JustPaste.it

Zielone opakowania: australijski sposób na palaczy?

Oliwkowo-zielone opakowanie albo zdjęcie gnijących zębów. Co pomysł, tym bardziej zaskakujący. A wszystko po to, żeby oduczyć ludzi palić.

Oliwkowo-zielone opakowanie albo zdjęcie gnijących zębów. Co pomysł, tym bardziej zaskakujący. A wszystko po to, żeby oduczyć ludzi palić.

 

Australijczycy planują nakazać pakowanie papierosów w opakowania w kolorze oliwkowo-zielonym. Czy to zadziała, pyta brytyjski dziennik The Guardian, opisując decyzję podjętą przez tamtejszy parlament. Zdaniem australijskich parlamentarzystów podpierających się odpowiednimi badaniami, kolor zielony jest nudny i nie wywołuje większych emocji. A to właśnie emocje są tym, czym producenci papierosów próbują zdobywać kolejne pokolenia palaczy.

Drastyczne, obrzydliwe, odrażające

Próbując odpowiedzieć na postawione pytanie, Guardian przywołuje przykłady BP, Starbucksa i Carslberga. Te trzy firmy odnoszą wprawdzie globalne sukcesy, ale nie są przez ludzi uwielbiane. Wszyscy nienawidzą BP, większość obnosi się z niechęcią do Starbucksa, a Carlsberg zamęcza ludzi na całym świecie swoim starym sloganem. Przypadek? Niekoniecznie. Wielu wydawców także twierdzi, że numery gazet z dominującym zielonym na okładce sprzedają się gorzej.

źródło: the guardian

Pomysł z zielonymi opakowaniami nie jest zresztą jedyną koncepcją antynikotynową. Jednym ze straszaków ma być także zamieszczanie zdjęć chorób wywołanych przez nikotynę. Zdjęć prawdziwych i dosłownie pokazujących to, co grozi palaczom, jeśli nie przestaną (albo, gdy zaczną). W grę wchodzą na przykład przegniłe zęby, ledwie trzymające się w dziąsłach albo zdjęcia płuc wieloletnich palaczy. Drastyczne, obrzydliwe i odrzucające.

Kowboj lepszy niż procenty

Czy to zadziała? Wielu teoretyków reklamy wskazuje, że pewne obrazy oddziałują na odbiorców w znacznie silniejszym stopni, niż tym się wydaje. Oczywiście, w przypadku reklamy rzecz dotyczy skojarzeń pozytywnych. Przykładem z poletka tytoniowego może być słynny kowboj Marlboro, który miał wywoływać pozytywne skojarzenia z wolnością, swobodą i niezależnością. A więc, w domyśle, tym co miały dać palaczowi papierosy tej marki. Podobnie może być ze zdjęciami zepsutych zębów – większość woli zachować je w dobrym stanie, nawet jeśli nie ze względu na wygląd, to na niechęć do bólu wywoływanego przez dentystę. Skojarzenie, które powinno się pojawić połączy papierosy z odrażającymi dziąsłami. I o taki efekt ustawodawcy zapewne chodzi.

źródło: the mirror

Australijskie próby pokazują, że w kwestii zwalczania nałogu rządy (albo wynajęci przez nie specjaliści) zaczynają adaptować to, co reklama wie od dawna. Dane statystyczne, racjonalne argumenty czy wypunktowane korzyści są rzecz jasna znakomite, ale odpowiednio dobrane obrazy – jeszcze lepsze. Na nic więc nie zda się informacja o tym, że palenie wywołuje coś tak abstrakcyjnego, jak rak albo zawał. Odrażające zęby natomiast mogą zadziałać.

A jednak zieleń?

Wróćmy na chwilę do koloru zielonego i inicjatywy opisywanej przez Guardiana. Gazeta przywołuje przykład papierosów Lucky Strike, które do II Wojny Światowej pakowane były w paczki w kolorze zielonym właśnie. Rebranding przeprowadzony przez Raymonda Loewyiego, zmieniający barwy opakowań na biało-czarno-czerwone uważany jest za jedno z największych osiągnięć w tej dziedzinie. Jego efektem był błyskawiczny wzrost sprzedaży.

Może więc rzeczywiście Australijczycy mają patent na to, jak zniechęcić do palenia? Dla wielu palaczy na pewno lepszy niż zakaz palenia w barach i restauracjach.