Natura jest ambiwalentna - ani dobra ani zła... To tylko człowiek ma nieczyste sumienie, bo zabija bez potrzeby i umiaru, a jego chciwość i potrzeba władzy nie ma granic...
Dychotomie egzystencjalna
Na ziemski świat zdrowo przyjść chciałem,
a z płaczem ten padół witałem.
Po błogim cieple łona matki
czeka mnie ból i niedostatki.
Mleka z jej ciepłej piersi chciałem,
lecz smoczek z butelką dostałem,
więc mam wciąż biegunki i mdłości
i leki na me przypadłości.
Z rodzicami na co dzień być chciałem;
zamiast - zabawki otrzymałem,
klucze na szyję, kieszonkowe
oraz telefon komórkowy.
Kiedy się uczyć zamierzałem,
miast wiedzy - stopnie dostawałem.
Świat chciałem własną myślą badać,
lecz egzaminy muszę składać.
W mózg zatem cudze słowa wbijam -
tak umysłowo się rozwijam.
Szersze spojrzenie dostać miałem -
tylko świadectwa otrzymałem.
Byc prawym, zawsze wolnym chciałem,
a rygor, doktrynę dostałem;
teraz wpadłem w tryby maszyny
ideologii i dyscypliny.
Miłości pragnąłem totalnej -
otrzymałem prawo moralne,
prócz tego religii dogmaty,
te boskiej opieki stygmaty.
Chciałem też w pracy być spełniony,
ale zostałem - zatrudniony.
Chciałem pożytek mieć z dochodów -
niewolnik ze mnie - samochodu.
Pełnego szczęścia czułem żądzę,
w zamian dostałem więc - pieniądze.
W tym wszystkim sensu szukać miałem;
robiąc karierę - sens posiałem.
Pragnąłem jeszcze mieć nadzieję,
że w życiu tym coś wreszcie zmienię,
lecz wszyscy w czoło się pukali,
współczuli, szczuli, sekowali.
Sprawiedliwości więc żądałem,
a orzecznictwo otrzymałem!
Na usta ciśnie się pytanie,
jakże to jest sprokurowane;
że DOBRY w znoju życie spędza,
człowiek ZŁY - nie wie, co to nędza.
DOBRY garb nieszczęść z trudem nosi,
ZŁY zaś fortunę sprawnie kosi?
Odpowiedź taką przewidziałem;
że retorycznie się pytałem,
bo wreszcie zdałem sprawę sobie,
że poznam prawdę - będąc w grobie.
W klatce DETERMINIZMÓW tkwimy,
póki nie wyłamiemy kraty
i KATEGORYCZNIE wdrożymy
stary KANTOWSKI IMPERATYW!
Piotr Stanisław Issel