JustPaste.it

Konfiskata złota w Holandii

Czy ludzie chcą być dzisiaj jeszcze wolni i niezależni?

Czy ludzie chcą być dzisiaj jeszcze wolni i niezależni?

 

 

 

A jak nie konfiskata to przynajmniej wymuszone pozbycie się.  Wielkiej różnicy w tym nie widzimy.  Czy to nie przedsmak czekającej nas fali totalitaryzmu w stylu konfiskaty złota w Ameryce  (Executive Order 6102) której akurat rocznicę obchodzimy?   Zademonstrowali to niedawno banksterzy w Holandii. A ponieważ mądrej głowie dość dwie słowie myślący inwestor wyciąga stąd wniosek.  Kupić szpadel!   ;-)

Zaczyna się od tego że wśród krajów europejskich ojczyzna tulipanów wyróżnia się sensownie zorganizowanym systemem emerytalnym. To jest, minimalne świadczenie od państwa (AOW) plus to co sobie uskładasz w tamtejszych OFEs. Tyle że w odróżnieniu od zalegalizowanego przez państwo rabunku populacji na rzecz banksterów jak w Polsce tamtejsze OFEs działają jako stowarzyszenia bez zysku (stichting), są dużo bardziej efektywne oraz zorganizowane są branżowo. W tym ostatnim aspekcie przypominają więc  nieco polskie PPEs (pracownicze programy emerytalne).

Nic nie okazało się bardziej ewidentne na przestrzeni ostatnich trzech tysięcy lat jak to że olbrzymia większość ludzi nie ceni, lub nie rozumie lub nawet nie pragnie osobistej wolności. Tym co cenią jest jedynie namiastka wolności połączona ze świętym spokojem.  [Freeman Tilden, A World in Debt]


No więc jeśli jesteś pracownikiem na przykład huty szkła pod Rotterdamem to z twojej pensji pracodawca odprowadza odpowiednią działkę do Stichting Pensioenfonds Vereenigde Glasfabrieken (SPVG), czyli prywatnego not-for-profit funduszu emerytalnego dla pracowników przemysłu szkła. Ten mini fundusz inwestujący emerytalne oszczędności dla 1142 pracowników tego przemysłu wyróżnia się także tym czym się nie wyróżnia żaden z polskich OFEs – zdolnością myślenia odbijającą się w wynikach. Poznać to po tym że w końcu 2009 13% liczących €288 milionów aktywów funduszu (całkiem nieźle jak na taki mini fundusz!) stanowiło złoto fizyczne. Coś około 1400 kilo tego, w lśniących, schludnie poukładanych sztabkach.  

Nie będąc, jak polskie OFEs, delegaturami wielkiej finansjery holenderskie fundusze emerytalne mają jednak nieszczęście podlegać nadzorowi holenderskiego banku centralnego (DNB). A szefem DNB jest były prezes BIS (Bank of Int'l Settlements w Bazylei) oraz członek rady nadzorczej ECB we Frankfurcie, europejski superbankier Nout Wellink. Nie dziw że banksterów w Europie kłuł w oczy mały holenderski fundusz pod samym nosem lwa Wellinka, grający mu na nosie swoim złotem. Jeszcze by tego brakowało aby inne fundusze zaczęły brać z niego przykład i też zaczęły zbroić się w złoto, chroniąc tym kapitał swoich członków przed terrorem drukowanego bez limitów przez kolegów Wellinka papierowego pieniądza fiat.

DNB polecił więc aby SPVG zredukował swoją pozycję w złocie do poziomu 3% aktywów, porównywalnego z resztą funduszy emerytalnych w Holandii. Utrzymywał przy tym, podobnie jak filary bankowości polskiej, że złoto jest tylko surowcem i że tak duża pozycja w zmiennym surowcu nie jest zgodna z interesem uczestników funduszu! O to jaki jest ich rzeczywisty interes uczestników funduszu SPVG  Wellink oczywiście nigdy nie pytał. Punkt pierwszy - bankier centralny ma zawsze rację. Punkt drugi - gdyby jej nie miał to patrz punkt pierwszy.

Na nic się więc zdały protesty i petycje SPVG utrzymujące że złoto traktuje jako pieniądz, podobnie jak euro czy dolara, a nie jako surowiec. Broniący się przed bezprawiem fundusz rozsierdził tymi swoimi herezjami DNB do tego stopnia że doszło do procesu. Niezawisły sąd w Rotterdamie trzymał oczywiście stronę państwa, czyli DNB, przyznając mu rację.

SPVG musi się więc pozbyć swojego złota, inwestycji dzięki której nie tylko skutecznie chronił emerytalny kapitał swoich uczestników ale także zapewnił im doskonałe zwroty i która byłaby znakomitą polisą ubezpieczeniową przed dalszymi wstrząsami systemu i wariactwami rządzących. Decyzją sądu fundusz ma pozbyć się być może jedynego coś wartego aktywa które mu zostanie gdy papierowe euro Wellinka odchodzić będzie wraz z papierowym dolarem w walutową śmieszność dotychczas łączoną tylko z peso i lirem.

Precedens został zrobiony. Obawiamy się że jest teraz tylko kwestią czasu kiedy reszta funduszy emerytalnych w Holandii będzie miała zakazane trzymanie złota fizycznego. A skoro już fundusze emerytalne to czemu nie inne? I czy podobny zakaz dla reszty euro kołchozu może być daleko w tyle? To banksterzy a nie menedżerowie i nie właściciele wkładów chcą decydować w co prywatne fundusze emerytalne w euro kołchozie mogą inwestować a w co nie. Dzisiaj jest zakaz inwestowania w złoto. Jutro równie dobrze może być nakaz inwestowania w obligacje rządowe Grecji,  Portugalii czy innych tonących bankrutów w gwałtownej potrzebie gotówki.

Nout Wellink wie co robi. Banksterom nie chodzi o zabronienie inwestowania częścią aktywów w “złoto papierowe”. Tego prasy drukarskie Wellinka naprodukować mogą tyle co euro i po tym samym zerowym koszcie. Banksterów niepokoi zaufanie pokładane w prawdziwym złocie gdy wiara opuszcza ich papierowy pieniądz fiat  który jedynie na tej wierze się opiera.  Boli ich prywatne posiadanie real money – złota w postaci fizycznej – przez obywateli. Tego dodrukować się nie da. Tego nie ima się inflacja. To podkopuje cały ich system papierowego pieniądza. To daje ludziom wolność i niezależność.

 

Źródło: cynik9