JustPaste.it

To cholerne uwłaszczenie… nomenklatury

Wybrano nowego szefa IPN. Kamińskiego, i chociaż mam kumpla Kamińskiego, jakoś mi się to… źle kojarzy, chociaż o nazwiskach się nie dyskutuje. Ów Kamiński zamierza kontynuować pracę Kurtyki. A Kurtyka jechał po bandzie razem z Żarynami i innymi Gontarczykami. Teczki traktuje (zamierza traktować?) jak wyrocznię: „Masz teczkę, jesteś skończony, nawet gdyby była pusta, udowodnij, że była pusta”.

teczki-ipn.jpg

Ale ja właściwie nie o tym, jest to tylko okazja, żeby wrócić do tematu uwłaszczenia postkomunistów. Jak słyszę gromy rzucane na „hańbę okrągłego stołu”, bo ułożono się z postkomuchami, nóż mi sę w kieszeni otwiera Albo ci ludzie, tak twierdzący są skończonymi idiotami, albo młodzi, i nie pamiętają, albo, i to jest dla mnie najbardziej prawdopodobne, manipulantami, kunktatorami i robiącymi wodę z mózgów swoim wyborcom, celowo i cynicznie rzecz jasna.

Żeby było jasne – też mnie wkurza uwłaszczenie nomenklatury. Jednak po włączeniu guzika pt. „Zdrowy rozsądek” i automatycznym w tym przypadku włączeniu się guzika „Historia Świata”, moje wkurzenie znajduje… pewnego rodzaju niezasadność: „Człowieku, zawsze tak było!”. I właśnie na „tych guzikach” chcę się skupić.

Nie ma(!), nie istnieje system, żaden i nigdzie, który zbudowałby się od zera. Wkurzamy się na postkomunistów: wzbogacili się, przejęli firmy, inne doprowadzili do upadku, siedzą w radach nadzorczych, itd. Zapominamy jednak o jednym: to ci właśnie „postkomuniści” wiedzieli najlepiej co zrobić. I jak zrobić. Bolesne to jest, ale to oni właśnie zdobywali wykształcenie w Stanach, Szwecji, czy innych Niemcach. Nie podoba nam się to, bo mieli „teczki” w IPN. A inni?

Leninowska Rosja garściami czerpała mieńszewickich oficerów. Robotnicy przecież nie umieli wojować i za „ będziesz miał spokój” Lenin wręcz błagał białoarmistów o „wzięcie wojska”. Rosyjska industrializacja też odbywała się dzięki byłym właścicielm: „Będziesz dyrektorem w swojej fabryce, ale zrób, żeby było dobrze”.

Kiedy miałem 15, może 16 lat, wpadła mi w ręce książeczka „Krupp i Krausse”. Krupp, potężny potentat światowy hut, stali, przemysłu ciężkiego, itd. W czasie III Rzeszy absolutnie oddany Hitlerowi. To on robił „tygrysy” i inne ciężkie uzbrojenie hitlerowskiej armii. I ten sam Krupp, po wojnie, jako jeden z głównych dysponentów budował potęgę RFN-u. Jakoś nikomu (z aliantów) to nie przeszkadzało. A nawet jeśi przeszkadzało, to wszyscy wiedzieli, że „on jest potrzebny - a przeszłość to zupełnie inna historia”.

Tak się składało w naszym kraju, ze w latach 70., 80., światowymi ludźmi byli ci, którzy należeli do partii. Uczyli się w Stanach, Niemczech…, jeździli na stypendia… Uczyli się nowej, nadchodzącej rzeczywistości. Tak więc kto miał „wziąć w uwłaszczenie” fabryki? Palacz? Ślusarz, a może portier? Wszędzie na świecie, system buduje się na ludziach z poprzedniego systemu!!!

Czy ktoś dziś pyta bogacza w Kaliforni co robił jego pradziadek? Nikt, chociaż „wszyscy wiedzą”, że sto lat temu dziadek dorobił się rewolwerem, albo „zmusił” sąsiadów do sprzedania ziemi i wyniesienia się na „wschód”. Dziś mamy rewolucje w krajach arabskich. Jak Myślice, kto tam będzie rządził? Nowi? Czy może „starzy”, ale którzy nie mieli dostępu do rządzenia?

Nielubię tematu „uwłaszczenia postkomunistów”, bo mnie to wkurza, jak większość Polaków. Ale dobrze jest pomyśleć gdzie byśmy byli, gdyby oni się nie uwłaszczyli. Ja, na przykład wziąłbym sobie w zarządzanie moją kotłownię. Wielką. I najprawdopodobniej… przestałaby istnieć, bo nie miałbym pojęcia co z tym robić.