JustPaste.it

Zamknięte społeczności

Czy społeczności są otwarte dla jednostek indywidualnych? Czy należy krakać jak wrony aby zostać zauważonym i docenionym?

Czy społeczności są otwarte dla jednostek indywidualnych? Czy należy krakać jak wrony aby zostać zauważonym i docenionym?

 

Chciałbym napisać o "zamkniętych" społecznościach, których przykładem mogą być: gra internetowa, forum tematyczne czy wreszcie ten właśnie katalog artykułów. Piszę "zamknięte" w cudzysłowie, ponieważ teoretycznie można tam wejść, robić co się chce i pozostać sobą, ale tylko teoretycznie, czego zamierzam dowieść w niniejszym artykule.

Otóż zauważyłem pewną prawidłowość: jeżeli w taką zamkniętą społeczność wejdzie jednostka, ma dwie drogi: albo przytakiwać i podlizywać się, oczywiście z głową, aby nie została posądzona o lizusostwo i ogólnie być wielce przyjazna dla wszystkich "starych wyjadaczy". Druga droga to po prostu być sobą, jest to droga znacznie trudniejsza i zwykle kończąca się uświadomieniem sobie że to przecież nie ma sensu i że nie warto się z nimi użerać.

A teraz na czym polega problem: "Starzy wyjadacze" są w tych społecznościach zwykle dosłownie od samego początku, od ich powstania, jest ich sporo, popierają się nawzajem w sprawach nowych członków społeczności i, co więcej, zawsze mają większe uprawnienia, większą władzę, a w przypadku gier internetowych super rozbudowane konta, wszystko osiągnięte co było do osiągnięcia. Takie osoby zawsze bawią się w bogów danej społeczności i w przypadku gier wyładowują swoją frustrację na graczach którzy dopiero zaczynają i nie mają szans, natomiast w przypadku innych społeczności szykanowanie przybiera inne formy.

Zauważyłem też jeszcze jedną prawidłowość, mianowicie jak jeden nowy popadnie w niełaskę u takiego "starego wyjadacza", zawsze znajduje się grupa "średnich", którzy przytakują wyjadaczowi, często również gnębiąc nowego.

Zapomniałem wspomnieć tutaj o jeszcze jednej takiej społeczności, jaką jest wojsko, o tym były nawet filmy i książki.

Warto byłoby tutaj postawić pytanie: czy zjawisko leży w naturze człowieka i czy nowi zawsze będą szykanowani przez "starych wyjadaczy"? Czy robią oni to po to żeby "pokazać im kto tu rządzi", czy też w innym celu, na przykład wyładowania swojej frustracji niepowodzeniami w życiu poza społecznością: "Tam jestem nikim, ale tu to wam pokażę!". Przychodzi mi na myśl jeszcze jedna przyczyna: stary też był kiedyś młody i też był gnębiony przez starszych; przypomina mi się tutaj sinusoida, opisująca nie tylko zależność stosunku boków trójkąta od jednego z jego kątów wewnętrznych, ale również nieustające wzloty i upadki społeczeństw oraz zmieniające się stany fizyczne i emocjonalne jednostek.

Trudno mi powiedzieć, ponieważ nigdy nie stosowałem takich zabiegów, pomimo że jest kilka dziedzin w których jestem niekwestionowanym guru. Moim celem jest zawsze raczej przekazanie swojej wiedzy tym nowym, tak żeby mogli coś również osiągnąć i na pewno nie faworyzuję tych przytakujących i idących z prądem, ponieważ każdy zasługuje na szacunek, pod warunkiem że innych traktuje z szacunkiem.

Na zakończenie chciałbym prosić tych "starych wyjadaczy", którzy często postępują w tak nieelegancki sposób, o wyjaśnienie motywów swojego postępowania w komentarzach. Wiem, że w środowisku graczy komputerowych czy prostych żołnierzy nikt nie wyjaśniłby mi tego, ale wśród literatów? To może być wysoce kształcące, byłbym bardzo wdzięczny.

Do napisania tego artykułu zmotywował mnie jeden z obecnych tu użytkowników, a mianowicie Husair - cenię go za poglądy o ludziach i zwierzętach, mam nadzieję że kiedyś wszyscy to zrozumieją i zamkną ogrody zoologiczne i cyrki oraz odczepią się od zwierząt dzikich, do jedzenia wykorzystując tylko te hodowlane. Oprócz tych poglądów niestety doświadczyłem z jego strony opisanego w artykule zjawiska "gnębienia nowych", dlatego jak dla mnie ogólnie wychodzi na 0, choć coś się da z tym na pewno zrobić.