JustPaste.it

Miłość, halucynacja którą w naszej kulturze bierze sie "na serio"

Miłość, fenomen pamieci i wyobraźni której nadajemy miano tajemniczej, niezbadanej, niewyjaśnionej. A tak naprawde szybko i łatwo można ją wyjaśnić....

Miłość, fenomen pamieci i wyobraźni której nadajemy miano tajemniczej, niezbadanej, niewyjaśnionej. A tak naprawde szybko i łatwo można ją wyjaśnić....

 

Miłość

Miłość jako taka, nie posiada jednej definicji. Jeżeli zapytasz o nią księdza, hipisa i przeciętnego człowieka to dadzą Ci inne definicje. W tym miejscu przedstawię Ci moje podejście i to jak ja widzę miłość. Wiesz, miłość zmieniała się przez wieki. Zmienia się cały czas. Miłość jest czymś czego się uczysz i w zależności od kultury uczysz się tego inaczej. Wiec od początku...

Pierwsze spotkanie

Dwoje ludzi (zazwyczaj płci przeciwnej) spotyka się w jakichś okolicznościach. Poznają się, przedstawiają się sobie i to jest ich pierwszy kontakt. Tu zaczyna się pierwsza faza miłości bez której takowa nie może zaistnieć.

Sprawdzenie kryteriów tego czy do siebie pasujemy. Są rzeczy na podstawie których dobierasz sobie partnera. Są to rzeczy które Ty uważasz za ważne i za cenne. Zestaw tych rzeczy zmienia się w zależności od osoby, kultury a czasami przeżyć jakie zgromadziłeś, ale o tym w innym miejscu. To wygląda trochę jakbyś stał z listą rzeczy do odhaczenia. Jest ładna, jeden punkt, jest mądra, drugi punkt, nosi dużo tapety na twarzy jeden punkt w plecy. Ma ładny uśmiech, ok, punkt dla niej. Mogę jej podarować makijaż itd. Tym sposobem, nieświadomie sprawdzasz czy ktoś kogo poznałeś pasuje do twojego wyobrażenia partnera. Można wybierać partnera na różne okresy czasu. Jeżeli szukasz ojca swoich dzieci to będziesz patrzeć na inne rzeczy niż jeżeli będziesz po prostu miała ochotę przelecieć jakiegoś faceta... Ale, ale! Nie mogę tak mówić, bo przecież w naszym społeczeństwie to facet jest tym który zdobywa kobietę i to on może ją przelecieć a ona jego nie. Ale to tylko kolejna bzdura i o tym też w innym miejscu.

Wiec w tym punkcie znajomości ktoś kogo poznajesz musi spełniać warunki tego co Ty uważasz za fajne, przydatne, przyjemne etc. Nie musi być tak że ta osoba musi pasować idealnie do wzorca który masz w głowie ale bilans rzeczy które Ci pasują i tych które nie, musi być na plus. Czym bardziej na plus tym bardziej chcesz się umówić na następne spotkanie.

Halucynacje

Teraz czas trochę pohalucynować. Poznałaś faceta w barze i jako że szukasz męża (przykładowe założenie) będziesz się zastanawiać jak zachowania które pokazał w barze przekładają się na życie codzienne i wsadzasz go w wyobraźni w role męża. Bierzesz pojedyncze cechy i zachowania i wyobrażasz sobie je w innych kontekstach. Np. Kupił mi drinka to znaczy że o mnie dba. Jest zabawny to znaczy że nie będę się z nim nudzić. Dał w mordę jakiemuś gościowi to znaczy że jest silny i będzie mnie bronił w przyszłości. Tak naprawdę zobaczyłaś pojedyncze zachowania i teraz wyobrażasz sobie jego w jakichś sytuacjach. Tak naprawdę to one mogą mieć coś wspólnego z rzeczywistością albo nic. Halucynujesz używając swojej wyobraźni i generalizujesz. Czyli zanim pójdziesz z nim na pierwszą randkę będziesz miała o nim jakieś zdanie, będziesz miała jakiś jego obraz w swojej głowie i będzie to kompletnie wymyślone.

Pierwsza randka

Teraz Tomek i Kasia spotykają się na pierwszej randce. Siadają razem przy stole i zaczynają rozmawiać. Kasia już wie jaki jest Tomek bo przecież wyhalucynowała sobie to wcześniej. Teraz Kasia szuka potwierdzenia swoich halucynacji, żeby można przejść do kolejnego etapu pod tytułem ''związek''. Generalizując bardzo mocno powiem Ci że Kasie zazwyczaj halucynują bardziej długoterminowo i zastanawiają się jak by to było spędzać razem czas, jakby to było miło pojechać na piknik. I z drugiej strony Tomki halucynują w trochę inny sposób. Tomki zazwyczaj halucynują kilka godzin do przodu i myślą jakby tu się Kasi do majtek dobrać. Taka bardzo mocna generalizacja i jednocześnie jest w niej dużo prawdy.

Więc siedzą razem w kawiarni i się śmieją, poznają się lepiej i teraz kolej na kolejną wymianę wartości. Kasia i Tomek odhaczają kolejne wartości na swoich niewidzialnych listach. Czym więcej wartości na plus tym bardziej się lubią.. I teraz Tomek wnioskując z tego co mówi Kasia będzie decydował czy da Kasi szanse na wspólny piknik i czas spędzony razem, a Kasia decyduje czy da Tomkowi dostać się do jej majtek. Bo przecież Kasia też o tym myśli ale stawia to na dalszym planie niż Tomek

Maski

Tak nawiasem mówiąc to często zdarza się tak że zarówno Kasia jak i Tomek chcą dostać coś dla siebie z kontaktu z drugą osobą. I czasami jest tak że na przykład Tomek myśli że jak pokaże Kasi, że jest twardy chłop to Kasia uzna to za dobrą cechę i rozłoży nogi. Tak wiec Tomek niezależnie czy jest twardy czy nie, może założyć maskę twardziela, żeby dostać się Kasi miedzy nogi. Kasia może zakładać jakieś maski żeby usidlić Tomka na dłużej. Czasami na początku, a czasami trochę dłużej ludzie w związkach noszą maski. Ale to tak tylko wtrąciłem na marginesie...

Związek

Kasia i Tomek po pierwszym spotkaniu czują się ze sobą na tyle dobrze i robią sobie ''dobrze'' nawzajem tak wiec można powiedzieć że zaczął się formalny związek. Teraz Kasia należy do Tomka i na odwrót. Tak więc teraz reguły gry zmieniają się po raz kolejny. Jako że Kasia już jest w posiadaniu Tomka może się mniej starać o jego względy. Tomek jako, że już ma Kasie, nie musi kupować kwiatów, może bekać i pierdzieć i nie robi mu to większej różnicy bo przecież Kasia jest już jego... Ten scenariusz jest taki trochę czarny ale niestety taki widzę w większości związków wkoło. Co więcej! Popełniłem ten błąd kilka razy osobiście wiec wiem jak to działa.

Czasami zdarza się też że Kasia i Tomek patrzą nawzajem jak by tu dogodzić drugiej stronie. I jeżeli Kasia zrobi obiad to Tomek kupi kwiaty. Kasia zaparzy rano kawę do łóżka, Tomek przygotuje kąpiel wieczorem. I tym torem to się toczy. Związek w takim układzie będzie jak spirala kręcąca się do góry. Jak ty zrobisz coś miłego dla mnie, to ja się odwdzięczę. Jak ja się odwdzięczę, to ty się odwdzięczysz za to że ja się odwdzięczyłem... I tak w nieskończoność. Takie idealne związki nie istnieją ale jeżeli jest więcej rzeczy z cyklu ''ja Ci dogodzę- Ty mi dogodzisz'' ten związek jest lepszy.

Trzeba się dotrzeć

No i teraz wychodzi że Kasia widzi u Tomka pewne rzeczy których nie akceptuje. I teraz trzeba coś z tym zrobić. Można to zaakceptować ale to by było za proste i wymagało by za dużo pracy od Kasi, ewentualnie Tomek nie pasuje do pewnego modelu świata Kasi. Tomek przychodzi po pracy i rzuca brudne skarpetki pod łóżko i do tego nie myje nóg. Kasia może znieść skarpetki ale smród nóg Tomka jest już poza jej progiem wytrzymałości. Tomek kiedyś tego nie robił, ale teraz czuje się z Kasią na tyle swobodnie, że nawet nie zwraca na to uwagi. Kasia rozmawia z Tomkiem i dochodzą do porozumienia. Tomek odkłada skarpety tam gdzie trzeba i myje nogi.

Ale co jeżeli jest coś takiego czego Kasia nie może zaakceptować i czego Tomek nie chce zmienić? Albo będą walczyć i się przekonywać, że to ''ja mam racje'' albo się rozstaną.

Jeżeli związek się rozwija to jest fajnie i jeżeli obie strony na tym korzystają to pięknie. Ale jeżeli jedna strona nie dostaje tego co chce to albo będzie to egzekwować na różne sposoby albo odejdzie.

Koniec związku

Tomek po pewnym czasie zaczął traktować Kasie jako sprzątaczkę i jako prywatną panią do łóżka. Kasi się to nie podoba. Kasia postanawia odejść. No i teraz zaczyna się swego rodzaju wojna taktyczna. Tu można włączyć kilka technik i taktyk powszechnie stosowanych w sytuacjach kryzysowych.

Tomek się zmieni na takiego faceta, jakiego chce Kasia, albo ubierze maskę, którą będzie to odgrywał. Tą metodę można nazwać ''po dobroci''. Czyli dam Ci coś czego chcesz albo przynajmniej pokaże że Ci to daje.

Tomek powie ''nie dasz sobie beze mnie rady''. Jeżeli Kasia jest osobą słabego charakteru to na to pójdzie i Tomek wygrał. Ta metoda jest jakby to powiedzieć, trochę inwazyjna. Tomek oczywiście wie, że taką metodę można zastosować z Kasią. Ale też trzeba pamiętać, że są na tej planecie Kasie które są bardzo samodzielne i taka sztuczka by nie przeszła.

Tomek powie ''Nikt inny Cie tak nie pokocha jak ja''. W tłumaczeniu na język zrozumiały ''Straszę Cie, że tak będzie a tak naprawdę to nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie''

Tomek powie ''Jeżeli mnie zostawisz to zrobię sobie krzywdę''. I to jest jedna z bardziej chamskich zagrywek z panteonu szantażu emocjonalnego. Niestety znam przypadki związków które nadal istnieją tylko dla tego że druga osoba zagroziła, że się zabije. Takie związki są jednymi z bardziej nieszczęśliwych. Jednocześnie jeżeli Kasia jest na tyle słaba, że pozwala sobie na taki szantaż to wiele o niej mówi. Myślę że taka Kasia potrzebuje zmienić coś w swoim życiu, ale to omówię gdzie indziej.

Kasia i Tomek dochodzą do wniosku, że im się nie układa i że lepiej będzie jak się rozejdą. Obydwoje pokojowo i z honorem. Pewnie są takie pary we wszechświecie które tak się rozstają ale ja nie znam żadnej.

No i teraz jeżeli jedna strona chce się rozstać a druga nie to zostaje problem tego że jedna osoba będzie cierpieć. Czym bardziej kocha tym bardziej Cierpi. Paradoksalnie, zauważyłem że takie twierdzenie panuje wśród ogółu ludzi i jednocześnie z osobistych doświadczeń wiem że nie trzeba cierpieć po rozstaniu. To teraz do struktury miłości

Struktura miłości.

Miłość jest fenomenem pamięci, wyobraźni połączonej z generalizacją oraz kryteriów wartości. Jako że nie chce mi się pisać to zobacz sobie film...

film...

Miłość którą czuje / którą rozumie

Widzisz tak jak w klipie wideo powyżej Ci wyjaśniłem miłość ma swoją struktury. Znając strukture miłości możesz na przykład wzmacniać miłość którą czujesz, albo wzmacniać miłość którą do Ciebie ktoś czuje. Możesz czuć miłość i jednocześnie jej nie rozumieć. Patrz 99% społeczeństwa. Możesz przypisywać jej niesamowite właściwości boskie albo jakie tam jeszcze chcesz. Możesz też czuć miłość i ją rozumieć. Rozumienie struktury miłości pomoże Ci ją budować jeżeli tak zdecydujesz i jednocześnie pozwoli Ci się jej pozbyć jeżeli będzie w Twoim życiu jakaś taka której nie możesz mieć.

Miłość emocjonalna/ Miłość z rozsądku

Jest sobie nasza przykładowa Kasia i ma do wyboru dwóch mężczyzn.

Przy Janku czuje się świetnie, jest zawsze rozbawiona i wesoła. On sprawia że Kasia czasami się boi a potem czuje bezpieczeństwo. Wiesz przecież jak Kasie lubią emocjonalne wycieczki. Janek jest duszą towarzystwa i Kasia lubi się z nim pokazywać. Wspólne kolacje przy świecach z Jankiem a potem sam wiesz co... Kasia będąc z Jankiem zapomina o Borzym świecie bo tak dobrze się bawi. I jednocześnie Janek mimo, że jest idealnym kandydatem na faceta ma kilka minusów. Czasami jest zmienny, nie daje wszystkiego co chciała by Kasia i co najgorsze nie daje jej stałości. A Kasia bardzo ceni stałość i jest to dla niej jedno z ważniejszych kryteriów dobierania partnera.

Kasia ma też do wyboru Stasia. Ten jest dobrze ułożonym i miłym facetem. Jest w stanie dać Kasi stałość którą ona tak ceni. Stasiu spełnia prawie wszystkie kryteria Kasi. Jest zabawny ale nie tak bardzo jak Janek, jest romantyczny ale nie tak bardzo jak Janek, jest raczej mało zabawowy w przeciwieństwie do Janka. I co najgorsze, Stasiu nie umie wywołać takiej pozytywnej jazdy emocjonalnej jaką potrafi bez problemu wywołać Janek.

Odwieczny problem. Wybrać tego którego podpowiada logika czy tego którego podpowiada serce? Tak nawiasem mówiąc synonimem ''wybieram sercem'', jest wybieram tego z którym lepiej się czuje i tego który dostarcza mi więcej emocji które lubię!

Miłość ma wiele postaci

Bo inaczej kochasz mamę i inaczej swoją dziewczynę i inaczej babcie Juzie! Nie? I cały czas nazywasz to miłością. Widzisz, ja zakładam, że stwierdzenie ''kocham X'' jest przesadzone i w tym stwierdzeniu wygląda na to że Ty wykonujesz czynność kochania w stosunku do osoby X. Prawda jest troszeczkę inna! Ty czujesz się dobrze w towarzystwie osoby X i ta właśnie osoba daje Ci dobre emocje albo/i uczucia i dla tego mówisz że ją kochasz. Czyli ty dobrze się czujesz w towarzystwie innej osoby i wtedy mówisz że ją kochasz. Paradoksalne... Nie?