Profesjonalizm i niesłabnąca pogoda ducha. Dla tych dwóch określeń kochamy i oglądamy polskie teleturnieje. Tylko, czy na pewno są polskie?
Wielkie emocje, duch sportowej rywalizacji i wygranie często niemałej gotówki. To zalety dostępnych w telewizji teleturniejów. Tutaj swoją dużą rolę odgrywa ten, który dany program prowadzi.
Jego najbardziej pożądane cechy? Otwartość, bezpośredniość oraz przede wszystkim komunikatywność. Właśnie to jest przepisem na sukces i popularność liczoną nawet w kilkomilionową oglądalność. Dobra atmosfera w studiu staje się magnesem.
Jaka to melodia i niezawodny Robert Janowski od blisko 15 lat jest niesklasyfikowanym liderem wśród teleturniejowych show. Sposobem na rozładowanie napiętej sytuacji mogą okazać się żarty, które bardzo upodobał sobie zarówno Robert Janowski, jak i Hubert Urbański, gospodarz Milionerów.
Specyficznym prowadzącym Karol Strasburger, pełen entuzjazmu o specjalnym poczuciu humoru. Dba, aby zawodnicy czuli się swobodnie i komfortowo. Istnieje jeszcze jeden typ Panów prowadzących. Dość chłodny, bardzo zachowawczy, i powściągliwy. Tacy są na przykład stateczny Tadeusz Sznuk, z nieco zapomnianym już choć nadal emitowanym w telewizji teleturniejem, oraz rzeczowy i elokwentny Roman Czejarek.
Ten pierwszy prowadzi „Jeden z dziesięciu” już od 16 lat. To naprawdę imponujący wynik, zwarzywszy, że to jeden z najbardziej, aby nie powiedzieć jedyny tak cierpliwy i opanowany gospodarz od lat. I ten jego łagodny ton z jakim zadaje kolejne pytania. Choć też nie brakuje mu odrobiny złośliwości.
Natomiast Roman Czejarek charakteryzuje się optymizmem, dystansem oraz nieco staromodne już acz wciąż urokliwe nienaganne wręcz maniery.