - artystycznym SZAFA

Wywiad ukazał się w kwartalniku literacko - artystycznym SZAFA

 

Z Juliuszem Erazmem Bolkiem laureatem tegorocznego światowego dnia poezji ustanowionego przez UNESCO rozmawia Mirosław G. Majewski

- Słyszałeś może o poecie, performerze, happenerze, Juliuszu Erazmie Bolku, to nawet Twój imiennik?

- Tak, coś mi się obiło o uszy. Robi różne dziwne rzeczy. Zdaje się, że taki już ma charakter. Słyszałem też o Twoim imienniku, który dla odmiany jest bardzo ciekawym prozaikiem.

- Dzięki, ale o mnie przy innej okazji, teraz muszę Ci się przyznać, że kiedy byłem bardzo młodym poetą, a było to wieku temu, moim idolem był właśnie Juliusz Erazm Bolek. Był przy tym dla mnie tak nieosiągalny, że nawet nie próbowałem go naśladować.

- To bardzo dobrze, że nie próbowałeś go naśladować. Każdy powinien podążać własną drogą, inaczej będzie kserokopiarką. Kiedy mi powiedziałeś, że uważasz mnie za legendę poezji ogromnie się zdumiałem. Oczywiście było mi bardzo miło, choć uważałem, że jest to zdecydowanie wyolbrzymiony pogląd. Nigdy nie sądziłem, że mogę być legendą, bo to cos takiego jak bajka. Zrozumiałem, że dla Ciebie kiedyś byłem postacią fikcyjną. W efekcie napisałem o tym wiersz.

- Chwila, chwila, bo nie nadążam. Napisałeś wiersz o tym, że możesz być postrzegany, jako postać fikcyjna?

- Nie. Napisałem wiersz o tym jak to jest być „legendą”.

- Imponowałeś mi wówczas eksperymentami z formą, a nie treścią. Popraw mnie, jeśli się mylę, ale moim zdaniem sama treść w Twoim wydaniu była zaledwie tłem dla formy.

- Dysputa, która trwa od wieków: co jest ważniejsze forma czy treść przypomina rozważania co było pierwsze jajo czy kura? Jeśli zresztą chodzi o temat drobiarski to nie wiele mam do powiedzenia, mimo, że napisałem na ten temat sporo wierszy. Faktem jest natomiast, że treść bez formy po prostu nie istnieje. Więcej, należy szukać odpowiedniej formy adekwatnej do treści. Cóż, w różnych przypadkach forma lub treść mogą przeważać. Jednak najlepiej jest kiedy stanowią idealnie wyważone proporcje. Dla mnie forma jest uwypukleniem treści, a sama treść bardzo mnie zajmuje.

- Słyszałeś może o gościu, który zdobył nagrodę Światowego Dnia Poezji 2010, ustanowionego przez UNESCO?

- No takich gości to już jest co najmniej dziesięciu i o wszystkich coś tam słyszałem, a niektórych nawet znam! Dlatego nie wiem, o którego masz na myśli? A chodzi Ci o tego z rocznika 2010. Ten gość z tego co wiem nazywa się Juliusz Erazm Bolek. Najmłodszy laureat tej nagrody. Otrzymał statuetkę nazywaną „Złotym Piórem Feniksa”. To taki dziwny ptak, który dokonuje co jakiś czas samospalenia aby odrodzić się z popiołu, ciekawe dlaczego nie chce się odradzać z diamentu. W każdym razie ten Feniks jest jakiś magiczny i to jakoś tłumaczy, że Bolek zaraz wydał książkę „Abracadabra”. Krytycy uważają, że to publikacja utrzymana w konwencji realizmu magicznego, co przecież nie jest trudne, biorąc pod uwagę, że poezja w jakimś sensie jest magiczna.

- Powiedz mi, co czujesz kiedy wschodzi słońce nad miastem?

- To jest bajka! Przede wszystkim lubię wcześnie wstawać.  Rano w mieście jest bardzo cicho, przeważnie wszyscy jeszcze śpią, nie ma ruchu na ulicach. Wszędzie panuje spokój. To jest cudowne. Dookoła jest taka cisza, że słychać nie tylko własne bicie serca, ale nawet myśli. Cisza przenika ciało to jest ekstra! Okna mojego mieszkania wychodzą na wschód, więc poranne światło szybko mnie budzi. Uwielbiam podziwiać wschody słońca, są chyba piękniejsze od zachodów. Jest cisza, jest spokój, są myśli i mogę oddawać się obserwacjom.

- Czy lubisz stare domy, jeżeli tak, to dlaczego?

- Nie jestem pewien czy lubię stare domy. Mam dla nich duży szacunek, a i zapewne sentyment. Zwykle wiążą się ze wspomnieniami. Jest w nich coś ulotnego, ale takiego co potrafi zafascynować. Trudno oprzeć się ich urokowi.

- Według ks. Jana Twardowskiego używasz prostych słów, tylko po to, aby dotknąć najważniejszych tematów. Myślę, że ksiądz Twardowski bardzo trafnie to ujął. Czy mógłbyś powiedzieć nam coś więcej na ten temat?

- Księdza Jana Twardowskiego poznałem przypadkowo podczas imprezy literackiej organizowanej przez Krysię Gucewicz – też poetkę, a jednocześnie jedną z najbardziej niezwykłych kobiet jakie poznałem. Ksiądz był osobą bardzo ciekawą świata, chciał poznać moje wiersze, więc z przyjemnością ofiarowałem mu swoją książkę. Jakiś czas później dostałem od niego list, w którym napisał co sądzi o mojej poezji. Mogę dodać, że jego poglądy na temat mojej twórczości bardzo mi odpowiadają. Uważam, że to ważne, aby do najważniejszych tematów używać prostych słów. W gole nie wiem do czego są potrzebne skomplikowane słowa, których większość ludzi nie rozumie.

- Zdradź, kiedy odkryłeś w sobie poetę?

- Wcale nie szukałem w sobie poety. Mój tata Zdzisław Jerzy Bolek pisał wiersze, więc uznałem, że ja też powinienem spróbować. Byłem wtedy dzieckiem. Próbę uznałem za satysfakcjonująco. Później usiłowałem zająć się innymi sprawami, jednak sukcesów takich jak w poezji nie osiągałem, więc po jakimś czasie wróciłem do pisania.

-Dobrze, że wspomniałeś swojego tatę. Słyszałem, że w czasach PRL, był bardzo zaangażowany w wydawanie niezależnych pism, co w tamtych czasach było dość karkołomnym zajęciem. Mógłbyś powiedzieć cokolwiek więcej na ten temat?

- O tym mi nic nie wiadomo. Z tego co wiem funkcjonował w oficjalnym obiegu. Mówimy o pierwszej połowie lat 70-tych. W tym okresie w Polsce nie działała żadna opozycja. Tata zginął w wypadku samochodowym w 1975 roku.

- Niezależne, wcale nie znaczy, nielegalne, w tamtych czasach dość często zamykano pisma z byle powodu, a o Twoim ojcu wiem, że potrafił takie pisma uchronić od niebytu. Zresztą, niektórzy znajomi Twojego ojca, twierdzą, że ten wypadek nie jest do końca wyjaśniony, czy podzielasz te opinie?

- Wiem, że w latach 70-tych walczył o ukazywanie się „Nowego Wyrazu”. Wcześniej, w 1956 lub 1957 roku walczył, skutecznie o ukazywanie „Współczesności”, genialnego pisma literackiego, którego nazwę krytyka użyła do nazwania całego pokolenia artystycznego. Tę wiedzę mam między innymi od ówczesnego redaktora naczelnego Leszka Szymańskiego. Brałem udział w tym wypadku drogowym, w którym zginął tata. Sprawców nie znaleziono, mimo, że wtedy samochodów było wielokrotnie mniej niż dzisiaj, milicji dużo, a zdarzenie miało miejsce w centrum Warszawy. Sprawa nie została wyjaśniona, bo „zaginęły” akta…

- Słyszałem od pewnego znanego nam obu poety, że Twoja poezja jest jak drzazga wbita w skórę, nawet gdy drażni, nie potrafimy się od niej uwolnić. Mógłbyś to jakoś skomentować.

- Cóż od drzazgi człowiek potrafi jednak się uwolnić. Gdyby od mojej poezji nie można się było uwolnić to oczywiście zaspokajało by moja artystyczną próżność, jednak nie mam ambicji aby tak prześladować czytelników.

- Mała chwila, tak łatwo się nie wywiniesz. Dla mnie takim wierszem-drzazgą jest wiersz LEŻĄC z tomu Abrakadabra, próbuję go usunąć z mojej świadomości, ponieważ nie do końca wiem, co poeta miał na myśli? Ale z drugiej strony, właśnie z takim „niedopowiedzeniem” najbardziej mi, mówiąc kolokwialnie, ten wiersz leży. A więc, co poeta miał na myśli?

- Jak poeta zacznie tłumaczyć co miał na myśli to już katastrofa na miarę Tytanica. „Leżąc” to utwór napisany ponad 20 lat temu i tak jak pisał Ks. Twardowski, zbudowany z prostych słów. Jeśli dzisiaj czytasz ten wiersz i on zastaje w twojej pamięci i o nim myślisz, to już największy komplement jaki mogłem usłyszeć.

- No tak, ktoś mi kiedyś powiedział, że poezja to nie sprzęt RTV czy AGD aby dołączać do niej instrukcję obsługi. Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że wiersz, czy też obraz, w swojej uniwersalności, ma prawo być interpretowany różnie, często nawet skrajnie, w zależności od wrażliwości czytelnika?

- Muszę się zgodzić, bo tak właśnie jest.

- Bardzo dziękuję Ci za ten wywiad. I do miłego… Chyba że jeszcze po jednym?

-----------------------------
Juliusz Erazm Bolek
 (ur. 1963 w Warszawie) – polski poeta, prozaik, felietonista, autor utworów scenicznych. Debiutował w 1980 roku. Uprawia poezję miłosną, filozoficzną, refleksyjną, oraz satyryczną. Zasłynął niekonwencjonalnymi sposobami prezentowania poezji: plakaty poetyckie - manifest artystyczny: Już od dziecka cierpiałem na gigantomanię, wiersze na serwetkach, naklejki vlepki, pokazy typu dźwięk i światło, poezja na przystankach komunikacyjnych, wyświetlanie wierszy przy użyciu laserów. Książką Sekrety życia. Kalendarz poetycki pobił rekord Guinnessa na największy tom wierszy. Ten poemat jest najbardziej znanym utworem poety. Twórca nowych gatunków literackich: wiersza dialogowego i EFP - tzw. emaliowanych felietonów poetyckich. Wynalazca nowej, opatentowanej, formy książki bodybook, która umożliwia zawieszenie książki na szyi. Interesuje się zarówno poszukiwaniami w treści i znaczeniu słów jak i rozwiązaniami formalnymi, jak choćby w opowiadaniu Serpentyna, napisanym w drugiej osobie liczby pojedynczej. Bardzo aktywny w środowisku literackim w latach 80. Członek grup literackich Rdzeń, Ecce i sytuacyjnych - Grupa Niegocin. Od 1986 roku prowadzi niezależne pismo artystyczne Enigma Ludzie * Sztuka * Myśli. Twórca Festiwalu Poetyckiego Wiersz Tysiąca Nocy. Pomysłodawca poetyckiej serii wydawniczej Staromiejskiego Domu Kultury w Warszawie Dwanaście stron wierszy prezentuje..., w której publikowało wielu znanych poetów. Autor kilku tomów poezji. Jego wiersze zamieszczane są w różnego rodzaju almanachach i antologiach, włącznie z Antologią Tysiąclecia. Jego twórczość tłumaczono m.in. na język angielski, bułgarski, francuski, hiszpański, litewski, łacinę, łotewski, niderlandzki, macedoński, niemiecki, rosyjski, serbski, szwedzki, ukraiński, wietnamski i włoski. Pomysłodawca programu Pokonać wieżę Babel. O jego osobie nakręcono dwa filmy dokumentalne.

----------------------------
Mirosław G. Majewski
 - Rocznik 1961. Debiut poetycki w 1996. Prozę i poezję publikował m.in. w Wiadomościach Kulturalnych, Dzienniku Polskim, Śląsku, Gazecie Kulturalnej, Rzeczpospolitej Kulturalnej, Szafie, Naszym Piórze, Chrześcijaninie, Latarni Morskiej, Almanachu Krakowskiej Nocy Poetów 2008, pokonkursowych tomikach Gmerk Olkuski 2003 i 2006. Nakładem wydawnictwa LSW ukazała się jego powieść Performance (2009). Niebawem ukarze się kolejna Asymetria. Mieszka w Olkuszu.