JustPaste.it

Padlina - Mniam

Piękne słoneczne południe. Czyste powietrze przedgórza w okolicach Kłodzka. Pola, lasy, rzeka, spokój cisza. Wspaniały, niemal trzygodzinny spacer.

Piękne słoneczne południe. Czyste powietrze przedgórza w okolicach Kłodzka. Pola, lasy, rzeka, spokój cisza. Wspaniały, niemal trzygodzinny spacer.

 

Piękne słoneczne południe. Czyste powietrze przedgórza w okolicach Kłodzka. Pola, lasy, rzeka, spokój cisza. Wspaniały, niemal trzygodzinny spacer. Pies radośnie biega, aportuje, pływa, przedziera się przez krzaki. Dawno nie było takiej sielanki. Do czasu.

W okolicach zwalonego mostu w zatopionej podczas powodzi ‘97 wsi Pilce bestia znika na dłuższy czas w krzakach. Słyszę, że coś się kotłasi. Przywołuję psa. Niestety wogóle nie reaguje. Idę za nim. Kilka metrów przed “miejscem” wyskakuje na ścieżkę. Na mój widok od razu się kuli i zachowuje odległość. Przez dobre 10 minut nie chce przyjść. W końcu udaje mi się podejść na odległość dwóch metrów - zostaję porażony smrodem. Na początku stawiam na zwykłą kupę - kiedy był młody zdarzały mu się takie wpadki. Po dokładniejszych oględzinach okazuje się, że to padlina. Fuuuuujjj.

Pierwsze płukanie w rzece zabiera cząstki stałe. Niestety zapach padliny ma niesamowitą wytrzymałość. Godzinna podróż do domu samochodem przyprawia nas o wymioty. Słońce słońcem, ale to nie lato i nie da się jechać z otwartymi oknami. Głowa pęka ze smrodu i nerwów. W domu od razu do wanny. Pies lubi kąpiele - tym razem jednak nakładamy szampon 3 razy, co niezbyt mu się podoba. Trudno, sam zgotował sobie taki los.

Dokładne mycie wiele jednak nie zmienia. Dom capi zdechlizną, chęć zjedzenia kolacji przegrywa z bólem głowy. W desperacji nakładamy na okolice szyi troszkę balsamu kakaowego. W efekcie mamy czekoladową padlinę. Decydujemy się przeczekać. Kolejne dni nie były już tak dramatyczne, niemniej intensywny zapach utrzymywał się prawie 3 doby!!!

Z każdej sytuacji staram się wyciągnąć jakieś wnioski. Niestety ciężko mi wymyślić coś mądrego. Oczywiście mogłem nie puszczać psa w takim terenie. Oczywiście mogłem go wytresować, żeby lepiej reagował na przywołanie. Oczywiście mogłem kupić jakieś psie pachnidła, które pasują też ludziom. Czy to jednak zmieniłoby wiele tą sytuację? Nie sądzę. Dlatego zaklasyfikowałem to jako zdarzenie losowe. Psy czasem lubią robić takie rzeczy. Dla nich jest to istna perfuma. A że nas to brzydzi - cóż świat ludzki i zwierzęcy się przenika, musimy ze sobą żyć

 

 

Źródło: http://www.pies.zoologiczny.eu/padlina-mniam__182