Często zastanawiałam sie nad stwierdzeniem, że patrząc głeboko w oczy zobaczyc mozna jaki ktos ma humor, czy kłamie, czy prawdziwie kocha, że można zobaczyć jego historie, a nawet wyczytać intencje własnie jego w stosunku do nas..
Nierozumiałam jak ktokolwiek poprzez spojrzenie może zobaczyć co kryje sie w czyimś wnętrzu . Lubię wpatrywac się w kogoś, próbuje wtedy coś dostrzec, wniknąć w głąb ludzkiej duszy, która nigdy nie wydaje mi się pusta... Nawet, kiedy rozmawaiam z człowiekiem, który pozornie wydaje mi się nic nierozumiejąca skałą.. U wielu ludzi dostrzegałam co prawda smutek, radość a nawet złośc - choćby przez wielkość źrenic.. jednak nic więcej..
Natrafiłamostatnio na pewnego chłopaka, którego spojrzenie było niemal hipnotyzujące, czasami bałam się nawet patrzeć w jego stronę.. Kiedy jednak zrobiłam to z jego oczu odczytać mogłam bardzo dużo, wszystkie uczucia które właśnie się w nim zbierały, historie które właśnie opowiadał..
Z czasem zrozumiałam, że to nie zasługa jego wielkich, zielonych oczu, ale uczucia, którm go darzę.. i nie była to wcale miłość, zwyczajne, ludzkie zrozumienie, pokrewna dusza.