JustPaste.it

Szukanie pracy w małym mieście, a Urząd Pracy

Jak wygląda szukanie pracy w małym mieście? Czy Urząd Pracy pomaga?

Jak wygląda szukanie pracy w małym mieście? Czy Urząd Pracy pomaga?

 

Mieszkam w około 100-tysięcznym mieście. Pracy nie mam od wielu miesięcy. Jako, że miasto jest małe, to firm też niewiele i człowiek nie wie, gdzie iść i szukać jakiejkolwiek roboty, choćby stażu lub pracy za 1386 zł brutto.

Zarejestrowałem się w Urzędzie Pracy (raczej tylko po to, by ubezpieczenie zdrowotne płacili, bo z góry zakładałem, że Urząd i tak pracy mi nie znajdzie). Pominę długie kolejki i inne sprawy. Jak w praktyce wyglądało latanie po podpis do urzędu? Idę do urzędu, kobietka udaje, że przegląda ogłoszenia i po 10 sekundach stwierdza, że nic dla mnie nie ma i każe się podpisać i wrócić za kilka miesięcy. No i tak wygląda dosłownie każda wizyta, choć raz jakimś cudem kazała mi zadzwonić do pracodawcy (praca biurowa), no to dzwonię i facet słysząc po moim głosie od razu mówi, że szukają tylko kobiety. No nic, trudno. Kolejne wizyty w urzędzie trwają w pokoiku maks minutę, tylko podpisik i do widzenia.

A jak wygląda szukanie na własną rękę? Hmm może jestem jakiś nieudolny, ale niemal codziennie przeglądam kilka serwisów z ofertami pracy (jedna do strona strona PUPU), kolejna, to strona mojego miasta, a inne serwisy ogólnopolskie, gdzie sprawdzam oferty pracy z mojego miasta i dwóch okolicznych miast. I ciągle to samo, od miesięcy te same oferty, szukają różnych kucharek, mechaników, czasem spawaczy, ślusarzy, stolarzy, szwaczek, od groma przedstawicieli handlowych, ochroniarzy (wymagań nie spełniam, a większość ofert wymaga orzeczenia o niepełnosprawności, super) i kilku innych zawodów jak: kierowcy tirów, kosmetyczka, murarz, tynkarz, kelnerka, sprzedawca, wulkanizator, lakiernik samochodowy, jakiś terapeuta, zdobnik szkła, operator urządzeń do obróbki wyrobów z tworzyw sztucznych, operator maszyn sterowanych numerycznie, piekarz, monter konstrukcji stalowych, operator maszyn CNC, frezer tokarz, doradca i podobne. Krótko mówiąc, nic dla mnie, ja szukam czegoś związanego z informatyką, choćby praca w biurze, czy gdziekolwiek.

Skoro w necie non stop nie ma dla mnie ofert, to idę szukać roboty osobiście do urzędów i w kilka innych miejsc. W urzędach dowiaduję się, że właśnie dzisiaj przyjęli na staż kilku facetów i nie będą szukać nikogo przez 6 miesięcy. Super. No to idę do innego urzędu i dowiaduję się, że szukają tylko kobiet więc mnie nie potrzebują, ale CV mogę zostawić, to może w przyszłości oddzwonią. Gdzie indziej nikogo nie potrzebują na razie. No to teraz drukarnia jakaś - bez szans, nie mam orzeczenia o niepełnosprawności. Nie wiem gdzie iść, no to lecę do jakichś zakładów produkcyjnych zapytać o jakąkolwiek pracę, mylę budynki, sprzątaczka wskazuje mi budynek obok, miły ochroniarz przepuszcza i wskazuje pokój i pytam o pracę, no ale nic nie ma. Trudno.

No i jak tu znaleźć pracę, jak nawet na durny staż nigdzie mnie nie chcą? (rzadko kiedy trafi się jeszcze coś związanego z kompami, ale podstawowe wymagania, to kilka lat doświadczenia więc odpadam, bo nigdy nie pracowałem).

Podsumowując, na PUP nie ma co liczyć, bo latasz tylko podpis dać, a ofert nigdy nie mają (poza tą jedną, gdzie facet szukał kobiety). Na własną rękę też ciężko coś znaleźć, bo miasto jest małe więc w mieście nic nie ma, poza milionem sklepów (ale na kasie pracować nie chcę, nie podoba mi się taka praca i nie nadaję się do niej). Drukarnia też odpada, bo szukają kalek (wtedy pracodawca mniejsze koszta ponosi? czy co?), a na staż w urzędach też nie ma co liczyć. Chciałbym dorwać nawet ten staż za te 600, czy ileś złotych, no ale bez szans. Zastanawiam się nad zrobieniem jakichś kursów, np. spawacza i może wtedy dorwę staż? (bo wątpię, by kogoś świeżo po kursie bez doświadczenia przyjęli za minimalną krajową).