JustPaste.it

Cukier ośmiesza polski naród

Daliśmy cukrową gorzką plamę

Daliśmy cukrową gorzką plamę

 

35dc033a048fb3182ce52df2f8903534.jpg

 

Co się dzieje z dumnymi Polakami? Walczyli w Powstaniu Warszawskim i pod Monte Cassino, ale po raz kolejny dali się wciągnąć w bezsensowną walkę o... cukier.

TVN24.pl informuje 21 kwietnia 2011 nie tylko, że „Gorzki problem ze słodkim cukrem. 6 złotych 50 groszy za kilogram - ta cena elektryzuje już nie tylko klientów, ale jest powodem politycznej awantury”, lecz w tytule rozsierdza naszych rodaków – „Polski cukier za Odrą dwa razy taniej”.

Przed wojną polski cukier był również sprzedawany taniej poza naszą Polską, ale teraz mamy jedną wielką wspólną unię (by nie rzec – ojczyznę) i sytuacja się powtarza? A skandalem jest i to, że nasz cukier sprzedawany jest taniej w Niemczech, gdzie i bez niego jest wystarczająco słodko, bowiem ludziska tam zarabiają parę razy więcej niż u nas (i pewnie na to zasługują). Nic gorzszego (słowo równie gorzkie, jak samo opisane fatalne zjawisko) nie mogło nas spotkać przed wielkanocnymi świętami.

I znowu wyszliśmy na prostaków – cała Europa się śmieje, a najbardziej Niemcy, choć – na widok szarżujących sąsiadów z wózkami wypełnionymi cukrem do limitu ustalonego przez kierownika sklepu – ich miny są mniej słodkie.

Jak oni nas postrzegają i co myślą? Nie dość, że nie potrafią u siebie sprzedawać taniego cukru, to nam sprzedają taniej, niż u siebie i do nas po ten cukier przyjeżdżają, co - licząc zaangażowanie i spalone paliwo - z pewnością bezsensownie winduje cenę tej słodkiej substancji. A straty moralne?

Pozostali Polacy, którzy nie wygłupiają się ani w Polsce, ani (zwłaszcza) poza nią, muszą znowu wstydzić się za rodaków.

Okazuje się, że kompania posiadająca w Polsce 6 cukrowni, wysyła do Niemiec cukier, który „tuż za zachodnia granicą kosztuje 75 eurocentów, czyli około 3-ch złotych”, choć trzeba go przewieźć i ułożyć w sklepie na półkach łapkami, których praca jest tam znacznie droższa niż u nas (nawet jeśli te rączki nie są całkiem niemieckie)!

Z tego całego zdenerwowania portal zrobił poważną i jakże irytującą literówkę -  „Jeśli polacy na wiadomość, ze może wzrosnąć cena cukru gwałtownie zaczynają wykupywać cukier, no to oczywiście producenci bez chwili wahania podnoszą natychmiast cenę”.

Jeszcze do dzisiaj ( 4 maja 2011) błędów (3-ech, polacy, ze) nie poprawiono.

Portal informuje, że bezpośrednio u producentów polskich cukier w lutym kosztował 3,30 zł/kg (i to już było drożej niże w sklepach niemieckich!) i za resztę odpowiadają pośrednicy, hurtownie i sklepy. Polak potrafi! Ale cwaniaczyć i podnosić ceny, zaś z drugiej strony lady potrafi panikować i walczyć (tym razem nie o wolność naszą i waszą), ale o… słodkie kryształki.

Minister rolnictwa mówi – „Unia obcięła o 30 proc. własną produkcję w ciągu 10 ostatnich lat, to to się odbiło na podaży. Nie opłaca się też importować, bo cukier na całym świecie zdrożał”. I tu też mamy pecha – unia obcięła wszystkim, ale to my mamy cukier drogi, zaś Niemcy mają tani (a w przeliczeniu poprzez płace) – bardzo tani. Niby (zdaniem ministra) sacharoza zdrożała na całym świecie, ale – najbardziej – znowu… (jak my to robimy?) u nas.

Wicepremier uważa, że „Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów trochę przespał sprawę”, zaś jego szefowa wdrożyła – „w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, ale nie możemy dużo mówić, by nie zaszkodzić postępowaniu”.

A cóż to może bardziej zaszkodzić cukrowej aferze AD2011 i nam, Polakom? Pozazdrościć Niemcom – tam politycy nie dyskutują o cukrze, konsumenckie federacje nie badają spraw, a jeśli już są nasi zachodni przyjaciele zniesmaczeni (nawet po osłodzeniu herbaty tanim polskim cukrem), to jedynie konstatacją – znowu Polacy rozrabiają (kiedyś sprokurowali obalenie komuny, a teraz spowodują podniesienie ceny cukru albo będzie on trudniej dostępny).

Okazuje się, że Polska produkuje o 200 tysięcy ton cukru mniej, niż potrzebuje. Mogłaby wyprodukować więcej, ale wprowadzono limity i cięcia. Co nie przeszkadza jej wysyłać omawiany delikates za granicę, gdzie można go taniej dostać niż u producenta – skandal i hańba! Cóż myślą Niemcy o Polakach? Prości Niemcy pewnie rechoczą na całego, zaś inteligencja niemiecka (kolejny raz) dyskretnie uśmiecha się na myśl o polskiej gospodarce. 

Parę godzin po artykule o cukrowych kłopotach, tenże portal zamieścił inną (także cukrową) ciekawostkę (ale już zza Atlantyku) pod tytułem „Obama sprawił, że Zuckerberg założył krawat”. 

Otóż prezydent Barack Obama odwiedził pracowników słynnej firmy oraz Marka Zuckerberga, założyciela i szefa firmy. Podczas dyskusji z prezydentem, wystąpił w krawacie, chociaż znany jest z niechęci do formalnych strojów. Prezydent pochwalił się, żartując – „Jestem Barack Obama, facet, który sprawił, że Mark Zuckerberg założył marynarkę i krawat”. Nie wiedział, że pan Marek właśnie otrzymał zabawne cukrowe wieści z Polski i na ich cześć założył dostojny zwis męski ozdobny (w drugiej połowie lat 70. XX wieku to polska handlowa nazwa krawata, o czym wzmiankuje również Wikipedia). Firma pana Zuckerberga ma szacunkową wartość ok. 50 mld dolarów i w bardzo dobry nastrój wprawiło go samo przeliczenie – ile można byłoby zarobić na cukrze w egzotycznym kraju (przez niektórych nazywanym dzikim), gdyby na interes przeznaczyć tylko jeden promil z wymienionej kwoty: 50 tys. ton cukru w cenie sprzed paniki, zatem to cała góra cukru, uśmiechnął się p. Marek do swych myśli w aspekcie swojego nazwiska...