JustPaste.it

Spsiały naród

Okno mego pokoju wychodzi na ruchliwą ulicę jednego z większych miast polski. Nie raz jestem świadkiem rozmów ludzi. Czasem to kłótnie, czasem wyznania, zwierzenia...

Okno mego pokoju wychodzi na ruchliwą ulicę jednego z większych miast polski. Nie raz jestem świadkiem rozmów ludzi. Czasem to kłótnie, czasem wyznania, zwierzenia...

 


 

Okno mego pokoju wychodzi na ruchliwą ulicę jednego z większych miast polski. Nie raz jestem świadkiem rozmów ludzi. Czasem to kłótnie, czasem wyznania, zwierzenia, plotki, bywa i narzekanie. Najgorsze bywają przekleństwa. Nie zagłusza ich nawet warkot starego malucha, rozklekotanego tramwaju czy dyszącego autobusu. Człek wygłaszający lamentem słowo „kurwa” jest ewidentnie zły. Jego humor wlewa się wraz ze słowem do mego pokoju. Odbija się od okna i pod kontem 90 stopni trafia w moje uszy. 

Starsza pani mówiąca do siebie, matki z dziećmi, mężowie z żonami, psy z właścicielami (nie odwrotnie), osiedlowy psychopata oraz oni - grupa mężczyzn zwana potocznie dresami. Ci panowie najbardziej psują aurę tego miasta, mego okna. W ładne, ciepłe, niedzielne popołudnie nie chce mieć zamkniętego okna jak jakiś outsider. Pragnę by mój pokój nawiedziło ciepło a niekoniecznie wiązka przekleństw, wulgaryzmów czy krzyków.

Te zjawisko nazywam brakiem kultury ulicy. Idzie pewnym, mocnym krokiem grupa pięciu potężnych mężczyzn. Śmieją się w niebogłosy swoimi, przepitymi piwem i tanim winem, głosami. Czasem z ich ust usłyszę dowcip o kobiecie, komentarz głośny i odważny. Przekleństwa wypuszczają z siebie, co drugie/piąte słowo. Gdy ktoś zwróci im uwagę zaczyna się cały cyrk. W końcu jak ktoś mógł! My – pani tego świata, zabraniamy! W takim momencie czuje zażenowanie i złość, lecz nic nie powiem. Nie odezwę się. Tak jak 99,9% tego społeczeństwa.

Historia zna przypadki zabójstwa, pobicia tylko za zwrócenie uwagi wandalizmowi. Chyba większość pamięta policjanta, który na przystanku zwrócił uwagę kilku takim typom. To były jego ostatnie słowa. Więcej jego usta już się nie otworzyły. Co w takim momencie kieruje grupą ludzi? Dlaczego nie mogą odpuścić? Czyżby ich chora ambicja nie pozwalała?

Ich owa „ambicja” skierowana jest na agresje. Obrała drogę przeciwko im samym oraz przeciwko ludziom, którzy ich otaczają.

Ostatnio wiele w TV o kibolach, którzy niszczą stadiony, miasta, biją się. A nawet zabijają. To jest według nich forma wspierania klubu. Pokonać przeciwnika siłą. Skoro moi ulubieni piłkarze z ulubionego klubu nie dają rady to trzeba im pomóc, czyż nie? Jak to najlepiej zrobić? No najlepiej zapierd… przeciwnika. Wtedy nie będzie konkurencji.

Oj zepsuł nam się naród. O przekleństwie, agresji słyszę wszędzie. Ona mnie otacza, jest częścią tego zakłamanego i spsiałego świata. Słyszę ją w telewizji, za oknem a nawet w rurach od kaloryfera! Mam dość. Uciekam.

 

 

 

zapraszam na mojego bloga recanes