JustPaste.it

Gdy zasłona się uchyla III

Długi czas zajęło mi zmuszanie się, by o tym wydarzeniu jak najszybciej zapomnieć. Miejsce zrujnowanego wybuchem budynku zajął niemal identyczny.

Długi czas zajęło mi zmuszanie się, by o tym wydarzeniu jak najszybciej zapomnieć. Miejsce zrujnowanego wybuchem budynku zajął niemal identyczny.

 

 

 4e6cbbfa00dcb8a36804ac9cdf879e73.jpg

   Tamten dzień zaplanowałam starannie. Ważnym jego punktem było kupienie biletu na pociąg, najlepiej w drodze powrotnej z pracy z której udało  mi się nawet trochę wcześniej wyjść. Nagle, w czasie jazdy autobusem i będąc nie więcej jak kilka przystanków od celu, poczułam się niesamowicie zmęczona. Nie pojechałam dalej, wysiadłam obok swojego domu. Musiałam się zdrzemnąć. Czułam, ze jeśli tego nie zrobię, za chwile się przewrócę. Z trudem przemierzyłam dzielącą mnie od mieszkania odległość. Winda, wreszcie drzwi, klucze. Otwarte! Padłam na łóżko. Minęło może, dziesięć, piętnaście minut. Nagle drzwi przymkniętego balkonu otworzyły się z impetem, a powietrze przeszył dźwięk pomiędzy hukiem a gwizdem. Rozbudziłam się w oka mgnieniu. Po tych piętnastu minutach czułam się wyspana i odprężona, a zmęczenie i senność zniknęły bez śladu. Ubrałam się wiec i wyszłam z domu, po bilet, który zamierzałam tego dnia kupić.

   Do głównej ulicy było bardzo blisko. Gdy się już na niej znalazłam spostrzegłam w oddali jakby mgłę. Karetki pogotowia i wozy strażackie pędziły ulicą, a ich syreny wyły niemiłosiernie.

   Z daleka widziałam miejsce, gdzie stal budynek do którego zmierzałam. W perspektywie dostrzec było można tłum ludzi i wozy ratunkowe. Podeszłam bliżej. Na noszach wynoszono zakrwawionych ludzi. Był wybuch – powiedział ktoś. Nie było sensu stać dalej. Skierowałam się do parku. Usiadłam na ławce, delektowałam przyroda, zapachem na wpół zamarzniętej wody i świeżym, choć miejskim powietrzem. Delektowałam się życiem.

- Przecież miałam tam być, w tym budynku, właśnie w tym czasie, gdy nastąpił wybuch. Ale miałam szczęście – pomyślałam.

    Długi czas zajęło mi zmuszanie się, by o tym wydarzeniu jak najszybciej zapomnieć. Zycie toczyło się dalej. Miejsce zrujnowanego wybuchem budynku zajął niemal identyczny.

                                                                           *                            *                              *

   Na pewnym etapie życia bardzo męczyły mnie choroby. Lekarze byli bezradni. Wtedy właśnie przyśnił mi sie nieznajomy, którego już raz spotkałam w realnym życiu i który powstrzymał mnie przed wkroczeniem na jezdnie.

 W moim śnie był pomocnikiem kierowcy w… karawanie. Ja... pasażerką. Chciałam uciec, gdy samochód stał na światłach. Drzwi jednak były zamknięte. Nieznajomy przekonywał kierującego pojazdem, który jak mogłam wnioskować, był kimś od niego ważniejszym, iż to nie ja miałam się tam znaleźć. Kierowca był jakby automatem, bez uczuć, sterującym koleją rzeczy i wydarzeń. Nieznajomy próbował mu grzecznie wyperswadować, że zaszła pomyłka. To nie ja miałam być na miejscu pasażera. Ja w tym czasie próbowałam się uwolnić. Szyby jednak był pancerne! Pojazd ruszył dalej. Przed kolejnymi światłami nieznajomy dał mi znak, że właśnie w tej chwili mam uciekać. Kierowca wydawał się być przez nieznajomego przekonany, a jego milczenie nie wyrażało sprzeciwu. W swoim śnie raz jeszcze zaparłam sie nogami o szybę samochodu i tym razem nie dające się jeszcze przed paroma minutami ruszyć szkło, wyleciało bez przeszkód. Znalazłam sie na ulicy. Biegłam w stronę domu. Obudziłam sie z dobrym, pierwszym od wielu miesięcy samopoczuciem.

 

   Wtedy właśnie  stało sie dla mnie jasne, że nie były to przypadki, że istnieje nie tylko to, co wydaje się nam, iż na jawie widzimy, że wraz z naszym wymiarem, z jego prawami dotyczącymi fizyki, chemii , ludzkiej psychiki, istnieją inne wymiary, inne światy egzystujące równolegle lecz z innymi rządzącymi w nich prawami: świat przeszłości, przyszłości i świat ponadczasowego umysłu potrafiącego przemieszczać się pomiędzy nimi, którego cząstkę posiada wszystko co żyje w naszym wymiarze. Za jej pośrednictwem możemy łączyć się ze światami funkcjonującymi równolegle na innych prawach, z przeszłością i przyszłością, a wydarza się to najczęściej wtedy, gdy zapominamy o swoim ciele, gdy jego opór zostaje usunięty, a wiec we śnie, w chwilach szczególnych uniesień, w tańcu do zapomnienia. Z innymi światami (częstotliwościami) łączymy się również po to, by przekazując swoje intencje, uczucia, emocje budować za ich pomocą pomosty-elementy do tworzenia tych światów.

  Co będziemy stwarzali żywiąc takie uczucia jak nienawiść, zazdrość, zawiść, poczucie niskiej wartości, posługując się innymi, by je sobie podnieść zamiast źródło problemu odnaleźć i uzdrowić w sobie? W każdym jednak razie negatywne emocje , uczucia i intencje, mające na celu krzywdzenie siebie bądź innych,  hamują nasz rozwój i oddalają od głównego celu życia, jakim jest rozwój poprzez doświadczanie, aż do przejawienia się doskonałości boskiej w materii, by mogła doświadczać życia  w całej swojej pełni, nie ukrywając się więcej za zasłoną nieznanego.