JustPaste.it

Jaka Unia?

Jako zagorzały euroentuzjasta, godzę się z otwarciem naszego kraju na Europę, na świat, podoba mi się, że jeździmy sobie do Niemiec bez paszportów. Ale… coś mi nie pasuje.

„Nie ruszajcie Rospudy” – krzyczą Niemcy, którzy „betonowali” swój kraj przez czterdzieści lat i drzewa szukać tam dziś ze świeczką (a „beton” zarabia, bo to przemysł przecież).

„Nie róbcie elektrowni atomowych” – krzyczy Francja, która jest jednym wielkim „atomem”, dzięki czemu Francuzi nie mają pojęcia co to jest opłata za ugotowanie obiadu, a Polska ma, bo nie robi łaski, płacić za emisje co2, bo to nie wina Francji, że Polsce uniemożliwiano normalny rozwój po 45 roku. Francja nie płaci, bo ma elektrownie atomowe, no… ale… inne przepisy były i… niechcący zbudowali.

„Nie zgadzamy się na jakieś ulgi w budżecie unijnym” – krzyczą Anglicy, którym Taczerowa trzydzieści lat temu załatwiła ulgę za szkockich górników, i „należy im się do dziś!”.

„Żadnych rolniczych dopłat” – krzyczą tam rozmaici, bo… polscy, albo czescy rolnicy będą mieli tyle samo, co oni – to niesprawiedliwe!

Ludzie! Czy nas naprawdę pogięło? Czy nikt nie widzi, że „niektórzy”, najzwyczajniej w świecie nas… dymają? Polskę, Czechy, Węgry czy inną Danię?

Pieprznijmy tą Unią. Niech oni do nas przyjdą… poprosić. A nie… decydować.

Zjednoczone Królestwo, Francja, Niemcy (którzy akurat płacą najwięcej, ale i najwięcej „wyciągają”), to… cwaniaki, którzy chcą wydymać (i naciągnąć) Polaków, Litwinów, Słowaków i innych Cypryjczyków: „Ooo! Przyjmiemy was frajerzy, a jak nam się spodoba, to ślimaki będą rybami, bo „w Niemcach, albo Francuzach” tak pasuje. A wy, zapłacicie za co2, bo u nas nie ma, i nie musimy płacić. I co frajerzy? Chcecie”.

Oczywiście chcemy, żeby… nas dymali. I dymają.