JustPaste.it

Krótko o miłości. O ukrytych emocjach.

Starała się od samego rana tłumić w sobie negatywne emocje, które z godziny na godzine coraz bardziej ją ogarniały. Wreszcie wygrały.. wzięły górę..

Starała się od samego rana tłumić w sobie negatywne emocje, które z godziny na godzine coraz bardziej ją ogarniały. Wreszcie wygrały.. wzięły górę..

 

Siedziała niezwykle smutna i wpatrując się bezmyślnie w ekran komputera przyglądała się paru stronom internetowym, które akurat dzisiaj specjalnie jej nie interesowały. Nie wiadomo, o czym myślała, chyba nawet sama nie mogła odpowiedzieć na to pytanie.. Nadmiar myśli zamieniał sie w jakąś pustkę, zagubienie. 

Starała się od samego rana tłumić w sobie negatywne emocje, które z godziny na godzinę coraz bardziej ją ogarniały.

Wreszcie wygrały.. Wzieły górę, sprzeczka z mamą o jakąś nieznaczącą rzecz kompletnie wyprowadziła ja z równowagi. Zaczęła na cały dom wykrzykiwać przekleństwa, które skierowane były niewiadomo, do kogo.. Sama tego nie wiedziała(?) Zawsze powstrzymywała sie od używania wulgaryzmów w towarzystwie rodziny.  Ale akurat tego dnia nie zważała nawet na to. Wszystko było takie obojętne. 

Rodzice nie zauważali w jej oczach smutku, widzieli jedynie gniew, myśleli, że wszystko przez tę bezmyślną kłótnie. Nie wyjaśniła im, o co chodzi, przecież nie zrozumieliby.  Chyba nawet nie chcieli wiedzieć, może chcieli, aby ' ucząc się życia ' sama stawiła czoła problemowi. Nie umiała sama sobie wyjaśnić, o co chodzi, wszystko było niewiadome po części nawet dla niej samej.  

Do jej oczu z każdą sekundą napływały kolejne łzy. Zatrzymywała je unosząc w górę głowę, próbując złapać oddech i sie uspokoić.. Niestety nic to nie dawało. Wkrótce po policzku powoli zaczęła płynąć łza.. Pierwsza, druga i następna.. Płaczu nie dało się już opanować, powoli traciła nad nim kontrole.  Wszystkie  lądowały na kartkach notatnika, który towarzyszył jej od samego rana. Czytała każde zdanie próbując przypomnieć sobie te niezapomniane chwile, kiedy jeszcze z nim była. Myślała, że pomoże jej to w jakiś sposób. Jednak wspominanie nic nie dało. Płaczu nie dało się już zatrzymać, powoli traciła nad nim kontrole.

Krztusiła się nie przestając wrzeszczeć i przeklinać. Była niemal w transie. Nie można nawet napisać, że nie panowała nad sobą, bo bardzo dobrze wiedziała, co robi.. Chyba jednak musiała.. Nie widziała wtedy żadnego innego wyjścia jak wybuchnąć płaczem, wykrzyczeć wszystko, co jeszcze przed chwilą siedziało gdzieś głęboko w niej tylko czekając na jakiś silniejszy sygnał, bodziec do uwolnienia - w tym przypadku była to właśnie kłótnia z najbliższą osobą.

Po około dziesięciu - dwudziestu minutach z kieszeni spodni zaczął wydobywać się dźwięk dzwoniącej komórki. Pomimo tego, że cała się trzęsła wyjęła szybko telefon i zobaczyła, kto dzwoni. Numer zastrzeżony, szybko skojarzyła, że właśnie ON zawsze dzwonił do niej  z ukrytego. Jakiś impuls sprawił, że pomimo płaczu wcisnęła zieloną słuchawkę i niepewnym głosem krztusząc się własnymi Łazami zapytała, kto mówi. To nie był on. Koleżanka, która chciała zapytać się, czy może nie chce odpisać książek, bo lekcji na jutro jest dość dużo. Odpowiedziała, że jutro jej nie będzie, że chyba się przeziębiła, że nie może rozmawiać. Zresztą nie mogła zrozumieć, po co wogóle dzwoniła, przecież wiedziała, że nie będzie jej do końca tygodnia. Chyba poznawała, że płakała.. Nie była zbyt dociekliwa, więc nie spytała nawet czy nic się nie stało. Kaśka była zawsze skryta, zamknięta w sobie, chyba myślała, że najlepiej będzie nie pytać, zostać w przekonaniu, że może jednak nie płakała, ale jej głos lekko zmienił się od przeziębienia, o którym wcześniej wspominała.

Po paru minutach znowu telefon. Wszystko jakby się uspokoiło. Dochodziła do siebie. 'Znowu Kaśka.. ' - Pomyślała widząc w telefonie ' zastrzeżony' dzwoniący do niej. Jednak po odebraniu usłyszała jego głos. Był on już inny, niż zwykle. Teraz wydawał się wrogi, wydawało jej się, ze właśnie on teraz jest jej największym wrogiem, chociaż nic nie zrobił specjalnie..

Spytał, czy nie miałaby ochoty na spacer. Znała to zagranie.. Znała je bardzo dobrze, czyżby znowu chciał spotkać się z nią tylko w ramach koleżeństwa uwieść ją, znowu z nią być i znowu.. Zranić? Mimo wszystko zgodziła się.. Znowu.. Miała, co najwyżej piętnaście lat, nie wiedziała, o to miłość.. Ale.. Zgodziła się. Pomyślała, że może to właśnie to?

Że może to zgodzenie się na spacer mimo wcześniejszych krzywd. Zgodzenie się na rozmowę mimo zranienia?  

2ffdfe289e59bf03e195d41c712eb665.jpg