JustPaste.it

Nie zatrzymuj mnie..

Nic dwa razy się nie zdarza

Nie zatrzymuj  mnie przy sobie,zawsze bylem z  łąk chabrowych nad Berezyną ,a  ty z  dymu kadzidlanego i lamentów maryjnych.
Zdycham jak ryba  bez wody,gdy  marazm   podcina nadzieję,a żurawie  lecą z krzykiem  żałosnym w  dal siną,  Stoję  przy   gasnącym ognisku,a  duszę  gniecie chandra. Czy ty znasz   ból samotności,kiedy  chce się jeszcze kochać i żyć na wolności?
.Chcesz  zniewolić myśli i marzeniach różańcową miłością?.Sokoła w klatce  zamknąć , to zbrodnia niesłychana!
Idź swoją drogą  i niech  bóg  ją rozświetla i  Maria zawsze dziewica.
Świat ma tyle stron,a łzy słone  nie tylko twoje. Goryczy więcej  niż gwiazd na niebie. Po co szarpać jeszcze  struny na rozbitej harfie?Czy nie lepiej wyć do księżyca ,niż rozdrapywać zabliźnione  rany  zmęczonej duszy i prosić  Niepokalaną o pomoc?
 Ścieżki na których krzyżowaliśmy  oddechy zarosły trawą i    chodzić tam już nie chce  nawet wspomnienie..Nic dwa razy się nie zdarza
Łkać nad umarłym światem., tylko ty  tak  potrafisz,chociaż  wiesz,że życie  ucieka jak mak z dziurawego  worka. Nad tą samą rzeką,lecz na przeciwnych brzegach,moje myśli płyną pod prąd,twoje za glosę maryjnym. Zbudować to nawet i kładki nie możemy,bo do tego trzeba zgodnych rąk i gorących serc,a nasze już niby lód, nie grzeją
.Podroż    z tego powodu  do miejsca przeznaczenia trwa   solo, odmienne  wiatry  pędzą  tam nasze żagle  
.Podzielił los między nami i burze ,słońce i ciszę. Tak bywa w życiu. Zadrwił  i zażartował , to co dał   zabrał Nasze marzenia wspólne rozbił, a serca biją  pojedynczo,bo miłość umarła...Nic dwa razy się   nie zdarzy, Dwie pary rąk na klawiaturze fortepianu nie zagrają  tamtej   serenady,a pocałunki z przeszłości jak księżyc  świecą ,lecz nie grzeją..Uciekać jak najdalej od upiorów przeszłości muszę !
 Pozwól samotnie słuchać jak bije zielone serce przyrody ,jak rośnie trawa nad rzeką mojego dzieciństwa. Tyle lat byłaś głucha na  melodie moich łąk i lasów
Daj mnie wolność bycia,nie dręcz wolnego wyboru,Pogubiliśmy się   na zwichrowanej drodze życia Nadajemy   na rożnych częstotliwościach ".Daremne  żale,próżny trud bezsilne zło życzenie ,przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia."  Razem ,bez  żalu, próbowaliśmy  iść  nie jeden raz i  nie udało się.,a teraz według własnych azymutów  jest droga ku zbawieniu.  Na silę polówką  ósemki nie możemy być .Ten punkcik,który  łączył dwa JEJ brzuszki   szlak trafił. Nic dwa razy się nie zdarza


j: