JustPaste.it

Skrzypce na Wall Street

Szatan postanowił zagrać na ludzkiej chciwości jak na skrzypcach.

Szatan postanowił zagrać na ludzkiej chciwości jak na skrzypcach.

 

                                                                                                                                                                             

Jak wiemy Ignacy modlitwą i rzetelną pracą przepędził Złego z Bujnowskiej i okolicy. Mówią jednak , że Licho nie śpi i mają rację, bo Szatan przeskoczył przez Wielką Wodę i zasadził się w okolicach Nowego Jorku. Tam działając z ukrycia przygotowywał się do zemsty nad Ignacym, restytuowanym państwem polskim i przy okazji nad całą gospodarką światową. Wiadomo, że Zły z woli Bożej nie posiada takich narzędzi, którymi mógłby bezpośrednio zrobić człowiekowi krzywdę. Pozostaje mu kusić, czyli inspirować ludzi do takich działań, którymi sami sobie zaszkodzą ku wielkiej kusiciela radości. Diabeł doskonale wie jak niesłychanie skutecznym instrumentem prowadzącym do zguby człowieka jest zwykła, ludzka chciwość. Postanowił więc zagrać na ludzkiej chciwości jak na skrzypcach. Zagrać na skrzypcach można tylko smyczkiem, więc jako smyczka użył nowojorskiej giełdy. Giełda to taki kantor gdzie można kupić całą fabrykę, ale niekoniecznie bo można nabyć także jej milionową cześć. Miała być giełda tym wynalazkiem kapitalizmu, który niebywale poszerzy rzeszę właścicieli. Każdy posiadacz kilku dolarów, który kupił sobie choćby jedną akcję mógł czuć się kapitalistą. Oczywiście tylko pozornie, bo huśtawka cen akcji pozwala się wzbogacić nielicznym, bogatym, wytrawnym i dobrze poinformowanym graczom giełdowym. Pozostała większość, tak zwani drobni ciułacze na ogół tracą w tej grze. Dzieje się to zgodnie zasadą. Dlaczego jesteś biedny? Boś głupi. A dlaczego jesteś głupi? Boś biedny. Na giełdzie się gra a w grze tak już jest, że zyskuje ktoś tylko wtedy, jeśli ktoś inny straci a biednemu zawsze wiatr w oczy wieje. Z założenia ceny akcji powinny zwyżkować kiedy rośnie gospodarka. Jeśli zarządzający fabryką inwestują w rozwój, rośnie produkcja, sprzedaż i zysk to w ślad za tym rośnie wartość akcji tej firmy a akcjonariusze wylegując się liczą zarobione pieniądze. Takie modelowe zależności nie często jednak występują a to za sprawą diabelskiego pazura a może kopyta. Kiedy ludzie widzą, że wartość akcji z dnia na dzień rośnie biegną na giełdę lokować tam swoje oszczędności w nadziei na szybkie wzbogacenie się bez pracy. Prawa ekonomii o podaży i popycie formułują następującą zależność: Gdy popyt rośnie a podaż za nim nie nadąża rośnie też cena. Wzrost cen przyciąga na giełdę nowych nabywców akcji, więc ceny zaczynają rosnąć nieustannie. W ten sposób właśnie Szatan manipuluje instrumentem ludzkiej chciwości. Dochodzi do sytuacji, że ceny akcji nie odzwierciedlają już wartości firmy, która je wyemitowała, bo realna wartość fabryki wcale w tym czasie nie zwiększyła się a nawet mogła zmaleć jeśli zarządca przestał inwestować i doskonalić produkowane wyroby. W ten sposób z szatańskiej inspiracji nadmuchana zostaje bańka spekulacyjna, która podobnie jak bańka mydlana pęka w najmniej spodziewanym momencie. Tym razem Zły rezydujący na giełdzie w Nowym Jorku podniósł ceny na giełdzie czterokrotnie stwarzając ogromny majątek, który tak naprawdę istniał tylko na papierze. Jesienią 1929 roku na zachodniej półkuli zapachniało kryzysem. W obliczu stagnacji gospodarczej ludzie rzucili się sprzedawać akcje. Lada chwila, po wielu miesiącach cichego działania Zły miał święcić swój wielki triumf. Występował teraz w głównej roli na światowej arenie z dala od Ignacego i jego małej firmy, ale zamierzał powrócić na Bujnowską i uderzyć go bardzo dotkliwie. Tymczasem szalał w rejonie dolnego Mannhatanu gdzie na słynnej Wall Street 24 wybuchła panika na giełdzie. Był to tak zwany czarny czwartek, dzień największego krachu giełdowego. W ciągu tylko kilku dni wartość nawet najpewniejszych akcji spadła o 50%. Wywołany przez ten krach światowy kryzys gospodarczy pozbawił miliony ludzi oszczędności całego życia. Dziesiątki milionów straciły pracę a produkcja spadła o 35%. Banki i fabryki padały jak kostki domina we wszystkich rozwiniętych i rozwijających się krajach świata.