JustPaste.it

Humor budowlany

Garść sucharów o szeroko pojętym budownictwie i budowlańcach...

Garść sucharów o szeroko pojętym budownictwie i budowlańcach...

 

 Budowlaniec zawsze trzeźwy:

Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień.

W czasie sobotniej popijawy w barakowozie kierownika budowy padł pomysł aby niedzielne przedpołudnie spędzić w duchu sportowej rywalizacji.
Rano kierownik zebrał wszystkich nadających się do "użytku" podwładnych i ogłosił program zawodów. Ta budowlana "olimpiada" miała więc składać się z dwóch konkurencji:
Picia jednego litra wódy na czas i konkursu na najstraszniejszy wyraz twarzy.
Po kwadransie znane już były wyniki.
W pierwszej dyscyplinie zwyciężył majster elektryków, który "litra wytrąbił" w 7 minut i 24 sekundy. Zwycięzcą drugiej, bezapelacyjnie został okrzyknięty murarz Kowalski po tym jak się zorientował, że żaden ch*j go nie obudził przed rozpoczęciem pierwszej konkurencji.

- Panie majster, która godzina?
- A wiesz, że ja bym się też napił.

Na budowie:
- A Ty czemu dzisiaj nic nie robisz ? - pyta się murarz swego pomocnika.
- Ręce mi drżą po wczorajszym.
- No to przesiewaj piasek.

Kierownik robót do murarza:
- Przecież ci mówiłem nie pij więcej!
- Ale ja przecież więcej nie piję, tylko jak zawsze...
- Jeszcze jeden kieliszek inwestycji, i... jestem nieruchomością...

Matematyka budowlana:


Robotnik wykonuje swoją pracę w 4 dni i 5 godzin. Pijany robotnik tę samą pracę wykonuje w 7 dni i 8 godzin. Na budowie pracuje 7 robotników i 1 majster nadzorujący. Majster przychodzi trzeźwy na budowę co 3 dzień, a do sklepu monopolowego jest 13 minut biegiem.
Oblicz zysk sklepu monopolowego, gdy budowany jest dom dwukondygnacyjny?


 Budowlaniec zawsze ciężko pracuje:

- To jest mój najnowszy realistyczny obraz "Pracujący tynkarze"
- Jak to pracujący, przecież oni siedzą i palą!
- Przecież powiedziałem: obraz realistyczny.


Wersja 1.
Przychodzi bezrobotny robotnik na budowę szukać pracy. Idzie do majstra, a ten pyta:
- Co może pan robić?
- Mogę kopać - odpowiada bezrobotny.
- A co jeszcze może pan robić?
- Mogę nie kopać...

Wersja 2.
Do pracy na budowie zatrudnia się robotnik:
- Co pan umie robić?
- Mogę kopać.
- A jeszcze?
- Mogę nie kopać..
- A schody potrafi pan zbudować?
- Mogę.. Tylko trzeba długo kopać...

- Tato - spytał Jasiu - czy tę budowę ogrodzili, żeby nikt nie widział, co tam robią?
- Nie, synku, żeby nikt nie widział, że tam nic nie robią...

Dwaj robotnicy na budowie rzucają monetę.
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.
- Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty...
Dwóch robotników niesie deskę. Przychodzi kierownik i pyta:
- Dlaczego niesiecie tą deskę we dwóch?
- Bo trzeci jest na zwolnieniu.

Majster na budowie pyta się robotnika:
- Dlaczego Ty nosisz po jednej desce, a Nowak po dwie?
- Bo to leń. Nie chce mu się dwa razy chodzić.
Na budowie: Przychodzi facet i się pyta:
- Ilu was tu pracuje?
- Z majstrem, czy bez?
- Z majstrem.
- 9.
- A bez?
- Bez majstra, to tu nikt nie pracuje.

Jeden robotnik rozdeptał ślimaczka. Kolega go pyta:
- Ty, dlaczego rozdeptałeś tego biednego ślimaczka?
- Nie wytrzymałem, cały dzień za mną łaził.

Przychodzi budowlaniec do majstra:
- Panie majstrze łopata mi się złamała!
- To się oprzyj o betoniarkę!

Jeżeli już trzeci dzień nie chce ci się pracować, to znaczy, że to środa...

   Majster wchodzi do remontowanego pokoju  i wrzeszczy:
- Ile razy mówiłem, żeby nie palić w czasie pracy?!
Na co jeden z pracowników, plując na podłogę mówi:
- A kto tu pracuje?

Kierownik do majstra:
- Ale nieporządek na tej budowie! Betoniarka nieczyszczona od miesiąca, cegły niepoukładane od miesiąca, cement nieprzykryty od miesiąca...
Majster:
- A czy to moja wina? Ja tu pracuję dopiero od dwóch tygodni!


Budowlaniec zawsze jest bardzo mądry, bystry i ostrożny:

Budowniczy pośliznął się i spada z dachu w dół. Koledzy z dołu mu krzyczą:
- Jasiu, szybciej, cegła za tobą leci!!!


Zakończono budowę domu. Inwestor ogląda nowy budynek i widzi na fasadzie ogromne, brązowe, krzywe kręgi. Pyta więc kierownika:
- Co to jest?
- Wszystko zgodnie z planem.- dumnie odpowiada kierownik i podaje inwestorowi papiery.
Inwestor przegląda plan:
- Kretynie! Przecież to architekci na szkice kubki z kawą postawili!

Klientka dzwoni do elektryka:
- Przecież prosiłam pana wczoraj przyjść i zreperować mi dzwonek.
- Byłem u pani! Zadzwoniłem, nikt mi nie otworzył i poszedłem sobie.
Zdenerwowany murarz krzyczy do kierownika budowy:
- Kierowniku, zawalił się blok, który wczoraj wykańczaliśmy!
- Cholera, a nie mówiłem, żeby nie zdejmować rusztowań przed przyklejeniem tapet?
Robotnik biega po całym placu budowy z pustymi taczkami - tam i z powrotem i tak cały czas. Przychodzi kierownik, patrzy ze zdziwieniem i pyta się robotnika:
- Panie, co pan tak latasz z pustymi taczkami?
- A bo tyle roboty, że nie ma czasu załadować.

Spotykają się dwaj budowlańcy w czasach kryzysu:
- Jak Ty to robisz, że Twój dom jeszcze wciąż się nie zawalił?
- Ładuje 10 worków piasku i jeden worek cementu.
- To jednak dodajesz cement?!

Rozmawiają dwie dusze w raju:
- Jak ty umarłeś?
- Pracowałem na budowie, z rusztowań spadłem.. A ty?
- Trzeba było uważać, na kogo spadasz?
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu. Spotyka go szef i pyta:
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy gniecie.

Na budowie idzie sobie robotnik i ciągnie za sobą łańcuch. Spotyka go majster i krzyczy:
- Na cholerę ciągniesz ten łańcuch???!!!
- A co mam go pchać?! - Ze spokojem odpowiada robotnik.

Dwóch murarzy stawia ścianę. Nagle jeden mówi do drugiego:
- Widzisz mnie?
- Nie.
- No to ściana solidnie postawiona.

Rozkopana Aleja Piłsudskiego.
Tuż przed wejściem do budynku leży zardzewiała żelazna rura. Kierownik budowy woła przechodzącego obok pracownika, Wietnamczyka:
- Dao, zawołaj Mingh i usuńcie tę rurę.
Dao po pół godzinie wraca i mówi:
- Siefie, zia cięśkie.
- No to weź jeszcze trzech innych rodaków i razem to wynieście.
Za 10 minut Dao wraca:
- Siefie, zia cięśkie!
Kierownik się zdenerwował i krzyknął:
- KURNA! To weź wszystkich kolegów i wypieprzcie wreszcie tę rurę!
Po godzinie:
- Siefie, ta rura zia klótka!

Inspekcja BHP. Jeden z inspektorów cały czas wytyka robotnikom obsługującym wyrzynarkę brak zachowania należytych zasad bezpieczeństwa. W końcu jeden z majstrów zdenerwowany mówi do gościa:
- Co mi pan będziesz p**rdolił jakieś farmazony, 10 lat tu pracuję i robotę znam jak swoje trzy palce.

Dwaj faceci wnoszą fortepian na 8 piętro. Jeden mówi:
-Mam złą i dobrą wiadomość.
-Zaczynaj od dobrej- mówi drugi.
-Zostały nam jeszcze 2 piętra.
-A zła?
-Chyba pomyliłem bloki!

Malarz do ucznia:
- Idź maluj okna.
Po godzinie uczeń do malarza:
- Okna pomalowałem, ramy też mam malować?

 

Malarz maluje ścianę. Do niego podchodzi murarz:
- Henku, mocno się trzymasz za pędzel?
- Tak..
- No to zabieram drabinę...

Elektrycy z dwudziestoletnim stażem:
Na budowie majster woła:
- Edek! Chodź na chwilę!
- Co?
- Potrzymaj ten drucik.
Edek posłusznie chwyta kabelek, po czym pyta:
- I co?
- Nic, widocznie faza jest w tym drugim

Inspektor inwestora odbiera inwestycję. Kierownik budowy z dumą prowadzi go do wielkiej dziury w ziemi, tak z pięć metrów średnicy. Zaglądają, a tam w głębi, jakieś 50 metrów w dół, kręci się wielki reflektor.
- Co to niby ma być? - lekko zdziwił się inspektor.
- No jakże, wszyściuteńko dokładnie zgodnie z rysunkiem! - oburzył się kierownik budowy podsuwając mu papier pod nos.
Inspektor obróciwszy rysunek o 180 stopni: To miała być latarnia morska. L A T A R N I A  M O R S K A!




Fachowe porady, czyli jak trysnąć prawdziwą inteligencją:

Kobieta w sklepie z materiałami budowlanymi pyta o radę sprzedawcę:
- Mam troje dzieci.. Jeden pięciolatek, drugi dopiero skończył 2, a trzeciemu będzie 10... Czym Pan poradzi mi wyłożyć podłogę w pokoju dziecięcym?
Sprzedawca po chwili namysłu:
- Najlepiej by było asfaltem... 

 

Rozmawia dwóch architektów, jeden z dzieckiem, drugi bez. I ten bez dziecka mówi do tego drugiego:
- To twoje? 
- Moje 
Przygląda się chwilę z uwagą po czym dodaje:
- No fajne, ale ja bym zrobił inaczej... 

W jednej z sal targów budowlanych trwa prezentacja wyrobów cegielni:
- Szanowni Państwo, przed nami znajduje się najnowsza nietłukąca się cegła (do cegły podchodzi budowlaniec z młotkiem), jest ona wykonana z bardzo trwałego materiału (budowlaniec zamachuje się) i za chwilę w tym się upewnimy (budowlaniec uderza, cegła rozpada się na drobne kawałki)... a tak, szanowni Państwo... cegła wygląda od wewnątrz...

Nic tak nie polepszy wystroju waszego domu, jak starannie rozstawione po kątach dzieci...
Klient:
- Czy te ściany nie są zbyt cienkie?...
Budowniczy:
- Nieee..! Przecież jeszcze wyłożymy tapetami...

Dwaj budowniczowie sprawdzają izolację dźwiękową w nowo wybudowanym mieszkaniu:
- Heniu, słyszysz mnie?
- Nie krzycz, ja cię widzę!

Budowlaniec zawsze mówi poprawną polszczyzną i z najwyższą kulturą:

 

Na budowie słychać okrzyk:
- Franek, podaj kur.. tą cegłę!
Przechodzący ksiądz zwraca uwagę:
- Może tak delikatniej...
- Dobra - Franek, podaj kur.. cegiełkę! 
Do firmy przyszedł hydraulik naprawić WC. Wchodzi do sekretariatu i pyta:
- No to gdzie jest ten sracz?
Sekretarka nieśmiało odpowiada: - Szef jest właśnie na obiedzie.
- Ale Pani mnie źle zrozumiała. Mam na myśli te dwa zera...
- Zastępcy mają naradę...
- Ale Pani złota, ja się pytam, gdzie tu się gówno robi?
- Aha... rachunkowość jest piętro wyżej...
Przychodzi facet do pracy i pyta się:
- Mogę u pana pracować?
- Może pan a zna pan angielski?
- A po co mi angielski na polskiej budowie w Polsce?
- Pokaże panu po co.
Idą na budowę i facet woła:
- Łom dej!
- Co dej!?
- Łom dej!
- Gdzie dej!?
- Tu dej!
- OK!

 
Inne mądrości budowlane:

 


Odwiedzalność stron firm budowlanych nigdy nie jest taka dobra, jak po sprzedaniu nowo wybudowanych mieszkań...
 

 -Po czym najłatwiej poznasz że masz remont?
-Nogi wycierasz wychodząc z mieszkania.  

- Dlaczego blondynka nie ma drzwi w łazience?
- Aby nie podglądać jej przez dziurkę od klucza.

Majster poucza robotników. 
- Słuchajcie, jutro przyjeżdża komisja odbiorcza. Cokolwiek by się nie działo, udawajcie, że tak miało być. Komisja przyjeżdża, zaczyna oglądać budynek, a tu pierdut - jedna ze ścian się składa. Stojący obok robotnik patrzy na zegarek i mówi:
- No tak: 10:43. Wszystko zgodnie z harmonogramem.

 

- Panie majster, Kowalski spadł z rusztowania!
- To powiedzcie mu, żeby już nie wchodził na górę, bo zaraz fajrant...
- Ale on chyba wie, bo przelatywał koło zegara...

 

Co porabiasz zawodowo?
- Jestem architektem krajobrazu.
- O, a na czym to polega?
- Pracuję na buldożerze.

Facet w roboczym ubraniu, ubrudzony cementem, w autosalonie:
- A ile kosztuje Bentley GT coupe?
- 250 000 euro.
- Cholera... A na kredyt? Na rok?
- 25 000 euro miesięcznie.
- Dużo, kurde... A na dwa lata?
- 12 500 euro miesięcznie.
- Ja pierdolę, też niemało...
- To może miałby pan ochotę na tańszy samochód?
- Ochotę bym miał, ale płyta nam się przewróciła na taki...

Rozmawia dwóch betoniarzy:
- I jak Ci się podoba Twoja praca? - pyta jeden drugiego.
- Strasznie obrzydliwa jest.
- ??????
- Wczoraj, jak mieszałem zaprawę, znalazłem włosa. Myślałem, że się pożygam.

Remont dachu biurowca......jakiś pracuś dostał sraczki więc załatwił się na dachu, podtarł papierkiem po śniadanku, zawiał wiaterek i osrany papier poszybował z dachu prosto w kierunku otwartego okna prezesa-zleceniodawcy. Wystraszony pracownik szybko pośpieszył do biura pana prezesa aby zapobiec dotarciu przesyłki. Po chwili wraca, a koledzy:
- Zdążyłeś???
- Nie!!! Już podpisał!!!

Święty Piotr ogłasza przetarg na budowę bramy do nieba.
Do przetargu zgłasza się Chińczyk, Niemiec i Polak.
Piotr pyta Chińczyka, ile ta brama u niego miała by kosztować. Chińczyk mówi, no jakieś 20 tys. A skąd takie koszta? 10 tys. materiał plus 5 tys. robocizna a 5 tys. to mój zarobek.
Piotr pyta Niemca o koszt, Niemiec mówi 50 tys. A czemu tyle, pyta Święty Piotr? Na to Niemiec: 20 tys.  solidny materiał, 20 tys. dobra niemiecka robota i 10 tys. mojego zarobku.
To samo pytanie zadaje Polakowi. U Polaka brama ma kosztować 100 tys. Czemu tak drogo, pyta Święty Piotr? Na to Polak: 40 tys. dla Ciebie, 40 tys. dla mnie, a Chińczyk za 20 tys. bramę zrobi.

Co to jest? :Małe, żółte i kopie?
-Mini koparka...
Co to jest? :Małe, czarne i kopie?
-Cień mini koparki...

Ranek. Prezes zakładu budowlanego przyszedł do pracy. Nagle z gabinetu rozdają się okropne wrzaski. Wystraszona sekretarka wbiega do szefa.
Szef:
- Gdzie kurz ze stołu?
Sekretarka:
- Z rana wszystko wysprzątałam...
Szef:
- Idiotka!!! Zapisałem tam wczoraj ważne numery telefonów!

Lekarzowi popsuł się zlewozmywak. On wezwał hydraulika. Fachowiec z 3 min. gdzieś postukał, coś wkręcił i ogłosił cenę:
- 150 zł.
- Czy pan oszalał, za 3 min. pracy?!! Ja jestem neurochirurgiem i nie dostaję takich pieniędzy!
Na to hydraulik:
- Gdy ja pracowałem jako neurochirurg, mnie też tyle nie płacili..

Kilka godzin przed Sylwestrem u lekarza w kuchni zatkał się zlewozmywak. Dzwoni do hydraulika, tamten zdziwiony:
- Czy pan oszalał? Za godzinę święto!!!
- A jak my, lekarze?! W każdą pogodę, dzień i w nocy idziemy do naszych chorych!
- Pan jest naszym lekarzem? Za chwilę będę.
Hydraulik przyszedł, uważnie obejrzał zlewozmywak, wybrał z kieszeni jakiś biały proszek, wsypał i powiedział:
- Jeżeli po tygodniu nie będzie lepiej, niech pan do mnie zadzwoni...

 

Dacharz pośliznął się, spada w dół i myśli:
- Panie Boże, uratuj mnie proszę... Jeżeli zostanę żywy, nie będę więcej pił, rzucę palić, będę sumiennym robotnikiem....
Spadł na piasek i nawet się nie skaleczył. Wstał, otrząsnął się i pomyślał:
- Jakie bzdury mi czasem do głowy przychodzą....

Koniec dnia pracy, kierownik wchodzi na plac budowy i widzi, że malarz już czyści narzędzia. Kierownik:
- Panie Piotrze! Nie wstyd panu, jest dopiero 17:20, do końca pracy jeszcze 40 minut, a pan już się zbiera do domu!
Malarz:
- Panie kierowniku, widzi pan, dopóki narzędzia poskładam, podłogę sprzątnę, śmiecia wyniosę, ręce umyję, dopóki się przebiorę - już dzień pracy się skończy...
Kierownik:
- Panie Piotrze, nie ma pan racji... Ja, na przykład, zaczynam się zbierać do domu równo o 18:00!
Malarz:
- Ale pan nie ma co zbierać, tyle że zamknąć gębę i iść!

 

Źródło: Julian Oltmann