JustPaste.it

Owcze sprawy w wilczych rękach

Miałem zamiar wyrazić opinię na temat pewnej katastrofy lotniczej. Chcąc jednak zostać politycznie poprawnym i niczego nie sugerować ani nikogo nie oskarżać, napisałem bajkę.

Miałem zamiar wyrazić opinię na temat pewnej katastrofy lotniczej. Chcąc jednak zostać politycznie poprawnym i niczego nie sugerować ani nikogo nie oskarżać, napisałem bajkę.

 

34b3c1bb6886d2cb18138eea076c4896.jpgDawno, dawno temu, za górami, za lasami, było sobie miasteczko, dla niepoznaki nazwijmy je Spolska. W miasteczku tym wszystko było prawe i sprawiedliwe, a mieszkającym w nim zwierzętom żyło się spokojnie i dostatnio (to też dla niepoznaki). Pewnego dnia do pobliskiego lasu, zwanego przez wszystkich Frosja, zostało zaproszone stado owiec. Wydarzyło się jednak coś strasznego, co zmąciło odwieczny spokój: wszyscy goście zginęli natychmiast po wkroczeniu do lasu, na terenie zajmowanym przez gromadę wilków. Wszystkie zwierzęta były poruszone tym faktem, zapanował wielki strach i chaos. Po powiadomieniu rodzin owieczek o okropnym wydarzeniu, mieszkańcy miasteczka postanowili koniecznie się dowiedzieć, co się tak naprawdę stało.

Pierwszymi chętnymi do zbadania sprawy (o słodka ironio) okazały się wilki, ponieważ stwierdziły, że skoro stało się to na ich terenie, jest to ich obowiązek. Na czele grupy badaczy miał stanąć Miedźwiedź. To znaczy Niedźwiedź. Znalazło się co prawda kilka zwierzątek, które podawały w wątpliwość obiektywność biegłych, zauważając pewną prawidłowość w powtarzających się w tamtej okolicy dziwnych wypadkach oraz powołując się na wartości moralne wilków, jednak po nagłym zniknięciu oponentów w bardzo tajemniczych okolicznościach, nikt więcej nie ingerował w działania wilków. Po długim i wnikliwym badaniu, eksperci podzielili się w swoich opinia15bbc4ff71dc785c83d37ab3c5e43537.jpgch. Stwierdzili, że śmierć owiec była po prostu nieszczęśliwym wypadkiem i mogła być spowodowana przez nadmierne spożycie kisielu, wybuchy na Słońcu lub przerost paznokci u słoni w Transwalu. Zwierzęta entuzjastycznie przyjęły do wiadomości wszystkie wersje wydarzeń, dziękując wilkom za wykazanie się empatią i współczuciem oraz za bezinteresowne, gruntowne przeprowadzenie śledztwa. Spokój powrócił do Spolski. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie…

…w strachu przed wilkami, które mogły robić, co im się żywnie podobało, bo nikt nie chciał z nimi zadrzeć. Wszyscy wiedzieli, kto jest winny, ale nic nie zrobili, aby samemu się nie narazić. Tymczasem wilki wróciły do Frosji zadowolone z siebie, z poczuciem siły i totalnej bezkarności, wydłubując spomiędzy zębów resztki owczego runa.

Co będzie dalej? Czy spokój ostatecznie powróci do Spolski? Czy sprawiedliwość ujrzy światło dzienne? Czy Frosja ponownie da o sobie znać?

...ale o tym pewnie już nie napiszę. Dalszy ciąg bajki za jakieś 60 lat, kiedy do archiwów dokopie się wnuk Wogusława Bołoszańskiego.