JustPaste.it

Haniebna wojna

Wojna w Libii stała się właśnie haniebną plamą na „honorze” koalicji NATO, „wspomagającego” rebeliantów w walce z dyktaturą Kaddafiego. NATO zabiło syna Kaddafiego i jego trzech wnuków.

Sojusz wielokrotnie zapewniał, że nie poluje na dyktatora. Okazuje się, który to już raz, że to wyssana z palca bzdura. Oczywistym jest, że Kaddafi zabijał ludzi – cywili. Oczywistym jest prawo narodu libijskiego do obalenia tyrana. Ale oczywistym jest też, że nawet dyktator ma prawo do procesu, bo na tym polega istota demokratycznej cywilizacji.

Jasne też jest, że NATO walczy o interesy swoich członków i sojuszników. I że nie ma to nic wspólnego z obroną cywilów. NATO, strącając samolot rebeliantów, tłumaczyło się, że nie wiedziało czyj to samolot, a zabijając też „przypadkowo” cywilów, że na wojnie to się zdarza. Czy nie może też tak powiedzieć Kaddafi?

Poza tym Kaddafi to Kaddafi, a nie jego syn i wnuki. NATO nie ma najmniejszego argumentu na swoją obronę: musiało, a przynajmniej powinno było wiedzieć w co trafią jego rakiety i kto tam będzie! NATO tłumacząc się swoją niewiedzą, zachowuje się gorzej, głupiej i kompletnie „amatorściej” niż najbardziej prymitywni partyzanci. Ponieważ nie jest aż tak głupie i amatorskie, jest to prawdziwy cel działań NATO. Haniebny cel, w haniebnej od dzisiaj wojnie.

Zresztą, tak samo haniebnej jak wojna w Iraku i w Afganistanie.