JustPaste.it

Januszowi Dąbrowskiemu. On wie dlaczego...

Wyprawa na Szetlandy.

Wyprawa na Szetlandy.

 

Jak zapewne wiecie, czytam z rozdziawioną gębą wszelakie relacje z dalekich i bliskich wypraw. A, że tak mi się w życiu porobiło, że tu i tam bywałem. A tam i tu nawet mieszkałem, pod wpływem super artów, które się na eiobie pojawiły i ja chcę się z Wami podzielić sobą, i zabrać Was  w czarodziejskie miejsca i chwile. Dziś zapraszam na Szetlandy...

Jedziemy?
bf1ef3ca4523c2ad86dc1e3bd49ce1b2.jpg

Po prawdzie to raczej płyniemy alba lecimy. Pojechać byłoby ciężko, no chyba, że z Łukaszem...

Wyspy Szetlandy leżą na północ od Szkocji “właściwej”, która to wszak też jest częścią innej wyspy. No tej, na której jeszcze Anglia i Walia się znajduje. Jeszcze dalej i na lewo znajdziemy Wyspy Owcze i Islandię a na prawo Norwegię. Jak ktoś ma dobrą lornetkę to może wypatrzyć Oculusa...
b1ff044fbf93c2a0930dc1f15ddcdef2.jpg

Są, zasadniczo, dwa sposoby by się tam dostać. Prom lub samolot. Jeśli prom to z Thurso a jesli samolot to z Inverness. Oba sposoby są fajne a połączenia regularne. Tyle, że teoretycznie...  W praktyce jest jeszcze lepiej. Bo samolot poleci a prom popłynie, i owszem, jeśli nie wieje. Ale niech się nie frasuje sece wasze. W oczekiwaniu na niewianie i w Inverness, i w Thurso jest się gdzie bawić. No pub’ów ci tutaj dostatek. Cóż więc znaczy, że czekać trzeba czasem i tydzień...
Kabina na promie od sztuki to ca. 80 funtów od twarzy w jedną stronę. Czyli zdzierstwo! Ale ludzie normalni, czyli tacy, którzy nie potrzebują kabiny, kraników, dywaników i innych dupereli dopłyną do celu za c.a. 25 funtów. Bywa, że nieco chwiejnym krokiem schodzi się wówczas na ląd bo załogi promów bardzo lubią Polaków. A wiadomo, że i Szkot i Polak wielbłądami nie są i pić muszą. Jak ludzie. Kurcze, wiem co piszę...

Samolot to ok. 400-700 funtów za samolot, cały. No raczej samolocik sześcio, ośmio lub dwunastoosobowy. Nie będę się mądrzył bo nie leciałem. Ale znam takich co i owszem. Wszyscy oni mówili mi, że nigdy więcej. Ponoć jest to przeżycie ekstremalne. Kto lubi modlić się i rzygać jednocześnie, niech sobie poleci.

Moim celem było Boddam, maleńka osada na południu głównej szetlandzkiej wyspy Mainland. Dlaczego? Ano dlatego, że mieszkał tam i pracował naówczas mój druh serdeczny, Norbert. Z Poznania. Typ, stosownie do moich licznych znajomych, porąbany. b7edcf7c4e356de9ec7a764485a2623e.jpg

W Poznaniu miał firmę, sprzedawał sprzęt sportowy i... I padł. A w Boddam, zgodnie ze swoimi kwalifikacjami i doświadczeniem zawodowym, pracował w rzeźni. I cierpiał. Cierpiał okrutnie, bo ta robota go, nomen-omen, zabijała.

Czekał na mnie w Lerwick, którego to uroków z tamtej chwili nie pamiętam. Byłem bowiem wielce podróżą zmęczony...

Później jednak wielokrotnie w Lerwick bywałem i miasto to ( stolica Szetlandów) mnie nie zachwyciło.  No nie i koniec. Jakieś takie szare, zapyziałe. af4a79b6ad62a2b33871e8fcda56272f.jpg
Dziwnie smutne. Dobre miejsce dla samobójców i, lubiących chandrę, masochistów. Owszem jest port, hotele, pensjonaty, muzea, wcale liczne knajpki. Ale, mimo wszystko, Lerwick mi nie pasi. Choć dokładnie to nie wiem dlaczego. Ale wiem, że są takie miejsca, które pomimo atrakcji i cudownych fotek w turystycznych folderach mnie się nie podobają. I nic na to nie poradzę. Takim miejscem jest to miasto.

Rzeźnia, w której zabijał się Norbert, jest rodzinnym interesem Poula. Poul ma żonę Nancy. Poul jest malutki, drobniutki, cały pomarszczony i cały czas, i całym sobą się śmieje. Nie pojmuję jak taki typ trudnić się może takim, paskudnym zajęciem. No nie-poj-mu-ję!  

Nancy wręcz odwrotnie: Potężna, zwalista, przedupiasta. Przedstawia sobą zdecydowanie megalityczny typ urody. I nic na to nie poradzę, że widząc ją, widziałem krowę rasy Highland Cattle. Mówiła za to, tak piskliwym głosikiem, że kontrast wizualno-dźwiękowy, jakim była, przyprawiał mnie o niekontrolowany zaciesz i wibracje okolic przepony.


Zamieszkałem z Norbertem w przyczepie. Całkiem komfortowej zresztą. Dwie sypialnie, pokój dzienny, kuchenka, prysznic i wc. No, jak dla mnie, full wypas! Jeśli do tego dołożyć chyba stuletniego range rover’a to można było stwierdzić, że do podboju Szetlandów byliśmy gotowi. Ba! Poul miał w dyspozycji równie stuletnią krypę. Paskudne to to było, pordzewiałe, śmierdziało ropą i padłymi rybami, ale za to, pływało. Jeszcze... Choć nie wiem jakim cudem?

Jednak, przy całym moim wiernopodańczym stosunku do treści stwierdzenia: “Jest ryzyko, jest zabawa”,  na rejs tym czymś się nie zdecydowałem. I mam przekonanie, że była to jedna z niewielu decyzji jakie w życiu podjąłem, która była decyzją słuszną...458f73f8de83cdaffd34804b3e5c5ba3.jpg

Kilka słów o tym niezwykłym miejscu.

Szetlandy to najdalej wysunięta na północ grupa około stu wysp należących do Wielkiej Brytanii, gdzie można znaleźć pozostałości osadnictwa z epoki brązu (np. Jarlshof) jak też ślady pozostawione przez mieszkających tam przez wieki Wikingów.

Wyspy mają do zaoferowania 6080(!) stanowisk archeologicznych, ponad 230 000(!) rzadko spotykanych gatunków ptaków (np. maskonury i głuptaki), prawie 1500 km linii brzegowej oraz ponad 5000(!) lat historii. Tak. Te liczby (szokujące) są prawdziwe i muszą działać na wyobraźnię tych, którzy ją mają. Ja mam...

A Jarlshof leży ok. 6 mil na południe od Boddam.
1a4cf307d4876911c507ce4769211fe6.jpg

0097e63f88b03ae250448da02daee1e7.jpgcc226bde378c19d8dca09d09d7a1be10.jpg

Kim byli ci wytrawni budowniczowie, znakomicie zorganizowani społecznie, wrażliwi na piękno? Nikt nie wie. A byli tu, żyli, budowali warownie i domy w czasie, kiedy w Egipcie nie zaczęto jeszcze budować piramid! Historia nazywa ich Piktami, ale jest to nazwa dużo, dużo późniejsza, nadana przez Rzymian, Szkotom z Highlandu. Nikt nie zna ani ich języka, ani wierzeń, ani imion. Mimo to są wśród nas. I będą, kiedy nas już nie będzie.

Jeśli odrzucimy tezę, że pierwsi Szetlandczycy wyewoluowali z miejscowych morświnów, to pytanie skąd przybyli(?)nasuwa się samo. Jakżesz niewiele jeszcze wiemy o nas. O ludziach. Badamy gwiazdy a pytanie skąd jesteśmy nadal pozostaje otwarte...
ddeff51de679bed0f37c4acbafcb1ec2.jpg
A jeśli uświadomimy sobie, że podobnych miejsc są tutaj tysiące(!) to bardzo wiele spraw widzimy w odpowiedniej skali.

Nieopodal jest piaszczysta plaża. A woda w morzu ciepła! O błogosławiony Golfsztromie, który, po trudach poprzedniej nocy, ukoiłeś moje ciało. Jesteś wielki i płyń na wieki! Howgh!
To ów ciepły prąd oceaniczny jest odpowiedzialny za stosunkowo łagodny klimat wysp. I, że, mimo wszystko, Szetlandczykom jest lepiej, bo cieplej, niż Eskimosom.

Więcej! Golfsztrom, w pobliżu wysp miesza swe wody z zimnymi, arktycznymi a także z wodami Morza Północnego. Te czynniki sprawiają, że okoliczne morza kłębią się życiem. A wielkie bogactwo ryb, najprzeróżniejszych daje życie, fokom, morświnom i setkom tysięcy(!) gatunków ptactwa. Jeśli do tego dodamy wcale liczne tu wieloryby i delfiny, to mamy obraz zwierzęcego raju.2769a43bbb212809e7399b4b42108e58.jpg



4aaabc0dd7b1b387557ed555d6cb9e04.jpg

To są prawowici mieszkańcy tego skrawka świata. My jesteśmy tu jedynie intruzami. Odwdzięczmy się przynajmniej za ich gościnność. Nie bądźmy barbarzyńcami.

No ale raj, jak każdy tu, na tej Ziemi rajem nie jest bo.. Być nie może. My, ludzie cierpimy na niedoskonałaość. I nic, i w nas samych, i w naszym życiu doskonałe nie jest. Owszem dążymy do doskonałości, szukamy jej, zmierzamy w jej stronę ale nigdy jej nie osiągniemy. To niedoskonałość właśnie jest immanentną cechą każdego, ludzkiego żywota. Każdej, ludzkiej myśli i każdego działania.  I ja tej niedoskonałości stałem się ofiarą...

Pojechaliśmy oglądać ptastwo. Do ptasich siedzib można tu podejść dosłownie na dwa, trzy metry nie powodując ptasiego stresu.  My patrzymy, one fruwają, rybołowią, gęgają, pitigrilą, ćwierkają, kląskają, plangorzą i... I srają przeokrutnie.

Gdym w podziwie i zachwycie podglądał ich wyczyny, gdym się zachwycał ich kolorami, sprawnością, wydawanymi dźwiękami i, gdy dusza moja doznała stanu uniesienia nad podziw... Stało się! I nikt mnie nie przekona, że to nie był zmutowany orzeł!

A tak żre to świństwo, że kurtka moja, przecudownej urody, została odbarwiona i dosłownie przepalona w trymiga. Ale co tam kurtka! Ścierwo uszkodziło mi oko.  Lekarz, płukanie, klajster. Połowa twarzy spuchła mi tak, że ucieszny prospekt przedstawiałem światu. A piekło jak jasny gwint.

2ad4fb43ccfa2eca9ada3bf9d850c5c2.jpg
Szczegół piękna szetlandzkiej przyrody.

Wy tylko patrzycie. A ja to przyjąłem na twarz. Aż mnie do ziemi przygięło...

Od tamtej pory to właśnie ornitolodzy wydają mi się być albo bohaterami, albo masochistami. Ale równo pod sufitem to oni nie mają...

Wody oblewające wyspy są bardzo niebezpieczne. Bardzo silne prądy, praktycznie ciagłe sztormy i zdradzieckie skały były przyczyną wielu tragedii.  

Zaiste widok sztormu na Szetlandach jest czymś wstrząsającym. Wycie wichru, huk łamiących się fal i ich uderzenia w skały tworzą nieprawdopodobną, groźną, wręcz magiczną atmosferę. I nie dziwię się twórcom filmowych adaptacji Harrego Pottera, że to tu właśnie umieścili Azkaban i magiczne królestwo Dementorów.d3ac055cf0194460d463dcec4d9fba73.jpg

Szetlandczycy

To przede wszystkim dzielni ludzie. Ludzie ciężkiej pracy, odważni, otwarci i niepojęcie weseli. Mężczyźni mali, drobni, krępi. Mają ogorzałe twarze, spracowane ręce i lśniące, radosne oczy. Kobiety równie lichutkie ale za to charakterne przeokrutnie.  Skąd więc Poul wytrzasnął Nancy? Nie wiadomo. Ale była absolutnie monstrualnym babiszczem, zwłaszcza na tle innych Szetlandek...

Tak. Mieszkańcy wysp nie są Angolami, Irlandczykami, Szkotami. Są Szetlandczykami o bardzo silnie rozwiniętym poczuciu tożsamości i odrębności. Choć administracyjnie Szetlandy są częścią Szkocji, to mentalnie i kulturowo zdecydowanie nie.  A szetlandzka odmiana języka galeickiego jest nie do nauczenia dla normalnych ludzi. No to się nie da. Choć, w zdecydowanej większości, znają angielski, to znają go w jedną stronę.

Jakąż więc ciężką pracę wykonują ręce, nogi i mięśnie mimiczne twarzy gdy się z nimi rozmawia. O matko! Ale...
Ale jakoś idzie to znacznie lepiej i znacznie łatwiej po kilku głębszych. Czakramy się otwierają czy co?

Bardzo ich polubiłem. Jak cię zaakceptują, to ostatnią kromką chleba się z tobą podzielą. To jakiś taki dziwny przymiot, charakterystyczny dla ludzi spracowanych i doświadczonych. Bo życie i natura ich nie rozpieszcza... I nie żyje im się łatwo.

Nie wierzcie mitom. Skrajna nędza i skrajny głód to doświadczenia jeszcze żyjącego pokolenia mieszkańców tych wysp. Podobnie jak  Szkotów. Bo kto dziś da wiarę, że jeszcze przed czterdziestoma laty ulicami np. Glasgow płynęły rynsztoki a na Hebrydach, Orkadach, Szetlandach śmierć głodowa wcele nie była niezwykła? Prawda, że trudno to sobie wyobrazić?

Kto chciałby poznać ten zakątek świata, nie musi się martwić o nocleg. Znależć go można bez trudu. W hotelach (25-50 funtów, od twarzy, za nac), słynnych i tanich B&B( 15-25 futów od twarzy, ze śniadaniem), u miejscowych gospodarzy a nawet na dwóch funkcjonujących campingach oferujących pokoje gościnne, a dla fascynatów, ekstremalistów i gołodupców miejsce na namiot( 5 funtów za twarz, ale można negocjować:-)).

Nie wiem kiedy znów się tam zjawię. Ale wieczory i noce z Poulem, Nancy i Norbim sa warte każdej ceny.

5ceb5eb13de2e8f13f24adc610825619.jpg

Gdyby, kurcze, tylko nie te orły...