JustPaste.it

"Wujek" uczciwie, albo... niepoprawnie

Dzisiaj zapadł znowu (który to już raz) wyrok w sprawie „Wujka”. A mnie od trzydziestu lat gnębi jedna myśl, którą „sprzedał mi” mój przyjaciel z tamtych lat. Miał tego pecha, w przeciwieństwie ode mnie, że w ’80. roku wzięli go do wojska. I  miał jeszcze gorszego pecha, bo dla świętego spokoju zgłosił się do ZOMO – mówili im, że będzie fajnie. I potem był ten „Wujek”, i… on tam był. Był jednym z wieeeeeeelu , którzy tam byli po „tamtej” stronie.

Oczywiście nie mam najmniejszego zamiaru „rozliczać” wprawców „Wujka” – dowództwo, decyzje, itd.., itp., ale często spotykam się z tematem: „Wy komuchy”, „Wy mordercy”, Wy…” i uważam to za niesprawiedliwe.

Wracając do „Wujka” i do strzałów, które padły, mój przyjaciel, który po wyjściu z wojska wyjechał do Niemiec, uważam, że przy całym tragizmie sytuacji, śmierci górników, powinno się powiedzieć jedno zdanie więcej:

„Wiesz, myśmy zaczęli strzelać żeby przeżyć. Oni na nas szli z pałami, prętami i deskami. Mieli pianę na ustach. Myśmy nie wiedzieli, co to jest jakiś stan wojenny, albo inne sprawy. Byliśmy szarą masą, postawioną naprzeciwko innej szarej masy. Sraliśmy ze strachu, Bo ich było więcej.

Zbrodnia wujkowa jest oczywista i jasna. Byłbym skończonym debilem, ale przede wszystkim kłamcom, gdybym próbował coś tam „inaczej” tłumaczyć. Ale uważam za swój obowiązek i przyjacielską lojalność, pokazać, że górnicy z Wujka kłamią. A że łamią, słyszałem na własne uszy: „Myśmy stali, a oni nas bili i do nas strzelali”. To kłamstwo. Oni ich bili i do nich strzelali, ale oni… nie stali. Oni na nich szli uzbrojeni po zęby (jeśli brechy można uznać za broń – szczerze odradzam się przekonać).

Zbrodnia w Wujku, jest zbrodnią oczywistą. Ale robienie zbrodniarzami ludzi, którzy tam stali w mundurach, spoceni i sparaliżowani strachem, tak samo jak Kiszczaka czy Jaruzelskiego, uważam za haniebne.

Ja miałem szczęście: dostałem kategorię "E"" i być może dlatego nie strzelałem w Wujku. Gdybym był i bał się o własne zycie... strzelałbym. Nie pytając, czy ten z brechą to górnik, stoczniowiec, czy milicjant.

Błagam o uczciwość. Błagam o... (jeśli nie byłeś - nie oceniaj) rzetelność. O... obiektywność.

 

(jestem ostatnim człowiekiem, który broniłby Kiszczaka i spółki - oni powinnii zgnić w piekle. Ale... Kiszczak, to nie szeregowiec, kapral, ani nawet inny podporucznik).