JustPaste.it

Uroczy Zakątek

Nie da się ukryć, że po prostu mam szczęście.

Nie da się ukryć, że po prostu mam szczęście.

 

d0d87827382683826b9b96753f6c4540.jpg

 

 

 

Tak mam szczęście, bo niedaleko mojego domu, może około 200metrów zaczyna się inny świat. Schodząc w dół moją ulicą, która prowadzi wprost na groblę, oddzielającą niemały zalew od ogromnej połaci łąki, znajduję się nagle w uroczym zakątku. Ot niemały skrawek natury upchnięty w samym środku miasteczka. Wzdłuż zalewu i łąki płynie rzeka, umocniona wałem, na którym wysoki szpaler topól splata się w górze koronami, tworząc zielony tunel. Choć jestem obeznana z tym czarownym miejscem, mam często ochotę szczypać się, by sprawdzić czy nie śnię.

Otóż w kwietniu na tych topolach sejmikowały małe ptaki (szpaki?) W liczbie kilkuset sztuk, czyniąc niesamowity rejwach. Na łące pasła się łania, spokojnie nie zwracając uwagi na otoczenie. Na tej samej łące w gęstych zaroślach oddzielających ją od sąsiadującej wzdłuż jej granic ulicy, gniazdują drapieżne ptaki. Po zalewie, na którym jest ptasia wyspa, pływają dzikie kaczki. Wieczorem nad zalewem pojawiają się jaskółki, nisko latając nad wodą w poszukiwaniu owadów. Wraz z gęstniejącym mrokiem rośnie liczba nietoperzy chaotycznie pląsających nad zalewem i łąką. Mało uczęszczany pobliski stary, ewangelicki cmentarz stał się dla nich rezerwatem ze swymi niedostępnymi zakamarkami. Zresztą jest on również zaciszem dla ptaków i ostatnio dla wiewiórek, penetrujących śmiało pobliskie podwórka. Wokół pobliskich domów rośnie niesamowita liczba krzewów i drzew, pięknie, kolorowo kwitnących na wiosnę. Często chodzę na spacery nad zalew sama o zmierzchu, bo wtedy mogę uwolnić zachwyt w swoich oczach i uśmiechać się przed siebie.

Lubię stanąć tak jak się zalew zaczyna, tuż przy brzegu, patrząc ponad jego wodami na dalekie łąki i korony lasów na horyzoncie. Najczęściej, gdy jestem tu sama, zaczyna się magiczny duchowy spektakl. Nade mną szarość zmierzchu przyobleka wysoką kopułę nieba, a przez moje serce przepływają strumienie radości i modlitwa radosna bez słów wznosi się ku górze. Świadomie tu i teraz odczuwam jak przepływa przeze mnie energia i jednocześnie sama jestem energią życia. Wtapiam się w otaczającą mnie przyrodę, jestem wszystkim a jednocześnie wyraźnie odczuwam własne jednostkowe istnienie. Czuję się przezroczysta dla spojrzenia Boga a jednocześnie czuję w sobie jego akceptację. Tu o zmierzchu mistycyzm chwili przywraca mnie do prawdziwego życia, które wyraźnie całą sobą odczuwam, bo jest ono niezwykłe i warte takich momentów.  Tu otwiera się w mym sercu cudowna duchowa przestrzeń, dająca mi upragnioną wolność myśli i odczuć. Radość na styku przenikania się materialnego i duchowego świata, która jest dana nam ludziom.

Pozostaje ze mną owa radość i pragnę się nią podzielić z każdym, kto tylko zechce.

Czasami w tej przepięknej świątyni Natury widzę oczami duszy przyjaciół, zapraszam ich w myślach, by zobaczyli ten uroczy zakątek, który ja mam na wyciągnięcie ręki.