JustPaste.it

Podwójnie

Pójdę śladem innych i poddam ocenie moich tekstów początki. Czekam na lincz...

Pójdę śladem innych i poddam ocenie moich tekstów początki. Czekam na lincz...

 


1.

- Ale wielka ta dupa!!!! - powiedział koleś z czarną czapką. - Ogromna jak szafa trzydrzwiowa z dostawką, można by w niej czołg zaparkować.

- Prawda, ale słyszałam, że pod tą dupą kryje się coś więcej - stwierdziła Jolka i uśmiechnęła się znacząco - Wiecie ona ma ponoć taką cipkę, czekajcie jak to się nazywa - cipka pułapka, czy coś takiego co wsysa i nic nie zostaje z biednego facecika. - A  propos znacie ten kawał?? Jak się kochać z grubą babą?  Nie? Klepiesz w tyłek i wchodzisz z trzecią falą?

- Jesteś czasami wulgarna - powiedziałam, ale śmiałam się przy tym jak wszyscy bo któż z nas czasem nie jest wulgarny. Stałam nieco z boku i przyglądałam się tej grupce nagle bliskich mi osób. W tle widziałam przez okno tę gruba dupę, nomen omen w czarnej, długiej spódnicy i zastanawiałam się jakżesz ona się nie poci skoro na dworze jest ze 40 st. w cieniu, a tu takie zwały tłuszczu. Ups. Patrzyłam na tych ludków i nie mogłam wyjść z podziwu jak szybko się z nimi zaprzyjaźniłam i jak szybko stali mi się niezbędni. Tak jak ta praca - dziennik dopiero się rozkręcał, przewijało się tu z 70 osób walcząc o wierszówkę i może stalą posadę, jedni przychodzili na kilka godzin inni zostawali kilka tygodni, ale my stanowiliśmy podwaliny tej redakcji i czułam się z tego cholernie dumna. Ściągnęła mnie tutaj Beata, teraz odpowiedzialna za kontakty z policją, była tez Jolka sprawy miejskie i społeczne, była Karolina od spraw społecznych, i ta blondyna od kultury - pani Henia. Sport - Marceli, ta zołza Czarna - sekretarz redakcji, no i ja - sprawy miejskie, kierownik działu. Ten chłoptaś od grubej dupy robił za rysownika i usiłował coś pisać. Niestety w pierwszym już dniu trafił na mnie i do druku nie poszedł, chyba za mną nie przepada, a ja nawet nie wiem jak on ma na imię. A jest całkiem całkiem… - wróciłam myślami do wątku rozmowy - Słuchajcie kogo ona tam za tą ladą czaruje? Chyba nie naszą księgową co? Na te piękne "czarne oczy" jej nie weźmie to nie lesba - powiedziałam.

- Tam siedzi Olek - wyjaśniła Jola. - Wiem skąd inąd, że ona ma przejąć dział miejski bo ponoć się nie wyrabiamy, ma na imię Kryśka. Najgorszy babsztyl w mieście, ale jako dziennikarka to skuteczna.

- Jak to przejąć, ja nic o tym nie wiem - zdziwiłam się na głos i spojrzałam na Czarną, a ona na to - Pani Moniko porozmawiamy później, tu nic nie jest przesądzone i weszła do środka.

Zdusiłam  papierosa i poszłam za nią z uczuciem, że zaraz ktoś mnie kopnie w tyłek aż zaboli, no ale…

- Musi Pani więcej pisać, pani Moniko - powiedziała do mnie Czarna w pokoju składaczy. - Ja wiem, że robi pani selekcję, korektę itd., ale za dużo siedzi pani w redakcji, a tu trzeba świecić  przykładem, pisać pierwsze strony, co ja zresztą będę pani tłumaczyła, sama pani wie jak to jest. - Wiedziałam, jasne że wiedziałam, ale rozdwoić albo rozpięciorgować się nie umiałam, a tu nawalone do korekty, a skład strony, a nowi do selekcji? Cholerny świat…

- Na razie zostaje pani na swoim stanowisku, ale niech się pani pilnuje rzuciła Czarna na pocieszenie i zaczęła znowu ochrzaniać biedną Renatę za ten badziew o złomiarzach, ten który ja sama już ze trzy razy wywaliłam.

Wychodząc znów spojrzałam na grubą dupę, tym razem wypinała się do środka pokoju a nie okna, więc koledzy mieli na nią ogląd odtwarzowy, ale ja nie. Stanęłam za nią i zrobiłam małe porównanko, czy aby na pewno zmieszczę się w tej szerokości dwa razy - no cóż z palcem w nosie. Za oknem ogólny śmiech - i chyba się zorientowała, że coś się dzieje za jej plecami bo odwróciła się nagle i zamarłam w geście pokazywania zaawansowanej ciąży i głupią miną - Pani Moniko to pani Krysia walnął na to naczelny, będziecie teraz współpracować. Pani Krysiu pani Monika kieruje działem miejskim.  - Już niedługo - powiedziała pani Krysia i jak to mówią Rzymianie - kości zostały rzucone, choć w tym przypadku raczej sadełko. W każdym bądź razie - wojna stała się nieunikniona. Uwielbiam tę pracę…