JustPaste.it

Recenzja: Szyte ze skrawków

Ciężko to było przeczytać. Przede wszystkim, książka dziwi sposobem narracji.

Ciężko to było przeczytać. Przede wszystkim, książka dziwi sposobem narracji.

 

Już od pierwszego rozdziału język potyka się o liczne powtórzenia, co czytelnika przyzwyczajonego do bardziej zwartego toku będzie ostro razić. Narracja jest tu bowiem rozwleczona a jej styl trochę przypomina...romanse i niekiedy nawet ociera się o kicz (kolczyki, ciasto na stolnicy, itd. Tylko skąd szminka do powiek?). W dodatku narratorem są aż cztery różne osoby, które opowiadają historię jakby z własnego punktu widzenia, a jednak...wszyscy mówią tak samo, tylko pod innym kontem przyglądają się światu. Wśród nich nie ma jednak tytułowej bohaterki, mówi -ja każda, która opowiadam-czyli nie mówi nikt, mówi autorka. Więc po co ten zabieg?

 

 

images.jpeg

 

 

To dziwna książka. Zaskakuje zwłaszcza na tle wcześniejszej twórczości Olgi Tokarczuk. Zerkając w stronę „Podróży ludzi księgi” czy "Prawieku” spodziewałam się przeniesienia mitycznej historii we współczesność. A jednak  tym kontekście „Anna In” czy wypada raczej blado. Po pierwsze dlatego, że sumeryjski mit jest ogólnie znany, od dawna już wtopiony w naszą kulturę, natomiast autorka raczej nie zinterpretowała przedstawionych w nim treści. Widać tylko pewne przepisanie go do współczesności- akcja przenosi się w światła wielkiego miasta, bohaterka nosi modne ubrania, w których przypomina bardziej celebrities niż boginię. Więc czemu Anna nie nosi laptopa, nie odbiera komórki? Za to wiszące ogrody, windy i grobowce wyjęte są jakby żywcem ze znanych ogólnie motywów popularnych w literaturze sf. Tak samo, świta demonów plądrujących miasto przypomina pewny film o żywych trupach.

 

Właśnie takie odgrzebane pomysły nasuwają mi się podczas całej lektury tej książki.Wygląda to na celowy zabieg archeologiczny, czyli ustawianie odkopanych tabliczek klinowych i wystawienie ich w gablotce muzeum. A jednak opowieść o Annie In wypada tu szaro, jakby była źle zakonserwowana. Brakuje mi w niej czegoś ostrego, jakiegoś mocniejszego akcentu, może więcej psychologii postaci, innych wątków?

 

Już podsumowując- książka Olgi Tokarczuk nie wnosi nic nowego. Przeciwnie, sprawia wrażenie, że autorka tylko
starła z tej historii nieco kurzu, albo lepiej- pozszywała ją ze skrawków, po czym ozdobiła cekinami , ale ta tkanina
i tak rozłazi się nam w rękach. 

 

 

 Olga Tokarczuk 
„ Anna in w grobowcach świata"
 Znak, 2006

 

 

Artykuł pochodzi z http://tonykultury.blogspot.com

 

Fabryka kultury- tony kultury w jednym miejscu!