JustPaste.it

Nierówna walka 'dobrego' z 'dobrym'

Wybory tuż tuż, a walka przedwyborcza twa, tylko na kogo oddać głos, komu zaufać w dzisiejszych czasach? Krzykaczom czy ludziom w miarę kompetentnym jak na takie warunki.

Wybory tuż tuż, a walka przedwyborcza twa, tylko na kogo oddać głos, komu zaufać w dzisiejszych czasach? Krzykaczom czy ludziom w miarę kompetentnym jak na takie warunki.

 

Długo zbierałem się do napisania tego 'artykułu'. Od paru dni planowałem napisać parę słów związanych z polską sferą polityczną, a raczej zachowaniem jednego, konkretnego człowieka, którego to wypowiedzi, sposób odnoszenia się do obywateli, sposób negocjacji i pertraktacji z innymi jednostkami są dalekie od pojęcia zachowania kultury.

Zaznaczam, iż nie jestem zwolennikiem, na ten moment, żadnej partii politycznej, nie jest to żadna akcja przedwyborcza, nie jest to też celowa próba oczernienia pewnego człowieka, choć zdaję sobie sprawę, że za taką, dana wypowiedź może być odebrana. Nie posiadam specjalnych akt, dokładnych informacji odnośnie spraw sądowych, akcji wyborczych itp., opieram się na informacjach dostępnych zwykłemu obywatelowi, któremu to telewizja, prasa i internet każdego dnia zatruwają umysły ogromem informacji, gdzie więcej ułańskiej fantazji niż prawdy.

Jeśli, Drodzy Czytelnicy, nie wiecie o kogo chodzi, to ta historia zaczęła się w kwietniu ubiegłego roku. W katastrofie lotniczej zginęło wiele osób w tym jedna z najważniejszych person w kraju, Ś.P. Prezydent Polski. Od tamtego czasu zachowanie brata diametralnie się zmieniło, co widać po dziś dzień....

To tyle tytułem wstępu, nie używam konkretnych nazwisk, nie widzę takowej potrzeby. Czarę goryczy, skłaniającą mnie do przedstawienia swojego subiektywnego zdania, przelała wypowiedź Pana Prezesa na temat decyzji sądu, odnośnie uwzględnienia w dowodach opinii biegłych lekarzy ws. stanu zdrowia szanowanego Pana. Choć napisałem wyżej, że sytuacja zmieniła się od momentu katastrofy smoleńskiej, to tak naprawdę, wszelakich przejawów wręcz niebagatelnego, dziwnego zachowania, można upatrywać sprzed ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich, jeśli nie od samego początku wejścia owego człowieka pomiędzy szeregi polityków.

A o co mi tak naprawdę chodzi? Mam po prostu parę pytań i uwag, które nurtują zapewne nie tylko moją osobę, ale także wielu obywateli naszego zacnego, acz dalekiego od ideału kraju. Jak to jest, że człowiek przejmuje władzę, sprawuje urząd kilka lat, w trakcie piastowania określonej pozycji nie robi nic konkretnego dla polepszenia sytuacji państwa (moje odczuwalne i subiektywne zdanie), następnie traci powierzoną mu władzę na rzecz innego, potencjalnie lepszego z zaistniałej sytuacji i warunków, kandydat; potem wchodzi na mównice i oznajmia wszystkim jaki ten nowy kandydat jest straszny, okropny, niszczycielski, a on sam jest doskonały, fantastyczny, w dodatku katolik i wierny sługa kościoła (kościoła, tak nie pomyliłem się, ani wiary, ani Boga, choć oczywiście 'wierzę, że jest wierzący'). Czy to nie jest śmieszne? Nie chcę się specjalnie rozpisywać, przedstawiam jedynie zarys ogólnej sytuacji, gdybym oparł się na zbyt wielkiej liczbie konkretnych przykładów, można by uznać, że jestem jednostronny, a moje zdanie próbowano by podważyć w każdy sposób. A proszę bardzo, można podważyć, ale nie dam sobie wmówić, że ten Pan o 'średnim' wzroście nie wykorzystuje każdej nadarzającej się okazji do pokazania światu swojej nieomylności, ukazując w niekorzystnym świetlne niepochlebnych mu ludzi. Takowe wystąpienie członków danej partii politycznej w parlamencie europejskim po wypowiedzi Premiera Polski, takowa obopólna protekcja z toruńskim radiem i jego 'dyrektorem'. Wszelkie układy, negowanie każdej decyzji rządku, posługiwanie się wizerunkiem zmarłego brata, czy też dziadka obecnego Premiera, oskarżenia o oszustwa, fałszerstwa, wykręcanie się złym stanem zdrowotnym... a gdy już ktoś ten stan zdrowotny chce sprawdzić to pojawia się wielkie oburzenie, jak tak można, toż to bezbożnicy, komuniści pewnie itp. Skąd te chore oskarżenia o winie Premiera co do katastrofy smoleńskiej? Coś takiego podlega pod sądy, pod trybunał konstytucyjny i różnego rodzaju instytucje prawne i sądowe.

Czemu tak się dzieje? Czemu to jest doskonały przykład psa ogrodnika, sam nie może, drugiemu nie da? Po co te oskarżenia, brak mobilizacji do jakiegokolwiek zjednoczenia, zarzucania rządów autorytarnych itp, skoro w przeszłości dany człowiek chciał dokonać tego o czym teraz mówi? Może i obecny rząd nie jest idealny ale i tak czuję się lepiej, jak za rządów ludzi chcących wprowadzić hucznie obwieszczaną IV RP, która mogła okazać się narodową klęską. Nadchodzą wybory, nie zamierzam przekonywać do głosowania na tą czy inną partię, PO, PiS, PSL i całą resztę, każda z nich ma swoje zalety czy wady, każdy zagłosuje tak jak mu się rzewnie podoba, tylko czy warto żyć w kraju żałoby narodowej, ciągłego oskarżania, manipulowania ludźmi za pomocą przeszłości, wypadków czy fanatycznego podejścia do władzy i wiary...

Taką refleksję pozostawiam Wam Drodzy Czytelnicy