Rozmyślam samotnie o tych barwnych chwilach
Każdą z nich musnęło skrzydełko motyla
Wznosiłam się nad światem, napajałam istnieniem
Wzmacniana Twą miłością, czułością i tchnieniem
Zaklęta w Twój dotyk, w rzeźbę Twego ciała
Czujność swą uśpiłam – a zdrada nie spała!
Uderzyła jak grom, nadesłała cierpienia
Pozbawiła zapachu, Twego śmiechu, cienia
Co mi pozostało? zakurzone zdjęcia,
Oplecione pajęczyną miłosne zaklęcia
Zasuszony liść klonu, który dziś się pokruszył
Choć smutek się rodzi na dnie mojej duszy
To naprawdę już nie mam żalu do Ciebie
Że przestałeś być aniołem, że nie jestem w niebie