Co jeśli dusza, to czas i przestrzeń? W końcu gdyby nie one, nie mogli byśmy korzystać ze zmysłów - bo nie miałby one prawa bytu.
Idąc dalej. Czytałem kiedyś, pewien artykuł sugerujący, że człowiek to takie pudełko dla genu, a pudełko te jest sterowane procesami chemicznymi, tzn. że nie mamy wolnej woli, tylko sterują nami owe procesy.
np. chcesz teraz podnieść rękę, i ją podnosisz - wiem że zabrzmi to głupio, ale tak naprawdę to nie wolna wola podniosła tę rękę, tylko pewien zabieg procesów w "pudełku" spowodował, że ona tak uczyniła.
Tak więc podsumujmy
Dusza, to czas i przestrzeń.
Pudełko, to organizm, zaopatrzony w pewne rozwinięte narządy, pozwalające absorbować, to co dzieje się na zewnątrz (poza pudełkiem) - czyli zmysły.
pudełko + dusza = Człowiek z duszą.
Tak więc, gdy pudełko umiera, to dusza zostaję nieruszona.
Czyli gdy człowiek umiera, zagina bądź nie zagina czasoprzestrzeń w przód i powstaje na nowo.
Chodzi o to, że wszyscy mamy jedną i tę samą dusze.
Jesteśmy całością, a nie pojedynczymi jednostkami - Wszyscy! I motyle i koty i ludzie oraz małpy - między nami nie ma różnicy jeżeli chodzi o duszę, ale jest różnica jeżeli chodzi o pudełko.
Co wy na to?