JustPaste.it

Wyborczy spoofing. Nieznane strony polskiego internetu

Podczas konstruowania lokalnego serwisu gdzieś w Polsce (inicjatywa społeczna) natrafiłem na ciekawe odkrycie. Otóż okazuje się, że polska prowincja jest zadziwiająco nowoczesna, a lokalni działacze sięgają do całkiem nowatorskich metod.

W podwarszawskiej gminie na skraju lasu na stanowisko wójta zarejestrowano dwoje kandydatów: dotychczasowego i pretendentkę. Oboje mają doświadczenie samorządowe, oboje cieszą się społecznym poparciem. W pierwszej turze idą łeb w łeb. A tymczasem w necie...
Widnieje fałszywa witryna Gminy
Są tam informacje o władzach, o gminie, rozkład jazdy, linki do komendy Policji oraz... na samej górze herb gminy.
Jeszcze nie koniec. W dziale "ogłoszenia" jest tylko jedno: ulotka reklamowa pretendentki.
Domenę zarejestrował poprzez EuroDNS S.A.,41 z.a. am Bann, L-3372 Leudelange w Luksemburgu,Telefon +352.26372525, Pan Marcin Zarzycki (marcinzarzycki@o2.pl).

Czyli, krótko ujmując, spoofing wyborczy w gminie! Na fałszywej stronie Gminy - identyfikuje ją jako taką herb oraz nazwa (własna), obydwie będące jej własnością - nowoczesny marketing targetowany.
Na pierwszy rzut oka: posługiwanie się cudzymi danymi, złamanie ochrony znaków towarowych...
Walka jest, jak widać, gorąca. Ostatni szczegół pejzażu: dotychczasowy wójt, a dziś ponowny kandydat, jest podejrzany o fałszerstwo wyborcze w 2002 roku, niedawno wznowiono postępowanie.

Zainteresowanych szczegółami lokalnymi zapraszam na forum na portalu gazeta.

Teraz czas na konkluzje.
Polska bardzo szybko nadrabia zaległości w dziedzinie nowych technologii. Pomysł z fałszywą witryną nie jest co prawda nowy, ale twórczo rozwinięty. Witryna działa przynajmniej od trzech miesięcy i naliczyła do tej pory ponad 5000 odwiedzin, jeśli wierzyć licznikowi, zatem prawdopodobnie spełnia swoje zadanie agitacyjne.

Bardzo niepokojące jest natomiast sąsiedztwo nowoczesnej manipulacji oraz typowo polskiej ignorancji.
Autorom prawdopodobnie umknął fakt, że nie wolno im używać herbu gminy bez jej zgody. Ale dlaczego umyka lokalnej władzy? Rozumiem, że wójt w ferworze walki z prokuraturą - w charakterze podejrzanego - nie ma czasu tam donosić, ale -jako władza lokalna ma taki obowiązek. Chyba że wyraził zgodę na utworzenie nowej witryny gminnej, ale nie! Wówczas także powinien pobiec na prokuraturę, bo uprawia się na tej stronie propagandę wyborczą, a na terenie urzędów jest to zakazane. W dodatku to propaganda konkurentki. Brzmi to jak ponura ironia, konkurencja zakłada sobie nielegalną witrynę gminy, a władza nic nie robi. Istnieje jedno logiczne wytłumaczenie: otóż wójt po prostu nie zdaje sobie sprawy z wagi problemu i wpływu na wynik wyborów, a nielegalność takich działań zupełnie mu umyka. Albo bariera do rejestratora w Luksemburgu jest dla niego nie do przeskoczenia. Jakkolwiek by było, to dość ponure zderzenie siermiężnej rzeczywistości i internetu w polskiej gminie.

T726d3b50d13a6986be695d74ae8ae18b.jpgu jeden ze zrzutów ekranu. Przekonujące?