JustPaste.it

Co ludzie widzą w sieci?

Okazuje się, że więcej czasu spędzamy na czynnościach wykonywanych na około pracy. Postanowiłam zatem dokonać swoistej, subiektywnej analizy największych portali, w tym..

Okazuje się, że więcej czasu spędzamy na czynnościach wykonywanych na około pracy. Postanowiłam zatem dokonać swoistej, subiektywnej analizy największych portali, w tym..

 

Internet potocznie nazywany siecią jest kopalnią mniej lub bardziej okazałych kruszców. Pomaga w codziennej pracy, a i po godzinach przydaje się w celach rozrywkowych.

Co najczęściej robimy przed pracą albo bezpośrednio przed jej rozpoczęciem? Śniadanie? Kawa? Jogging? Tak, ale to potem! Najpierw odsłania się okno do wirtualnego świata. I tak po kolei. Służbowe konto mailowe, prywatna skrzynka, a minuty lecą beztrosko.

Na tapetę idzie ONET, 15 letnia WIRTUALNA POLSKA, INTERIA, GAZETA.PL.

Główne portale informacyjne wyglądają następująco, jeśli chodzi o liczbę ich użytkowników.

          ONET                                                                                   8 113 323

          GAZETA.PL                                                                        7 141 878

          WIRTUALNA POLSKA                                                    6 830 366

          INTERIA.PL                                                                        4 911 111

Dane pochodzą z badania Megapal PBI / Gemius.

O tym, ze większość popularnych i poczytnych gazet mają już dawno swoje elektroniczne odpowiedniki. Oczywiście z charakterystycznym przedrostkiem e. po co pędzić świtaniem do kiosku ruchu po świeżutkie wydanie GW, skoro takie samo można wyszperać w Internecie. Z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że każdy kiosk dostaje tylko 5 egzemplarzy. A jeśli dochodzi do tego intratny gratis niekoniecznie za darmo wystarczy godzina od otwarcia i gazetki już nie ma.

Za to e-GW jest dostępna o każdej porze dnia i nocy. Natomiast papierowe wydanie jest imponujące względem swojej objętości. Wchodzi w to również lokalno-regionalne wkładki. GW chyba jako jedyna utrzymuje się w swoim całkiem sporym formacie.

Co zaskakuje czytelnika zaglądającego do środka? Różnorodność zastosowanych czcionek może wywołać lekkie poirytowanie. W sumie nie wiadomo czemu ma to służyć. Przecież czytelnik tak czy siak śledząc zawarte tam artykuły denerwuje się. A tutaj częstują go takimi technicznymi zagrywkami.

Oczywiście układ poszczególnych artów może być zasadniczo różny. Istnieją tez takie sytuacje, w których wirtualna witryna gazety zawiera zupełnie inny materio al. Żeby stworzyć dwa odrębne zestawy dla czytających.

O najkrótszej drodze kontaktu

Miał ułatwiać życie, przyśpieszać przepływ różnych, ważnych informacji. Jego głównym zadaniem była szybka forma komunikowania się miedzy ludźmi. Bez względu na dzieląca ich odległość. Ale czy e-mail, bo o nim mowa spełnia swoje wszystkie zadania? Rozstrzygnie się pod koniec mojego wywodu. Albo i nie. Okaże się.

Posiłkując się największą skarbnicą przeróżnych informacji czytaj Wikipedię, e – mail adres poczty internetowej, największa usługa elektroniczna. Taką możliwość daje już nieomal każdy portal. Na każdym z nich oferuje się różne objętości, brak zbytecznych spamowych reklam, możliwość video nagrań. Niektóre bezpłatne, za inne wnosi się opłatę, aby klient był zadowolony z ich bajeranckich funkcji. Takich o bardzo wysokim standardzie użytkowania. 

Jakiś czas temu  w telewizyjnych wiadomościach pojawił się interesujący materiał. Eksperyment miał pokazać co jest szybsze, Internet czy tradycyjny gołąb pocztowy. W tym samym czasie wypuszczono w daleki świat taką samą informację. Jedną przesłano drogą mailową, drugą niósł pod swoimi piórkami skrzydlaty posłaniec.

Wyniki oczywiście nie były dla mnie zaskoczeniem. Po godzinie gołąb doleciał do miejsca docelowego oddalonego o jakieś 100 km. Internetowi przesłanie 3 gb filmu w przeciągu tej godziny wyniosło jedynie 24%. Zaskakujące prawda? A ludzie tak bezgranicznie ufają tej magicznej sieci. Co więcej mają po kilka skrzynek meilowych na prawie wszystkich portach.

Co zrobić, gdy jedynym kontaktem jest e mail? Piszemy wiec pod wskazany adres w bardzo nurtującej nas sprawie. Najczęściej w takich sytuacjach zależy nam na czasie. Ile należy oczekiwać na odpowiedz na list wysłany drogą internetową? Nie ma jednej konkretnej, a co za tym idzie dobrej odpowiedzi. Nie ma takich zasad, jak np. przy ważnych pismach urzędowych. Istnie jednak taka niepisana reguła, mówiąca o tym, że odpowiedz na maila uzależniona jest od pory dnia. Jeśli wiadomość wysyłana jest do południa, odpowiedz należałoby napisać do wieczora tego samego dnia. Natomiast jeśli jest to pora popołudniowa, odpowiedz powinna być już do południa dnia następnego. Gdy tak się nie dzieje, powoduje to chaos komunikacyjny w sieci bowiem może zdarzyć się tak, ze zawarta w liście wiadomość już dawno nie jest aktualna. Taka sytuacja byłaby istnym dramatem dla dziennikarza, którego zawsze przerasta deadline.

Internet wymyślono nie po to, żeby oczekiwać na odpowiedz miesiącami. Od tego jest nasza poczciwa Poczta Polska.

Jakie jest najczęściej zadawane pytanie, które pada w jakimkolwiek urzędzie, czy instytucji? „czy dysponuje Pan/Pani dostępem do Internetu i aktywnego konta mailowego?” ja się po raz kolejny pytam po co, skoro i tak prawie nikt nie odpisuje. I będę pytała az do znudzenia, Az w końcu dotrze do kogoś sens pisania maili.

A co z niechcianymi, kolorowymi i fikuśnymi prezentacjami w formacie PP namiętnie rozsyłanymi przez znajomych? Tylko zapychają całą skrzynkę, spowalniając cały przepływ tych o wiele cenniejszych. Owszem, całkiem dobrze to wygląda, kusi i nęci, ale nic po za tym. Nie wnosi żadnej wyższej wartości. Wiadomym jest, że przepustowość sieci jest jakby coraz mniejsza, przy coraz wiekszopasmowych parametrach.

Na odpowiedz od przyjaciela można czekać o wiele dłużej. Zaręczam! Nie bądźmy niewolnikami maszyn, które to nam miały służyć. Jeżeli nie umiemy dotrzymywać naszych służbowych zobowiązań, nie piszmy na stronie sloganu „jeśli chcesz wiedzieć więcej, napisz, odpowiemy na każde twoje pytanie”. To zwykły, dość słaby chwyt marketingowy. Nie polecamy, prawda?

Sieć i Internet jest jak szkoła - uczy, bawi, wychowuje - klasyczna triada. Są przydatne, ale nawet i one nie są w stanie zastąpić tego, co daje edukacja, bliskość rodziny i przyjaciół, książka, ta tradycyjna, przesiąknięta drukiem. Oczywiście wszystko w realnej namiastce, jedynie są dostępne pod tym czy innym adresem www html. Dobre w tym wszystkim jest to, ze w Internecie istnieje możliwości bycia w wielu miejscach przy pomocy jednego tylko urządzenia. Jest to niewątpliwa wygoda.

Ja się pytam po co? I niech to pozostanie pytaniem retorycznym. Istniejący podział na konto służbowe i prywatne już dawno przestał obowiązywać.