(....)
Zbysław Śmigielski
M I T O L O G I A
Po chromej oparzeli pola wrona smutna
człapie sieroco w błocie mroku.
A droga wiedzie z dziś do jutra.
A z jutra nie wiadomo, dokąd.
Ktoś szarym mydłem zmył niebiosa.
Gwiazdy otrzepał nad śmietnikiem.
Przy stawie noc jak czarna owca
bielmem łzawiących ślepi łypie.
Pejzaż przeciąga się ptakami.
Martwa natura, co w nas żyje.
I wciąż jesteśmy sami. Sami.
Pałka – zapałka, dwa kije.
Ten strach nasz, boży i nie-boży,
że kiedyś nam zabraknie winnych.
I nigdy już nie będzie gorzej.
Bo odtąd
za nas
tylko
czyny.
(1962/1998)