JustPaste.it

TV wstyd

Zastanawiam się, czy z racji swojego wieku jestem jeszcze pokoleniem telewizji czy już internetu. Pamiętam lata dziewięćdziesiąte, japońskie telewizory, satelity, teledyski. Załapałem się na końcówkę złotych lat MTV, potem była też  Viva (zwłaszcza Zwei). Wychowały mnie filmy od Rambo i Drużyny A, po Twin Peaks i Edwarda Nożycorękiego.Telewizja kreowała rzeczywistość, pokazywała idealny świat zachodniego dostatku, stąd wiedzieliśmy czego pożądać, jacy chcemy być.  To były dla nas, dzieciaków z tamtych lat, ważne rzeczy.

Bardzo szybko w XXI wieku zdradziliśmy je na rzecz internetu, swobody wyboru i możliwości własnej kreacji. Dziś wszystkie badania pokazują drastyczny  spadek zainteresowania telewizją w przedziale do 35 roku życia. Duża część moich znajomych porzuciła mały ekranik dawno temu. Smutna wiadomość dla sprzedawców RTV: nie kupią oni plazmy, HD-Ready, ani 3D. Ja nie kupię na pewno.

Telewizja się zdegenerowała i spada wciąż w dół ruchem jednostajnie przyspieszonym, osiągając kolejne kręgi piekła. Lub, jeśli ktoś woli, kolejne kręgi raju gospodyń domowych. Osobiście nie przeszkadzają mi coraz bardziej odklejone od rzeczywistości telenowele, z bezczelnie upchniętymi reklamami, jakieś teleturnieje realizujące ideały kółek gospodyń wiejskich - tańczę, śpiewam, recytuję. Jak to powiedział ostatnio mądry człowiek: wisi mi to wielkim kalafiorem. Czasami jednak zdarzają się rzeczy, które wprawiają mnie w osłupienie.

Włączyłem przypadkiem program pierwszy TVP podczas trwania wieczornych Wiadomości. Na tle ogromnego ekranu (od sufitu aż po podłogę) stanowiącego tło studia, przebiegał wykonując dziwną gestykulację Prowadzący. W tle leciał wiadomościowy przerywnik muzyczny, kamera robiła szybki "najazd" po przekątnej od lewej góry do prawego dołu, robiąc jednocześnie zbliżenie, dzięki czemu widz widział i buty, i dobrze zamaskowane początki łysiny, i wreszcie twarz z bliska. A twarz owa była posępna, skupiona i dogłębnie poważna - temat był niewesoły - katastrofa w Japonii. Prowadzący dramatycznie potrząsając głową wyrzekł (nie, nie powiedział, on wyrzekł) głosem grobowymi, pełnym patosu:
Po tym jak w Japonii zatrzęsła się ziemia, teraz trzęsą się sami Japończycy.

Pilot w mej ręce zatrząsł się i zmienił stację. Dobrze, że trafiła się uspokajająca reklama wiadra z mopem, bo inaczej chyba nie doszedłbym do siebie. Scena z Wiadomości trwała dosłownie parę sekund, a ja pozostałem z szeroko otwartymi ustami i roztrzęsiony wewnętrznie. Niegdyś najważniejszy program informacyjny w kraju, wygląda obecnie jak występ bardzo kiepskiego kabaretu. Kabaretu na którym nikt się nie śmieje, lecz każdy z zażenowaniem szuka wzrokiem wyjścia. To już nie jest dno, to raczej pukanie w dno od spodu.

Smutne jest to tym bardziej, że jest to nasza wspólna telewizja, bo publiczna. Dotowana z naszych wspólnych pieniędzy. Był czas na przyzwyczajenie się do tego, że poświęciła misję społeczną na rzecz komercyjnych uciech, lecz ciężko mi pojąć powód rezygnacji z ostatniej funkcji publicznej:  rzetelnej informacji. Wiadomościom nie raz zarzucano, całkiem zresztą słusznie, wybiórcze przekazywanie informacji lub upolitycznianie ich w zależności od opcji rządzącej na Woronicza. Jednak zniżenie się do poziomu brukowców jest dla mnie czymś nowym i szokującym. Nie zostało nic ze spuścizny Krystyny Loskiej, Jana Suzina, Edyty Wojtczak.

Dla mnie: TV wstyd.


 

Źródło: http://przekaznegatywny.blog.onet.pl/TV-wstyd,2,ID424481665,n

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne