JustPaste.it

Wspomnienie o Lechu Kaczyńskim

W takiej chwili, bardzo trudno odciąć się od banału.

W takiej chwili, bardzo trudno odciąć się od banału.

 

 

d17ae7d0a6edd75a2faa843f35b6b105.jpg
Lech Kaczyński był inny niż pozostali polscy politycy. Różnił się stosunkiem do polityki, jej rozumieniem i sposobem uprawiania. Nie przystawał do współczesności. Był anahroniczny. Nie poddawał się dzisiejszym prawidłom: Bycia elastycznym, mówienia tylko tak i tylko tyle, by zyskać poklask wyborców.

Już to tylko wystarczyło by docierać do stosunkowo małej grupy ludzi, którzy rozumieli i podzielali jego myślenie o Polsce. Jego pomysł na Polskę. Zjednywał sobie także pewną, ale znowu, nieliczną grupę rodaków, którzy kontestowali klasę polityczną. Jego szanse na reelekcję były minimalne.

Rozumiał to. Czasem ulegał wpływom części środowiska politycznego by częściej się uśmiechał, rzucił, od czasu do czasu, jakiś “bon mocik” czy ogólnie słuszną formułkę. Jednak nigdy nie czuł się w tym dobrze. To nie był jego świat.

Jego przywiązanie do suwerennego państwa narodowego, egalitaryzm stojący w silnej kontrze do elitaryzmu, rygoryzm moralny, to gotowy zestaw na wyborczą klęskę. Na odrzucenie przez liberany establishment i znaczącą grupę rodaków, którzy inaczej rozumieją współczesność. To pożywka dla kpin i ironii. A także  źródło postrzegania Lecha Kaczyńskiego jako, groźnego dla Polski, wstecznika.

Po ujawnieniu łajdactw SLD w 2005 roku jego proste idee i jasny przekaz znalazły uznanie społeczne i, w konsekwencji, prezydenturę. Jednak rządy PiS-su w kompromitującej koalicji z Samoobroną i LPR-em, bardzo szybko uświadomiły Polakom, że “partia brata” jest gotowa do moralnego sepuku, by tylko utrzymać się przy władzy.  

Lech Kaczyński był coraz silniej utożsamiany z PiS-em a tym samym tracił moralną legitymizację dla swojego urzędu. Nigdy, co było kardynalnym błędem politycznym, nie odciął się od brata. Zbyt silne były między nimi więzi emocjonalne. Silniejsze niż różnice, które, od czasu do czasu, były źródłem bardzo zdecydowanych konfliktów między nimi.

Odcięcie się od brata było postrzegane przez Lecha Kaczyńskiego, jako zdrada. A do zdrady nie był on zdolny, nawet za cenę klęski obu. Za żadną cenę.

Czy byłby  zdolny do wstąpienia na ścieżkę “nowoczesnej polityki”?  Nigdy się nie dowiemy. Kto wie? Ale napewno już nikt, tak jak on, nie będzie dążył do zbudowania suwerennego a zarazem opiekuńczego państwa. Takiej Polski chciał. Czy słusznie?

 

Po jego śmierci Polakom łatwiej wybrać jakąś wersję państwa o skłonnościach federalistycznych, w dążącej do federalizmu Europie. Państwa o spłaszczonych podatkach i równie spłaszczonej moralności. Państwa nowoczesnego.
........................................................................................................................................................................................................................................

 

Na podstawie:

 

Ryszard Bugaj
http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTx1DOq_UgBw7IP7auMoU6akNxLek7HjG60BkO2et03wtQVzIE74A