JustPaste.it

Między ustami a brzegiem pucharu

Został miesiąc, pięć spotkań i po wszystkim. Liga Mistrzów wkracza w decydującą fazę, a kibice z każdego z czterech klubów liczą na to, że to właśnie oni będą świętować 28 maja.

Został miesiąc, pięć spotkań i po wszystkim. Liga Mistrzów wkracza w decydującą fazę, a kibice z każdego z czterech klubów liczą na to, że to właśnie oni będą świętować 28 maja.

 

Wszyscy rozegrali po 10 spotkań. Jednak nie liczą się już piękne bramki i wspaniałe zwycięstwa w poprzednich fazach rozgrywek. Półfinały rządzą się swoimi prawami. Na tym etapie nie ma już faworytów i słabeuszy. Zostali właściwie sami najlepsi. Patrząc na nazwy tych, którzy wywalczyli sobie miejsce w najlepszej czwórce trudno w to wątpić. Manchester United, Real Madryt czy FC Barcelona to marki znane na całym świecie. Oczywiście, jak w każdej dobrej opowieści, mamy także kopciuszka, nieobliczalną rewelację, czyli Schalke Gelsenkirchen. Wytypowania faworyta nie podjęłaby się chyba nawet ośmiornica Paul.

Po nich można spodziewać się najwięcej. Nawet niezainteresowani futbolem nie mogą uciec od zachwytów nad ich stylem, gracją i wspaniałymi zwycięstwami. FC Barcelona jest obecnie o ile nie najlepszym, to na pewno najbardziej znanym klubem na świecie. Dla największej gwiazdy drużyny, Leo Messiego, nie starcza już nawet komplementów, dlatego komentatorzy silą się na coraz to nowe i bardziej oryginalne sformułowania. Hitem polskiego Internetu stał się fragment spotkania z Arsenalem, w którym komentator nazywa młodego Argentyńczyka „nadczłowiekiem” i „nadpiłkarzem”. Jeśli dodamy do tego aktualnych mistrzów świata, Hiszpanów - Davida Villę, Xaviego Hernandeza i Carlesa Puyola, to nic dziwnego, że bukmacherzy z bet365 uznali Barcę za faworyta i dzięki jej zwycięstwu w Lidze Mistrzów można powiększyć swój wkład dwukrotnie.

Przełom kwietnia i maja będzie stał pod znakiem aż czterech spotkań pomiędzy Barceloną a Realem Madryt. Słynne Gran Derbi będą miały niebagatelny wpływ na los rywalizacji w trzech rozgrywkach. Najpierw zadecydowały o tym, że Real Madryt stracił niemalże szanse na mistrzostwo Hiszpanii, później dały temu klubowi Puchar Króla, a już wkrótce ich zwycięzca będzie mógł rezerwować bilety do Londynu, gdzie rozegrany zostanie finał Ligi Mistrzów. Real, który pokazał w finale krajowego pucharu, że stać go na wygrywanie z potężną Barceloną nie jest bez szans. Zwłaszcza, że ma na swojej ławce najlepszego trenera ostatnich lat – Jose Mourinho, którego pseudonim „The Special One” świadczy o jego ogromnym talencie do autopromocji. Fakt, że jest obecnie większą gwiazdą niż jego piłkarze jest tym bardziej zadziwiający, że ma w swojej drużynie takie tuzy jak Cristiano Ronaldo, Iker Casillas czy - powracający po kontuzji - Kaka. Pikanterii tej rywalizacji dodaje fakt, że w zeszłym sezonie to właśnie na stadionie Barcelony Mourinho uzyskał awans do finału Ligi Mistrzów, prowadząc Inter Mediolan. Na tych, którzy wytypują zwycięstwo tej drużyny, czeka już o wiele poważniejszy zarobek, bo kurs u bukmacherów bet365 wynosi ponad 4.

Najlepszą obecnie ligę na świecie reprezentuje nie kto inny jak Manchester United. Najbardziej utytułowana angielska drużyna ostatnich lat z nieusuwalnym z trenerskiej ławki Aleksem Fergusonem w roli szkoleniowca. Choć drużyna nie zachwyca stylem, to na pewno może zaimponować wynikami. Fanom w pamięci zapadnie także przewrotka Wayne’a Rooneya, dzięki której United ograli swoich lokalnych rywali z Manchesteru City. Właśnie pracowitość i niezawodność w najważniejszych spotkaniach wydają się największymi atutami utalentowanego napastnika. Jest to tym ważniejsze, że jego prawdziwie angielska waleczność łatwo przenosi się na kolegów z drużyny. Jeśli ma się do pomocy także takich twardzieli jak Rio Ferdinand i Nemanja Vidić, a także doświadczonych Ryana Giggsa i Edwina van der Sara, to można śmiało marzyć o końcowym tryumfie. Optymizm kibiców z Manchesteru podzielają także bukmacherzy. United są drugim, po Barcelonie, najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa w Lidze Mistrzów.

Ich awans do tej fazy może niektórych zaskakiwać, ale na pewno jest zasłużony. Fantastyczne zwycięstwa nad Valencią i Interem Mediolan oczarowały Europę. Nowy trener Ralf Ranglick potrafił tchnąć w opuszczoną przez Felixa Magatha i niezbyt dobrze radzącą sobie w Bundeslidze drużynę odrobinę wiary. Efekt zaskoczył chyba samego szkoleniowca. Nie mniej szokuje druga młodość Raula, który po pożegnaniu ze swoim ukochanym Realem Madryt powoli szykował się do piłkarskiej emerytury. Okazało się, że na odpoczynek jeszcze zbyt wcześnie, a Raul ma okazję po raz kolejny w swojej karierze wznieść do góry Puchar Mistrzów. Choć wielu w niego zwątpiło, to udowadnia w każdym spotkaniu, że pogłoski o jego piłkarskiej śmierci są mocno przesadzone i śrubuje jeszcze bardziej rekord strzelonych bramek w meczach Ligi Mistrzów. Wprawdzie bukmacherzy w Schalke nie wierzą, to jednak niemiecka drużyna nie ma nic do stracenia i może popsuć plany europejskim potęgom.

O ile już półfinały zapowiadają się wyśmienicie, to finał będzie prawdziwym deserem dla piłkarskich kibiców. Którekolwiek z tych drużyn nie zmierzą się na słynnym Wembley, to wielkie emocje mamy gwarantowane. Perspektywa finałowego starcia podnieca nie tylko kibiców tych czterech drużyn. 28 maja oddech wstrzyma dosłownie cała Europa.