JustPaste.it

Czy Szatan został strącony do Piekła?

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że artykuł ten może obrazić uczucia religijne. Dlatego dodam, że jeśli zamierzasz go czytać, robisz to na własną odpowiedzialność.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że artykuł ten może obrazić uczucia religijne. Dlatego dodam, że jeśli zamierzasz go czytać, robisz to na własną odpowiedzialność.

 

Religia chrześcijańska przyjęła imperatyw rozróżniania dobra od zła jako jeden z najważniejszych - coś, co określa nasze człowieczeństwo, odróżnia nas od zwierząt. Zważywszy na knebel, jaki wciska ona swoim wyznawcom w usta, gdy ci powinni rozpocząć polemikę nad sensem przykazań po upływie tysięcy lat od ich rzekomego pojawienia się na Ziemi, należy zwrócić uwagę na to, jak stanowczo i wyraźnie zabrania ona podważania wszelkich autorytetów - przede wszystkim Boga. Niedowierzanie ustalonym (czy też uznanym) objawieniom i wszelkie myśli stawiające je w przegranym świetle wobec odmiennych wizji uznawane jest za grzech. A jak powszechnie wiadomo, grzech w opinii chrześcijan to zło. Zawsze w obliczu takiego zjawiska nasuwało mi się skojarzenie z systemem totalitarnym, gdzie nie było miejsca na indywidualizm. Oczywiście, w końcu każde słowo sprzeciwu narusza porządek idei. Jak najbardziej sensowna postawa kościoła umieszczającego się w opozycji do tego, co złe. Broni swoje interesy i dla niepoznaki, czym jest, także swoje owieczki. Dostąpisz Królestwa niebieskiego tylko wtedy, jeśli posłuchasz ich racji, w końcu to kościół jest wyznacznikiem religii, tylko kościół wie, który cud jest prawdziwy, co jest słuszne i co myśli o tobie Bóg. Bunt jest niewskazany, bo prowadzi do potępienia.

 

Zanim jednak dojdę do sedna problemu, chciałbym rozpisać się jeszcze nad jednym. Dlaczego większość ludzi osądza postępowanie innych według własnych (jeśli są one własne) imperatywów? To oczywiste, że każdy człowiek różni się od siebie, dowiedziono tego już wiele lat temu. Dowiedziono także, że w pewnych aspektach jesteśmy niemal identyczni. Dziś nie są to spostrzeżenia odkrywcze i być może właśnie dlatego traktuje się je jako oczywistość bez zastosowania. A przecież jeżeli Jacuś postępuje wbrew woli kościoła, to najwidoczniej coś nim powoduje. I wątpię, aby był to Szatan, bowiem odsuwając się od kościoła, Jacuś zmierza ku czemuś innemu, odmiennym imperatywom, którymi właśnie powinno się go postrzegać. Z jego perspektywy wolna wola nie jest darem od jakiegoś urojonego uproszczenia idei wszechświata, lecz możliwością dokonania wyboru we własnych zasadach, czy przykazaniach. Jacuś pragnie uniknąć paradoksów i absurdów, jakie zniechęciły go do religii chrześcijańskiej zależnej od modelu życia sprzed tysięcy lat. Jacuś w odróżnieniu od innych zaczyna myśleć i podważać autorytety. Przestaje akceptować odpowiedzi na zasadnicze problemy, z jakimi spotyka się od zawsze - Bo Bóg tak chciał. Jacuś chce zrozumieć, nie uwierzyć. Jacuś wybiera alternatywę i z jego perspektywy jest to rozsądne. I śmieje się, bo inni mówią, że zbłądził, że kieruje nim Diabeł. A on tylko został wilkiem, wchodząc do jego stada, opuścił mamuty, które są jedynie ofiarami i wyginą, co jest kwestią czasu.

 

Czy Szatan został strącony do Piekła? Właśnie powyższe akapity budują tutaj pewną konstrukcję pod udzielenie odpowiedzi, abym nie musiał wyjaśniać niepotrzebnych zawiłości głupcom.

Otóż Szatan nie mógł zostać strącony przez Boga. Musiał być świadom konsekwencji swojego postępowania. Bóg wmawia swoim wyznawcom, że to jest zło, że zło jest złe i błądzi. Szatan najpewniej szedł swoją ścieżką i oddalił się od tego, którego autorytet śmiał podważyć. To nie była nagła zmiana okoliczności, w której Bóg jest ponad Szatanem. To była sprzeczka dwóch równych sobie frontów, oddzieliło się Jing od Jang, czarne stało się czarnym, a białe białym. Szatan wybrał swoją drogę, Bóg zabronił mu do niego wracać. Tylko tyle, bez niczyjego zwycięstwa; bez wielkości jednej idei nad drugą. Literatura zna takie historie, Biblia nie jest oryginalna. A czy któryś z nich dokądś doszedł? Nie - i taki stan rzeczy przemawia przeciw stwierdzeniu, że dobro jest lepsze lub, że lepszym jest zło.

Do tej refleksji nad strąceniem Szatana do piekła pchnął mnie utwór portugalskiej grupy muzycznej Bizarra Locomotiva, który w dosłownym tłumaczeniu brzmi: Anioł na emigracji. Poniżej przedstawiam własny przekład z portugalskiego, nieco okrojony, ponieważ umieszczanie tu wszystkich powtórzeń wydaje mi się zbędne...

 

Wyrzekam się czerwonego ciała

Żołędzi Bożej tęsknoty

Wyrzekam się tego wszystkiego

Wyrzekam się Boga z odrazą

Zupełnie niepojętego

Wyrzekam się

Wyrzyguję z siebie Gospodarza

Wyrzekam się brudnych ludzi

Wolności od upiornego opium

Wyniszczającej drogi niemyślenia

Wyrzekam się

Wyrzekam się tego wszystkiego

Jestem przerażony wszechobecną pustką

Wyrzekam się jej

Przedzieram się przez pływające katedry ze stali

I wskazuję palcem

Zamykające się kapsuły

Ja jestem wysłanym w przestrzeń kosmiczną aniołem na emigracji

 

Minęły tysiące lat odkąd ludzie stają za jednym z tych frontów. Wybierają własną stronę i walczą. A przecież jest to kolejna żałosna wojna. Chwytając się jakiegoś oręża, kroczą przez życie widząc tylko linię frontu, a po obu jej stronach wroga lub sojusznika, lecz nie dostrzegają tych, co stoją dalej, gdzieś poza pierwszym planem, neutralnych obserwatorów, pragnących zatrzeć tą linię, aby wojna dobiegła końca, zło stało się dobrem, a dobro złem. My nie przejmujemy się, że według chrześcijańskiego imperatywu podobni jesteśmy do zwierząt...