JustPaste.it

„Samo zaprzeczająca się sztuka”

Glosariusz dla HOMO-logicznych.

Glosariusz dla HOMO-logicznych.

 

Odsłaniam lico mszalnego b(ł)ogostanu:

Ujrzę z kraju fenickiego: „a”,

które spaja, jak łącznik

części zdania antagonistycznie względem siebie ułożone:

„Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony.
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
ma granice nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
śmiertelny Król nad wiekami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.”

Chwytam za obrazy.

Portret lazurowego konia narząd wzroku przysłania,

Łamiąc harmonię wywyższonych półśrodków.

Kontrastem, jak solą sypie po oczach.

Źrenice atakują fale gór sinawych.

Błękit wysokości wymienia kolor na żywą koronę natury.

Koń tu staje kompletny w swej ekspresji,

Przed niemieckim malarzem wzywa widma „Błękitnego Jeźdźca”,

który w dwudziestym stuleciu nurt sprzeczności kolorów zaanonsuje.

 

Wytężam centralny zmysł czaszki.

Ucho łapie wysłużony ton strunowego klawikordu.

Od niepamięci stąpająca nuta utraciła rozmiar

i cichym, flegmatycznym szeptem dotarła do aktualnego czasu.

Klawisz przyciśnięty z sercem huku wieżowych dzwonów się sonduje.

Dokonując społem muzykę dla ludu.

 

Życie ostukuję…

Naturę wyrwaną z korzeni zatrzymuję w ręku,

By bukiet z osi sfery uciąć

I przenieść z pierwotności na nowszy poligon.

Sfera ta człowiecza i spełnia swe zadanie,

Choć kontrastem dla głównego aspektu się staje.

 

Przebieram nogami w głąb siebie,

Brzemię brzucha wyjmuję od matki,

Która swą dłonią oddać latorośl,

Mimo miłości musiała.

Zdusić instynkty dla woli ziemskiego przetrwania.

Sprzecznością ze światem była ta próba.

Wytrwaniem dla ducha w cielesnej ochronie.

Lecz sensu tych możliwości człowieka nikt nie odgadnie

I z ową antynomią na co dzień przystaje.

 

Budzi swą naturę miłość.

Nienawiść w dobrym uczuciu chowa,

Gdy stając w obliczu zmaterializowanego nieba

Kochaniem i złem zaraża.

 

Mógłbyś tworzyć kodeksy, prawa niewątpliwe wyznaczać,

Nawlekać na tchnienie inkunabuły,

Zamknięte w szczelinie gwarancji swej niepodważalności.

Wszakże gdy ukończysz patrzenie,

Twojej żądzy wiary nie umknie nic z wierzchu,

Lecz tylko pod wizerunkiem nalotu dostrzeżesz zmianę niewielką,

Ruch banalny, który dla chwili z przed sekundy kontrast wielki stanowi.

Uczujesz wiatr zapędzony,

bądź muszy skrzydeł drgnienie,

motyla atak na kwiatowe plemię

noc zachodzącą na barki jasnego życia.