JustPaste.it

Wznoszący się orzeł

Wizytówka lepsza od oryginału.

Wizytówka lepsza od oryginału.

 

 

Znam wielu cudzoziemców biegłych w realiach współczesnej Polski, którzy nadziwić się nie mogą, że nasz sarmacki kraj nierządem i burdą stający na progu rewolucji naukowo-technicznej, co stworzyła podwaliny współczesnej cywilizacji, potrafił wreszcie wybić się na niepodległość, w dodatku bezkrwawo i sam z siebie zorganizował sobie stabilne państwo, które zaczyna być szanowane w krajach starej i nowej Europy a nawet za Wielką Wodą. Jak to się stało, że wizytówka w postaci III Rzeczpospolitej jawi się dziś, jako znacznie lepsza od oryginału? Nie jest, bowiem tajemnicą, że Polska znana była do tej pory, jako kraj zacofany, siedlisko ciemnoty, zabobonu, kołtunerii, obskurantyzmu i bohaterszczyzny.

Złą tradycją naszego narodu stało się podnoszenie do rangi patriotycznych czynów ponoszonych nieustannie klęsk i niepowodzeń i obarczanie odpowiedzialnością za nie, kogo się tylko dało z wyjątkiem własnej głupoty i nieporadności. Nie uległy jeszcze zatarciu w pamięci echa klęski wrześniowej, kiedy to napuszona megalomanią sanacja runęła po ciosami zbrodniczych hitlerowskich hord a wódz naczelny w popłochu zwiał za granicę. Inni nieodpowiedzialni narwańcy wywołali niepotrzebne powstanie stwarzając wrogowi okazję do zniszczenia stolicy i wymordowania 200 tysięcy warszawiaków, wśród nich intelektualnej elity narodu.

Z tych i wielu innych powodów należy się zastanowić nad tak korzystną zmianą mentalności narodu, biorąc pod uwagę, że w kraju nad Wisłą wszystko jest na opak. Nawet góry niestety są na południu a morze na północy, jakby na złość.

To był prawdziwy cud. Większy chyba od tego nad Wisłą z 1920 roku, W kraju, gdzie zaczynała się większość europejskich wojen dokonał się bezkrwawy przewrót, który dał początek zmian owocujących nowym ładem światowym.

Magdalenka i Okrągły stół stały się symbolami mądrości narodowej a Kuroń Michnik i ich partnerzy po stronie ustępującej ze sceny dziejowej komuny mężami opatrznościowymi, którzy uchronili kraj przed sowiecką interwencją i położyli fundament pod narodowe porozumienie.

Kiedy Solidarność dostała zadyszki skuteczną zmianę u steru państwa dali postkomuniści.  Bardziej pryncypialni od prawicy, bo ze względu na przeszłość było im mniej wolno. Zakotwiczyli państwo polskie w NATO i Unii a Aleksander Kwaśniewski imponując międzynarodowym obyciem, umiejętnością porozumienia i współpracy z wszystkimi, liczącymi się siłami politycznymi zasłużył sobie na efektowną reelekcję już w pierwszej turze prezydenckich wyborów. Należy mu wybaczyć niefortunne zachwianie, bo być może nie mieliby mu za złe spoczywający w grobach nasi przodkowie, którym zgodnie z polską naturą podobne zachwiania musiały się także za życia zdarzać

Kościół katolicki zajęty bogaceniem się i rewindykacją utraconych za komuny majątków mniej wtrącał się do polityki, choć przyznać należy, że były groźne momenty, kiedy mocno popierał siły usiłujące zawrócić bieg historii. W bliskiej i dalekiej przeszłości bywało, że Kościół miał w społeczeństwie gorsze notowania. Wystarczy przypomnieć jak niegdyś skończyli biskupi, którzy zdradzili narodową sprawę. Należy się, więc cieszyć, że obok toruńskiej istnieje wśród duchowieństwa wcale liczna i silna frakcja popierająca III RP.

Słuchając głosów oburzonych malkontentów na sprzedajne media, przypominam sobie jak przy zasłoniętych oknach w obawie przed wszędobylskimi szpiclami, skupieni przy buczącym i świszczącym odbiorniku słuchaliśmy Radia Wolna Europa, głosu wolnej Polski.

Oburzają mnie, więc głosy młodych ludzi, którzy może jeszcze dla Polski nic dobrego nie zrobili i najpewniej nie zrobią, poniewierające Adama Michnika, który odsiedział swoje w więzieniu za to, żeby oni mogli, dziś go bezkarnie opluwać.

Nie ustrzegli się ojcowie założyciele III Rzeczpospolitej poważnych błędów. Wyszli jednak na prostą odpierając groźne ataki sił wywodzących się Ciemnogrodu, bazujących na potężnym zachowawczym bloku społecznym usiłującym zablokować wszelkie próby ukształtowania państwa według nowoczesnych, zachodnich wzorców.

Wielkim błędem jest, więc oskarżanie wyłącznie państwa o całe dziejące się w Polsce zło. W większym stopniu należy szukać przyczyn niegodziwości w zwykłej ludzkiej chciwości, rozbudzonej a nawet rozbuchanej po zrzuceniu jarzma totalitarnego systemu.

Czerpiąc z życiowych doświadczeń wytykam nieustannie władzy błędy, potknięcia i zaniechania, ale na Boga nie mogę ograniczyć się do totalnej krytyki, mając w pamięci słowa Tadeusza Boya Żeleńskiego:

„Eunuch i krytyk z jednej są parafii. Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi. Nie mam też zaufania do publicystów, dla których rzyganie jest sposobem głoszenia własnych, kontrowersyjnych poglądów. Omnis definitio periculosa est.